Blogi i prywatne strony to nie prasa - wynika z nowego projektu nowelizacji prawa prasowego powstającego w resorcie kultury. Blogerzy nie będą musieli się rejestrować, ale nie będą mieć też dziennikarskich przywilejów - donosi "Rzeczpospolita".
Nowelizację prawa prasowego przygotowuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W pierwotnym projekcie był zapis, który mógł spowodować konieczność obowiązkowej rejestracji - na wzór tej, jakiej podlegają gazety - setek tysięcy stron internetowych. W obecnej wersji, jak pisze "Rz", blogi czy strony prywatnych użytkowników są wyłączone spod definicji prasy.
Ma to swoje zalety, ma też wady. Nie odczuje ich bloger piszący o swoim psie czy publikujący własne zdjęcia z wakacji, ale autor politycznego bloga o śledczych ambicjach i owszem. Nie będzie on mógł powołać się na tajemnicę dziennikarską i chronić informatora ani korzystać z dozwolonego użytku (np. publikować przeglądów prasy).
Nieprecyzyjne definicje...
Projekt mówi wprost, że za prasę nie uważa się przekazów niepodlegających procesom przygotowania redakcyjnego, w szczególności blogów i stron internetowych prywatnych użytkowników. Zdaniem części ekspertów to bardzo nieprecyzyjna definicja. Piotr Waglowski, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet zwraca uwagę, że polski system prawa nie zna takich pojęć, jak „blog” czy „strony internetowe prywatnych użytkowników”. – Posłużenie się takimi określeniami nie usuwa wątpliwości interpretacyjnych, tylko je mnoży – mówi "Rz".
... i nierówne traktowanie
Ponadto z projektu bezpośrednio nie wynika, jak traktować blogi dziennikarzy - czy przysługują im prawa, ale i obowiązki prasy.
Wydawcom mediów tradycyjnych z kolei nie podoba się, że wydawca internetowego dziennika lub czasopisma sam będzie decydował, czy chce je zarejestrować w sądzie. - Albo niech wszyscy mają te same obowiązki, albo niech nikt ich nie ma – mówi gazecie Maciej Hoffman, dyrektor generalny IWP.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu