Prokuratorzy przeprowadzający czynności wobec "Wprost" starali się nie utrudniać przygotowania kolejnego numeru tygodnika, dlatego początkowo prosili o kopie rozmów - powiedziała w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur. Zapowiedziała, że w przyszłym tygodniu zostaną upublicznione nagrania ze środowej akcji. - Będziecie mogli państwo zobaczyć, jak od środka, nie z zewnątrz wyglądał przebieg czynności - podkreśliła Mazur.
W piątek ministerstwo sprawiedliwości przedstawiło ocenę resortu dotyczącą wydarzeń w redakcji "Wprost", gdzie w środę pojawili się prokuratorzy i funkcjonariusze ABW w obstawie policji, by zażądać udostępnienia nośników z nagranymi rozmowami wysokich urzędników państwowych.
- Ocena całej operacji dokonywanej przez prokuraturę we "Wprost" jest bardzo krytyczna - powiedział minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Opinię na ten temat resort przygotował na polecenie Donalda Tuska.
Nagrania z akcji w przyszłym tygodniu będą upublicznione
Renata Mazur z prowadzącej śledztwo w sprawie nielegalnych podsłuchów Prokuratury Warszawa-Praga podkreśliła na piątkowej konferencji prasowej, że "nikt nie zwrócił się do prokuratury", aby poznać jej wersję wydarzeń lub by przedstawiła przebieg zarejestrowany na należących do niej nagraniach.
Mazur dodała przy tym, że zgodnie ze środową zapowiedzią prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, na początku przyszłego tygodnia nagrania zostaną udostępnione dziennikarzom, a następnie pojawią się na stronie internetowej. - Będziecie mogli państwo zobaczyć, jak od środka, nie z zewnątrz wyglądał przebieg czynności zarejestrowanych przez funkcjonariuszy ABW na polecenie naszych prokuratorów - powiedziała Mazur.
Odnosząc się do informacji przygotowanej przez ministerstwo sprawiedliwości, Mazur podkreśliła, że nie zarzucono w niej prokuraturze naruszenia żadnego przepisu kodeksu postępowania karnego. - Nie wskazano żadnego przepisu, który prokurator by naruszył. Wskazano, że były podstawy prawne do podjęcia przez prokuratora takich, a nie innych działań - powiedziała.
Prokuratura odpiera zarzuty
Mazur skomentowała postawione przez Ministerstwo Sprawiedliwości zarzuty "uchybienia w postaci braku umiaru w czynnościach prokuratury i zablokowaniu prac redakcji". Podkreśliła, że "czynność rozpoczęła się od rozmów pomiędzy prokuratorem a naczelnym tygodnika 'Wprost'". - Prokuratorzy nie przebywali wówczas na terenie redakcji, tylko na terenie wydawnictwa, praca szła normalnym tokiem, prokurator oczekiwał w korytarzu. Absolutnie nie było tak, że zajęliśmy wszystkie pomieszczenia redakcji - mówiła. - Prokurator, aby nie niweczyć pracy redakcji, aby dać redaktorom możliwość przygotowania kolejnego wydania, zaproponował, żeby dokonać kopii binarnej z nośnika, który był w posiadaniu redaktora naczelnego, na inny dysk - powiedziała. Podkreśliła, że chodziło wyłącznie o nośniki z zapisami rozmów przekazane "Wprost", a "prokurator nie miał zamiaru zabezpieczać wszystkich komputerów ani wszystkich nośników znajdujących się w redakcji".
Autor: kg//rzw / Źródło: TVN24, PAP