- Minister sprawiedliwości ma prawo dokonywać oceny podejmowanych przez prokuraturę działań. To nie jest naruszenie niezależności prokuratury - mówił po konferencji Marka Biernackiego Michał Szczerba (PO). Artur Dębski (Twój Ruch) ocenia, że szef resortu zachował się jak "rzecznik" premiera. A SLD zauważa, że rząd i prokuratura próbują przerzucać się odpowiedzialnością, za to, co zaszło w redakcji tygodnika "Wprost".
Ministerstwo Sprawiedliwości podczas konferencji prasowej przedstawiło swoją opinię (o której sporządzenie poprosił premier Donald Tusk) na temat wydarzeń w redakcji "Wprost".
Stwierdzono, że działania prokuratury były zbyt daleko idące i mogły budzić obawę o naruszenie tajemnicy dziennikarskiej, a próba wykonania kopii binarnej zawartości komputerów w redakcji była niezgodna z prawem.
- Sytuacja była wyjątkowo bulwersująca - powiedział na konferencji minister sprawiedliwości Marek Biernacki. I dodał: - To, co wydarzyło się w redakcji "Wprost", nie powinno się w ogóle zdarzyć i nie powinno mieć miejsca.
Nieskuteczne działania, dużo zamieszania
Poseł Michał Szczerba (PO) nie dostrzega niczego niestosownego w fakcie, że resort sprawiedliwości ocenia prokuraturę. - Pan minister sprawiedliwości ma prawo dokonywać oceny podejmowanych przez prokuraturę działań. To nie jest naruszenie niezależności prokuratury, to jest ocena pewnych działań, które nie miały żadnej skuteczności, a spowodowały dużo zamieszania - stwierdził.
Jak dodał, w jego opinii, wyjaśnienia wymaga rola ABW w czasie zajść. - Wszystkie czynności (w redakcji "Wprost" - red.) były wykonywane pod nadzorem i na polecenie prokuratora prowadzącego, więc mieliśmy do czynienia tylko z asystowaniem (ze strony - red.) ABW i policji. Część czynności nie została zrealizowana, ponieważ przedstawiciele tych służb uznali, że nie jest to właściwe - zaznaczył poseł PO.
Poseł Artur Dębski (Twój Ruch) nie podziela tego zdania. - Minister Biernacki występuje jako rzecznik Donalda Tuska - ocenił. Jak dodał, w związku z tym na najbliższe posiedzenie komisji ds. służb specjalnych zaprosił wszystkich prokuratorów, którzy byli w siedzibie "Wprost". Wyjaśnił, że chodzi mu o ustalenie, kto jest odpowiedzialny za zajście w redakcji tygodnika.
Problem jak "gorący kartofel"
SLD też ma wątpliwości. - Chyba wszyscy mamy wrażenie, że oto niezależna prokuratura i nie niezależny rząd przerzucają się odpowiedzialnością za te wszystkie czynności jak gorącym kartoflem - mówił polityk tej partii, Wojciech Szewko, na konferencji prasowej w Sejmie.
Autor: AP//rzw/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24