ABW zbadała zabezpieczenia polskich urzędów przed niebezpieczeństwami czyhającymi w internecie i nie ma wątpliwości, że są one łatwym łupem dla hakerów - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Badanie zostało przeprowadzone przez Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe (CERT). Jego wyniki nie napawają optymizmem.
Dziury w bezpieczeństwie
Od lipca do września ubiegłego roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przebadała 15 witryn z ośmiu instytucji, od października do grudnia kolejnych 16. Tylko podczas pierwszej inspekcji znaleziono 167 luk, a podczas drugiej już 431. 126 z odnalezionych błędów oceniono jako poważne luki, które grożą sporym prawdopodobieństwem ataku.
Ataki w sieci
W ostatnim półroczu z cyberprzestępcami miały problemy strony: Rady ds. Uchodźców, Urzędu Gminy Bielsk Podlaski, Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach, Państwowej Służby Hydrogeologicznej i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Gdy kilka miesięcy temu cyberprzestępcy włamali się na witryny Ministerstwa Pracy i Pomocy Społecznej i Kancelarii Premiera, podmienili cztery podstrony dotyczące m.in. służby cywilnej i funduszy strukturalnych. Po tym ataku witryny resortu pracy i KPRM zostały zmodernizowane i zabezpieczone - czytamy w "DGP".
"Nie dajemy wskazówek"
ABW nie komentuje raportów przygotowanych przez CERT. Nie ujawnia też, które z urzędów zostały skontrolowane. – Nie chcemy po prostu podawać żadnych wskazówek przestępcom, a nawet delikatnie podpowiadać, gdzie mogliby zaatakować – dziennikarzom gazety mówi Katarzyna Koniecpolska - Wróblewska, rzeczniczka ABW.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu