Zakończyła się policyjna akcja w bloku przy ul. Cegielnianej w Sanoku. W mieszkaniu, gdzie przez kilkanaście godzin zabarykadowany był 32-letni podejrzany o morderstwo mężczyzna i jego 17-letnia przyjaciółka, znaleziono ich ciała. Według policji najprawdopodobniej popełnili samobójstwo. Antyterroryści weszli do mieszkania po godzinie 1.00 w nocy. Wcześniej bezskutecznie próbowali nawiązać kontakt z zabarykadowanymi wzywając ich do poddania się i otworzenia drzwi.
Na osiedlu stopniowo przywracane są media.
Policja: Wszyscy mieszkańcy osiedla są bezpieczni.
W okolicy bloku na ulicy Cegielnianej ponownie uruchomiono światła uliczne.
Jak opisał rzecznik podkarpackiej policji, decyzja o rozpoczęciu akcji zapadła chwilę przed godzinę pierwszą w nocy. Przed atakiem ostatni raz ponowiono kilkakrotnie wezwanie do poddania się i otworzenia drzwi. Gdy nie było odzewu, antyterroryści sforsowali drzwi.
- W mieszkaniu znaleziono ciała kobiety i mężczyzny, prawdopodobnie popełnili samobójstwo - powiedział Międlar. Do mieszkania już wszedł prokurator, który zabezpiecza ślady.
Policja: Mieszkańcy bloku, gdzie zabarykadowany był 32-latek, mogą już wrócić do swoich mieszkań.
W mieszkaniu znalaziono pistolet i broń myśliwską - powiedział rzecznik podkarpackiej policji Paweł Międlar.
W mieszkaniu znaleziono dwa ciała. To najprawdopodobniej samobójstwo - powiedział przedstawiciel policji.
Jak relacjonuje dziennikarz PAP, kilkanaście minut po godzinie pierwszej w nocy do klatki bloku, w którym zabarykadował się mężczyzna, weszli policyjni antyterroryści. Po kilku minutach wyszli na zewnątrz.
Przed pobliską szkołą, w której umieszczono sztab kryzysowy, pojawiła się znaczna liczba funkcjonariuszy policji.
Chwilę po wybuchach pod budynek zajechały karetki pogotowia i wozy policyjne.
W bloku doszło do dwóch głośnych eksplozji. Jak relacjonuje reporterka TVN24 z Sanoka, najprawdopodobniej były to granaty hukowe.
Sytuacja w Sanoku nie uległa zmianie. Nie ma informacji o ewentualnym nawiązaniu kontaktu z 32-latkiem i podjęciu negocjacji lub szturmie policji na zabarykadowanego przestępcę.
Jak mówi reporterka TVN24, część mieszkańców bloku przy ulicy Cegielnianej została na noc u siebie. Zostali odpowiednio poinstruowani przez policję, jak mają się zachowywać. Z oferty noclegu przygotowanej przez miasto skorzystało tylko 14 osób.
Jak precyzuje rzeczniczka prasowa PGE Dystrybucja, Dorota Gajewska, nie odłączono prądu w bloku, w którym zabarykadował się mężczyzna. Zasilanie odcięto jedynie do oświetlenia ulicznego w okolicy bloku. Latarnie nie świecą na ulicy Cegielnianej i kilku biegnących obok.
Rzecznik podkarpackiej policji potwierdził, iż funkcjonariusze są pewni, że 32-latek i jego 17-letnia przyjaciółka ciągle są w oblężonym mieszkaniu i mają prąd. Wcześniej informowano o odcięciu zasilania.
Międlar pytany o to, jak uzbrojony jest domniemany zabójca, odparł, że "nie jest to istotne". Kluczowe znaczenie ma mieć to, że 32-latek użył broni i może to zrobić ponownie.
Jak powiedział Międlar, funkcjonariusze ciągle liczą na nawiązanie kontaktu z 32-latkiem i będą czekać "tak długo jak się da".
