Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego analizuje notatkę UOP z 1990 r., którą Lech Wałęsa umieścił na swoim blogu. Według byłego opozycjonisty Krzysztofa Wyszkowskiego, Wałęsa zdobył notatkę nielegalnie, bo dokument powinien leżeć w archiwum ABW
Rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska nie chciała jednak ujawnić żadnych szczegółów. - Mogę jedynie powiedzieć, że ABW analizuje tę sprawę - zaznaczyła
Wyszkowski zawiadamia prokuraturę
O sprawie napisała wtorkowa "Rzeczpospolita". Wyszkowski, który od lat pozostaje z Wałęsą w konflikcie, skierował do prokuratury pismo w tej sprawie. Twierdzi, że opublikowany na blogu byłego prezydenta dokument powinien być utajniony, ponieważ pochodzi z akt Służby Bezpieczeństwa z 1990 roku. Akta miały być w posiadaniu majora SB Jerzego Frączkowskiego, któremu UOP zabrał dokumentację na temat Lecha Wałęsy jako tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". Potem UOP wydał te dokumenty Wałęsie. Następnie zostały one skradzione.
Śledztwo ws. tajnych dokumentów, które zaginęły w czasie prezydentury Wałęsy, toczy się już prawie dwa lata. Wyszkowski twierdzi, że "stoi ono w miejscu". Były opozycjonista domaga się, by prokuratorzy przesłuchali Wałęsę i przeszukali jego mieszkanie.
"Powinny nadal być w archiwum"
Opublikowana notatka dotyczy operacji SB z 1987 roku - funkcjonariusze na podstawie spreparowanych dokumentów kupili w Zdunowicach działkę letniskową położoną obok posiadłości Wałęsy.
Zgodnie z obowiązującym prawem dokumenty wytworzone po 1 sierpnia 1990 r. powinny nadal spoczywać w archiwum, obecnie w archiwum Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Szef pionu lustracyjnego IPN Jacek Wygoda
Urząd Ochrony Państwa dowiedział się o tej akcji już po upadku komunizmu. Notatki UOP w tej sprawie powstały we wrześniu 1990 r. I według przepisów nadal powinny być tajne.
- Zgodnie z obowiązującym prawem dokumenty wytworzone po 1 sierpnia 1990 r. powinny nadal spoczywać w archiwum, obecnie w archiwum Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - mówi "Rz" prawnik, szef pionu lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej Jacek Wygoda. I dodaje, że kopie dokumentów wytworzonych przez służby specjalne po 1 sierpnia 1990 r. mogą trafić do IPN wyłącznie, jeśli są związane z wcześniejszą działalnością SB.
A co, niby prezydent nie ma prawa zapoznać się z takimi dokumentami? Lech Wałęsa
Jak ustaliła "Rz" w archiwum IPN nie ma kopii tych akt. Gazecie nie udało się natomiast uzyskać komentarza ABW i Prokuratury Generalnej do tej sprawy.
Wałęsa: Czytałem, opublikowałem
Sam Wałęsa nie chciał w rozmowie z "Rz" odnosić się do kwestii legalności dysponowania aktami UOP. Stwierdził tylko: "A co, niby prezydent nie ma prawa zapoznać się z takimi dokumentami?". Przyznał też, że to on opublikował dokument i zapoznał się z nimi, kiedy był jeszcze prezydentem.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24