W internecie znowu zawrzało. Na stronie internetowej BIP Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pojawił się kolejny projekt nowelizacji Prawa prasowego. Dokument został przesłany do konsultacji międzyresortowych z dość krótkim terminem na zgłaszanie uwag, który mija 2 listopada. A jest co komentować, bo projekt ustawy wprowadza do polskiego obiegu prawnego pojęcie "bloga", choć ustawodawca nadal nie definiuje, czym blog jest.
Najważniejsza poprawka, która pojawia się w nowym projekcie, to dodatkowy ustęp artykułu 7 wprowadzający negatywną definicję prasy. Według niej, "za prasę nie uważa się przekazów niepodlegających procesom przygotowywania redakcyjnego w rozumieniu ust. 2 pkt 8, w szczególności: blogów, korespondencji elektronicznej, serwisów społecznościowych służących do wymiany treści tworzonej przez użytkowników, przekazów prywatnych użytkowników w celu udostępnienia lub wymiany informacji w ramach wspólnoty zainteresowań, stron internetowych prywatnych użytkowników."
Rejestracji nie będzie
To właśnie ten zapis miał zapewnić spokój blogerom, wśród których poprzedni projekt nowelizacji wywołał istną burzę. Przypomnijmy - według wielu specjalistów jego zapisy zrównywały blogi z prasą i budziły wątpliwości, czy nie trzeba będzie rejestrować ich w sądzie tak samo, jak gazet. Poprawki wprowadzone właśnie przez ministerstwo jednoznacznie przekreślają kwestię rejestracji blogów, a nowe regulacje "mają na celu usunięcie dotychczas występujących w praktyce wątpliwości interpretacyjnych w zakresie zbyt ogólnej definicji prasy" - jak możemy przeczytać w uzasadnieniu do nowego projektu.
Blog, czyli co?
Czy blogerzy mogą więc znów spać spokojnie? Tak, o ile sami domyślą się, co według polskiego prawa znaczyć będzie status blogera. Bo choć ministerstwo zdecydowało się na wprowadzenie do systemu prawa pojęcia "blog", to go nie definiuje, podobnie jak pojęcia "strony internetowej prywatnego użytkownika". Wiadomo jedynie, że nie będzie obowiązku ich rejestracji. Możliwość taką według nowych przepisów zyskają natomiastdziennik lub czasopismo w formie elektronicznej.
Tutaj może pojawić się jednak pytanie, jak wyznaczyć granice między blogiem a czasopismem elektronicznym. Czy poważny blog polityczny uzupełniany codziennie to to samo, co zapiski nastolatków? Bo jak zauważa w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Michał Zaremba z Instytutu dziennikarstwa UW - zawartość blogów jest przecież bardzo różna i "ustawodawca powinien się zastanowić, co właściwie chce osiągnąć".
W nadgorliwości wyprzedzamy Europę
Poprawione zapisy mogą rodzić też inne uwagi. Choć nowy projekt znacznie skraca czas autoryzacji wywiadów, to jej nie znosi. A jak zauważa w "Dzienniku Gazecie Prawnej" Zaremba autoryzacja nie funkcjonuje nigdzie w Europie i jest rażąco sprzeczna z zasadami orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
W nowym projekcie pozostawiono również obowiązek rejestracji dla tradycyjnych dzienników i czasopism, który według wielu komentatorów jest dziedzictwem poprzedniego ustroju i rozwiązaniem, które trudno wskazać w innych krajach członkowskich UE.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", "Dziennik Internautów"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu