Ponad dwustu uczniów z dwóch szkół z Pomorza zostało oszukanych przez pracowników banku, którzy udzielali im lekcji o bezpieczeństwie w sieci. W trakcie pokazowego wykładu pozakładali uczniom konta, mimo że zapewniali ich że to tylko symulacja. Teraz licealiści otrzymują wezwania do zapłaty za prowadzenie rachunku. Rzecznik ING Banku Śląskiego zapewnia, że konta zostaną zamknięte, a sprawa będzie wyjaśniona.
W lekcji uczestniczyli uczniowie szkół w Wejherowie i Kościerzynie. Na zajęciach, które zostały przeprowadzone w grudniu pracownicy ING Banku Śląskiego opowiadali licealistom o bezpieczeństwie, uczyli gdzie przechowywać kod PIN i ważne dokumenty, jak się bronić przed kieszonkowcami.
Później pokazali uczniom jak korzystać z konta w internecie. Licealiści otrzymali także formularze, w których należało wpisać imię, nazwisko czy numer PESEL. Po kilku dniach młodzież otrzymała listy z banku z informacją, że konto zostało założone, w kopercie znaleźli też kartę płatniczą. Co więcej, bank poinformował ich, że opłata za utrzymanie konta wynosi 7 zł.
"To jest oszustwo"
- Pytałam czy ponoszę jakieś konsekwencje podpisania tego dokumentu, ale usłyszałam, że podpisujemy to tylko do celów edukacyjnych - relacjonuje Katarzyna Bianga, licealistKa z Wejherowa.
- Dla mnie to jest po prostu oszustwo, powiedzieli nam, że nikt za nic nie będzie płacić - mówi inna poszkodowana uczennica Justyna Rezner.
"Teraz zamykamy te konta"
Pracownicy oddziału banku ING w Rumi, którzy dawali uczniom lekcje nie chcą wyjaśnić czemu konta zostały założone.
Natomiast rzecznik ING przyznaje, że działanie tych pracowników było niezgodne z zasadami i normami banku. - Działanie pracownika było niezgodne z zasadami, które mamy w banku i teraz zamykamy te konta - zapewnia Piotr Utrata, rzecznik ING. - Zawsze wyciągamy konsekwencje w takich sytuacjach - mówi, ale o szczegółach mówić nie chce.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24