"Ta strona została zhakowana przez irańską cyberarmię", podpis "Irańska Cyberarmia" i wielki zielony sztandar - tyle mogli w piątek rano zobaczyć użytkownicy serwisu Twitter.
Zamiast zalogować się do popularnego serwisu, użytkownicy mogli jedynie czytać groźby hakerów, o ile znali perski.
"USA myślą, że kontrolują i zarządzają internetem, ale nie. My kontrolujemy i zarządzamy internetem, więc nie próbujcie manipulować irańskim narodem", napisali internetowi włamywacze.
Jak przetłumaczył serwis techcrunch.com, hakerzy pytali też: "Kto teraz na liście embarga? Iran? USA? Wpisujemy ich na listę. Trzymajcie się".
Podobny los - ofiary tajemniczej Irańskiej Cyberarmii - podzieliła też strona mowjcamp.org. Tuż po godz. 8 Twitter powrócił do normalnego wyglądu, a wątek "oszpeceni przez Irańską Cyberarmię" jest jednym z najpopularniejszych tematów dyskusji w serwisie.
Twitter a kwestia irańska
Twitter nie jest obcy Irańczykom. W czasie zamieszek po czerwcowych wyborach prezydenckich był szeroko wykorzystywany do wzajemnego informowania się przez opozycjonistów.
Padł też ofiarą władz, które zablokowały do niego dostęp, co spotkało się z potępieniem amerykańskich władz.
Źródło: tvn24.pl, techcrunch.com
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com