Jednocześnie obecni na miejscu policjanci mają być "przygotowani na rozwój wypadków".
- Liczymy na to, że rozsądek zwycięży i ta sprawa zakończy się polubownie, pokojowo - powiedział rzecznik podkarpackiej policji, Paweł Międlar.
Tylko kilkanaście osób, które nie mogą wrócić do swoich mieszkań, zdecydowało się skorzystać z noclegów przygotowanych przez władze Sanoka - poinformował w czwartek późnym wieczorem burmistrz miasta Wojciech Blecharczyk.
W piątek gimnazjum nr 4 w Sanoku będzie nieczynne. Uczniów poproszono, by nie przychodzili do szkoły.
Na miejscu według lokalnego dziennikarza Łukasza Zakrzewskiego jest kilkudziesięciu funkcjonariuszy.
- To jest człowiek znany policji, wymiarowi sprawiedliwości. Miał wyroki za przestępstwa narkotykowe, handel narkotykami - mówi Międlar.
- Ponad wszelką wątpliwość jest uzbrojony - mówi o mężczyźnie Paweł Międlar z policji.
Policja: ojciec był kiedyś związany był ze służbami mundurowymi, już nie żyje
- To nie jest człowiek, który się podda, wyjdzie spokojnie. Tylko nie rozumiem tej dziewczyny, czemu tam siedzi - mówi o otoczonym mężczyźnie jego sąsiadka Renata.
Policja apeluje do mężczyzny, który zabarykadował się w mieszkaniu w Sanoku, aby nawiązał kontakt z policyjnymi negocjatorami. Z taką prośbą zwrócił się za pośrednictwem mediów rzecznik podkarpackiej policji Paweł Międlar. - Prosimy tego mężczyznę, aby nawiązał kontakt z nami. To będzie najlepsze rozwiązanie, zarówno dla osoby, która z nim przebywa, jak i dla niego samego - powiedział Międlar.
Dziewczyna rozmawiała z negocjatorami. Odmówiła opuszczenia mieszkania.
17-latka z mężczyzną w mieszkaniu przebywa dobrowolnie.
Ewakuowano część bloku, w którym znajduje się mężczyzna.
Światło w rejonie mieszkania jest odcięte.
Mężczyzna nie jest mieszkańcem Sanoka. Mieszkanie tylko wynajmował - przekazał burmistrz Sanoka.
Jak informuje TVN24, mężczyzna nie chce negocjować.
Były antyterrorysta na antenie TVN24 przekonywał, że policjanci nie zastrzelą mężczyzny. - Nikt nie wyda na do zgody - uważa.
Dziewczyna, która przebywa z podejrzanym w mieszkaniu, ma ok. 17 lat.
Rozpoczęły się policyjne negocjacje. Próbujemy pokojowo rozwiązać sytuację - informuje policjant Paweł Międlar.
Łukasz Zakrzewski, lokalny dziennikarz o podejrzanym: - To spokojny mężczyzna, widywałem go na ulicy.
Miasto przygotowuje miejsca do noclegu, dla ewakuowanych osób, które nie będą mogły wrócić do mieszkań w okolicy bloku, gdzie przebywa mężczyzna - informuje burmistrz Sanoka.
W mieszkaniu, w którym przebywa mężczyzna, odłączono gaz.
- Z mężczyzną, który zabarykadował się w mieszkaniu w jednym z bloków w Sanoku, przebywa jego przyjaciółka. Prawdopodobnie kobieta nie jest zakładnikiem, a jest z nim dobrowolnie - powiedział rzecznik podkarpackiej policji kom. Paweł Międlar.
Do strzałów doszło o 12.35 - poinformował Paweł Międlar z policji.
Strzały padły z okna mieszkania, w którym obecnie znajduje się mężczyzna. Napastnik strzelił m.in. w samochód, nie trafił w ludzi.
