- Ta rocznica dzieli, ponieważ nakładają się na nią animozje polityczne - mówił w "Faktach po Faktach" o zbliżającej się rocznicy podpisania porozumień sierpniowych wicemarszałek Senatu i opozycjonista z czasów PRL, Bogdan Borusewicz.
Bogdan Borusewicz komentował spór wokół obchodów 37. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych 1980 roku. Początkowo KOD uzyskał zgodę prezydenta Gdańska na organizację 31 sierpnia uroczystości na placu Solidarności. Później wojewoda pomorski przyznał NSZZ "Solidarność" prawo organizacji w tym miejscu zgromadzeń cyklicznych przez trzy lata. W odpowiedzi KOD postanowił przenieść swoje spotkanie w inne miejsce.
- Związek "Solidarność" jest obecnie zapleczem Prawa i Sprawiedliwości, to jasne. Komitet Obrony Demokracji stoi po drugiej stronie - ocenił wicemarszałek Bogdan Borusewicz w TVN24.
"Wielu ludzi chce dzielić"
Były opozycjonista uznał, że "to, co zaczęło się dziać wokół rocznicy porozumień sierpniowych z 1980 roku, jest pochodną ogólnej sytuacji w Polsce".
Skrytykował obecną, przyjętą głosami PiS ustawę o zgromadzeniach, która wprowadziła pierwszeństwo dla zgromadzeń cyklicznych. - Ta ustawa jest w oczywisty sposób niekonstytucyjna. Likwiduje równość stron i podmiotów - zauważył.
- Wojewoda, zamiast powodować obniżenie nastrojów, decyduje, kto ma prawo się zgromadzić, a kto nie. Dla mnie to jest oburzające - powiedział Borusewicz.
Dodał, że jego zdaniem "wielu ludzi chce dzielić i wykluczyć innych z dziedzictwa Sierpnia 80. roku".
- Ja się z dziedzictwa Sierpnia 1980 roku wykluczyć nie dam - skwitował wicemarszałek.
"Sierpień'80 byłby inny, gdyby nie Wałęsa"
Borusewicz zdradził, że w tym roku nie zamierzał 31 sierpnia przyjść na gdański plac Solidarności. - Zastanawiam się jednak, co robić, bo sytuacja jest kuriozalna. Nie wyobrażam sobie, żeby plac Solidarności ogrodzić barierkami policyjnymi tak jak Krakowskie Przedmieście (w czasie miesięcznic smoleńskich - red.) - stwierdził były opozycjonista, pytany o to, czy weźmie udział w tegorocznych obchodach.
Bogdan Borusewicz komentował także kwestię ataków na Lecha Wałęsę ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości. Odniósł się do wypowiedzi posła PiS Janusza Śniadka, który uznał, że to nieżyjący prezydent Lech Kaczyński powinien być symbolem Solidarności.
- Niezależnie od różnych historii, które go wcześniej dotyczyły, to ten sierpień 80. roku na pewno byłby inny i na pewno nie byłby sukcesem, gdyby nie Lech Wałęsa - zaznaczył wicemarszałek.
- Tutaj nie da się go "podmienić" na nikogo - dodał.
Wicemarszałek Senatu dodał, że "Janusz Śniadek, będąc jeszcze przewodniczącym Solidarności, wypowiadał się o Lechu Wałęsie w samych superlatywach a teraz dołączył do chóru atakujących". Zdaniem Borusewicza to ludzie, którzy chcieliby, żeby Wałęsy w sierpniu 1980 roku nie było.
- Byłem z nim (Lechem Wałęsą - red.) kiedyś w konflikcie, ale nigdy bym nie stwierdził, że jego znaczenie w strajku było niewielkie - zaznaczył Borusewicz.
Oglądaj całe wydanie "Faktów po Faktach".
Autor: JZ//rzw
Źródło zdjęcia głównego: tvn24