Agora, wydawca m.in. "Gazety Wyborczej" ma przeprosić byłego ministra kultury Zdzisława Podkańskiego za podanie w 1996 roku anegdoty, iż chciał się on umówić wtedy z nieżyjącym już pisarzem i malarzem Józefem Czapskim - orzekł w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie. Wcześniej sądy prawomocnie nakazały już przeprosiny m.in. "Rzeczypospolitej" i "Wprost".
Chodzi o głośną w 1996 roku sprawę wypowiedzi Zdzisława Podkańskiego (wówczas z PSL), który miał prosić Andrzeja Rosnera, ówczesnego szefa departamentu książki w ministerstwie o "umówienie z Czapskim" (pisarzem i malarzem związanym z "Kulturą" Jerzego Giedroycia) - który nie żyje od 1993 roku. Choć Podkański twierdził, że chodziło mu o zupełnie innego Czapskiego, sprawa stała się powodem ironicznych komentarzy wobec ministra. Podkański pozwał kilka mediów piszących o sprawie, twierdząc, że naraziły go na ośmieszenie w opinii publicznej.
Przeprosiny i odszkodowanie
W poniedziałek sąd uznał, że tekst "GW" na ten temat naruszył dobre imię Podkańskiego i zaufanie do niego w opinii publicznej. Według sądu autorka tekstu nie dochowała wymogu "należytej staranności", bo nie skontaktowała się przedtem z Podkańskim; na procesie zeznała zaś, że sprawę oceniała w kategoriach anegdoty. Sąd podkreślił, że powołanie się przez media na cudzą wypowiedź samo w sobie nie wyłącza odpowiedzialności prawnej. Stwierdzając "niedbalstwo" ze strony "GW", sąd uznał 5 tys. zł za kwotę "proporcjonalną do wyrządzonej krzywdy".
Uwzględnił on pozew Podkańskiego wobec Agory o ochronę dóbr osobistych. Oprócz opublikowania w "Gazecie Wyborczej" przeprosin za podanie nieprawdy, Agora ma też zapłacić Podkańskiemu 5 tys. zł zadośćuczynienia (żądał 15 tys.). Adwokat pozwanej spółki zapowiada apelację, podkreślając iż "GW" napisała prawdę.
"Inny Czapski"
- Napisaliśmy prawdę, bo taka anegdota krążyła, a ponadto w sądzie wykazaliśmy, iż miała ona podłoże faktyczne - powiedział po wyroku adwokat Agory mec. Piotr Rogowski, zapowiadając apelację. Dodał, że sąd nie wziął pod uwagę, że zakres ochrony prawnej osób pełniących wysokie urzędy jest mniejszy. Prawnik ocenił, że sąd "zasugerował się poprzednimi wyrokami w sprawie".
Pełnomocnik powoda mec. Marek Czarnecki nie będzie się odwoływał. Powiedział że zażąda zaś sprostowania od "Rzeczpospolitej", która w zeszłym tygodniu powtórzyła anegdotę o Czapskim, choć - jak podkreślił mecenas - wcześniej mocą wyroku przeprosiła za nią Podkańskiego.
W 2006 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał prawomocnie tygodnikowi "Wprost" przeprosiny Podkańskiego za podanie, iż chciał umówić się z Czapskim. Pełnomocnik tygodnika mec. Maciej Łuczak mówił wówczas, że sądy uznały za niewiarygodnego świadka Andrzeja Rosnera, którego Podkański prosił o "umówienie z Czapskim". Sądy uznały, że Rosner był w konflikcie z Podkańskim i dlatego odmówiły wiary jego wersji.
Według Łuczaka, po niefortunnej wypowiedzi Podkańskiego w resorcie zaczęto szukać "jakiegoś innego Czapskiego" - by uwiarygodnić wersję ministra. Miał nim być Leszek Czapski z Krakowa.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24