Wśród policjantów są negocjatorzy. Przedstawiciele policji nie chcą jednak powiedzieć, czy funkcjonariuszom udało się nawiązać kontakt z mężczyzną.
- Mężczyzna ma bogatą, kryminalną kartotekę - mówi policja. Przestępca uzbrojony jest najprawdopodobniej w broń krótką.
Media donoszą, że w mieszkaniu z mężczyzną znajduje się kobieta, a on sam na jednym z portali społecznościowych przyznał się do wczorajszego zabójstwa. Obydwu informacji policja nie potwierdza.
- Będziemy dążyć do tego, żęby ten człowiek dobrowolnie oddał się w nasze ręce - dodał policjant.
Policjanci analizuje sytuacją, próbują wybrać najbardziej korzystny scenariusz - mówi Paweł Międlar z podkarpackiej policji. Powtórzył, że rejon strzelaniny jest zamknięty dla ludzi, a policjanci panują nad sytuacją.
Na miejsce przylecieli antyterroryści z Warszawy - informuje policja.
Osoba zdeterminowana, która zdecydowała się na oddanie strzałów w kierunku policjantów - mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP na antenie TVN24.
Sytuacja jest pod kontrolą - policja.
Policjant: - Strzelec jest już szczelnie odizolowany.
Ze szkoły w pobliżu miejsca strzelaniny ewakuowani są uczniowie - przedstawiciel podkarpackiej policji na antenie TVN24.
Jak powiedział w TVN24 Paweł Międlar z podkarpackiej policji, funkcjonariusze chcieli zatrzymać 32-letniego mężczyznę, podejrzanego o zabójstwo. Wtedy zaczął strzelać do policjantów z trzeciego piętra bloku mieszkalnego. Do strzelaniny doszło w czwartek o 12.35.
- Nikomu nic się nie stało. Policjanci odizolowai teren wokół bloku, żeby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Wiadomo, że mężczyzna jest w mieszkaniu na trzecim piętrze - powiedział Międlar. Dodał, że policja ewakuowała okoliczne budynki, w tym pobliskie przedszkole. Na miejscu jest negocjator.
Pod kontrolą
Międlar dodał, że sytuacja jest pod kontrolą policji. - Policjanci dotarli do każdego, kto jest w zasięgu działań potencjalnego sprawcy. Wysłaliśmy ostrzeżenia do wszystkich. Niektórzy zostali ewakuowani, niektórzy zostali ostrzeżeni i proszeni o nieopuszczanie mieszkań bądź lokali, w których przebywają - powiedział Międlar.
Policja informuje też, że wszystkie dzieci z Gimnazjum nr 4 z ul. Jana Pawła II zostały ewakuowane do Szkoły Podstawowej nr 4. Z kolei dzieci z Filii Przedszkola przy ul. Jana Pawła II zostały ewakuowane do Lokalu OLIPM ul. Kwiatowa.
Mężczyzna jest prawdopodobnie sprawcą zabójstwa, do którego doszło wczoraj w jednej w podsanockich miejscowości. Jak informują lokalne media, chodzi o miejscowość Międzybrodzie. Ofiarą tego zabójstwa jest 29-letni powiatu leskiego - donosi tvPodkarpacie.pl.
Cztery strzały
Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji poinformował, że w kierunku policji padły najprawdopodobniej cztery strzały.
- Najważniejsze dla nas jest zatrzymanie jak najszybsze tego człowieka - podkreślił Sokołowski.
Burmistrz Sanoka Wojciech Blecharczyk powiedział w TVN24, że w dzielnicy, w której doszło do strzelaniny mieszka kilkanaście tysięcy osób.
- Akcja policji jest świetnie zorganizowana. Teren jest odgrodzony, mieszkańcy okolicznych budynków są bezpieczni - podkreślił Blecharczyk.
Autor: mn, nsz//mat / Źródło: tvn24.pl, TVN24