- Cóż ja mogę powiedzieć? Żeby go rozstrzelać jednego i drugiego? - pytał retorycznie biskup Tadeusz Pieronek w rozmowie z dziennikarką "Faktów" TVN, komentując sprawę podejrzewanych o udział w aferze pedofilskiej na Dominikanie dwóch polskich księży. - Jeden z nich jest moim studentem - dodał ze smutkiem. Większość polskich duchownych woli jednak milczeć i unika komentarza w tej kwestii.
Hierarchia kościelna na razie unika szerszego komentarza na temat domniemanego udziału dwóch polskich duchownych w aferze pedofilskiej na Dominikanie.
W środę prymas Polski Józef Kowalczyk podkreślił, że w Kościele nie "ma odpowiedzialności zbiorowej" i nie można winić instytucji za błędy dwóch księży. - Jeżeli ksiądz skrzywdził na Dominikanie kogoś, to jest jego obowiązkiem naprawić tę sprawę, a nie Kościoła w Polsce - uciął.
Z kolei kardynał Dziwisz przyznał w rozmowie z "Faktami" TVN, że sprawa go boli, jednak chwilę później poprosił dziennikarzy, by nie emitowali jego wypowiedzi. Wielu innych biskupów w ogóle odmówiło komentarza.
"Bądźmy umiarkowani i sprawiedliwi"
Bp Tadeusz Pieronek zgodził się na rozmowę. Pytany o to, co polski Kościół może zrobić dla ofiar na Dominikanie, odparł, że może je wesprzeć modlitwą. Pomóc mają również kursy dla księży uczące, jak zwalczać nadużycia seksualne wobec dzieci. Pierwszy taki kurs rozpoczął się kilka dni temu w Krakowie.
Pieronek tłumaczył też, że inni biskupi nie chcą się wypowiadać, bo oskarżonym nikt niczego nie udowodnił. Nie chcą oni więc uczestniczyć w tym, co nazywa "medialną nagonką". Doniesienia o tym, że ks. Wojciech Gil może znajdować się w Polsce nazwał "rozdmuchiwaniem sprawy". - Tu się robi hecę na cały świat. Bądźmy umiarkowani i sprawiedliwi - zaapelował. Biskup nie uważa też, żeby Kościołowi groziła utrata zachowania wiernych. - Oczywiście, sprawa jest poważna, ale przecież w takim właśnie świecie żyjemy. Jeden czy dwóch grzeszników więcej nie zmienią przecież Kościoła - zaznaczył.
Autor: kg//bgr / Źródło: "Fakty TVN"
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty TVN"