Choć na nadmiar autostrad w naszym kraju nie można narzekać, to z otwieraniem ukończonych nikt się spieszy. Na wybudowanym odcinku autostrady A4 od marca trwają niejasne prace wykończeniowe, a trasa stoi zamknięta. Na co czekają drogowcy?
Oficjalnym powodem zwłoki w oddaniu do użytku fragmentu autostrady A4 między Wykrotami a Krzyżową jest opieszałość wykonawcy w uzupełnianiu dokumentów. - Nie otrzymaliśmy od wykonawcy wszystkich niezbędnych dokumentów, a mianowicie dzienników budowy i zgłoszenia o zakończeniu prac. A te dokumenty zgodnie z prawem budowlanym są niezbędne do otwarcia autostrady - tłumaczy TVN24 Joanna Wąsiel z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
W trosce o bezpieczeństwo
Dodatkowo politycy przekonują, że z otwarciem drogi nie można się spieszyć. - Oceniający postęp tej inwestycji z boku widzi tylko że wylana jest nawierzchnia, że są pasy wymalowane, że są wiadukty. Ale autostrada jest pełnym systemem zabezpieczenia - mówi wiceminister infrastruktury Radosław Stępień.
Póki co, brak autostrady sprawia wyłącznie niebezpieczeństwo. Samochody, które mogłyby nią przejechać, muszą cisnąć się na niewielkiej drodze wiodącej przez Bolesławiec. Od marca zginęły tam w wypadkach trzy osoby, a siedem zostało rannych. Mimo to, kiedy autostrada zostanie otwarta, nie wie nikt.
Czekamy na kogoś?
Jak jednak nieoficjalnie dowiedział się reporter TVN24, do otwarcia autostrady może dojść już niedługo. I to nie byle jakiego, bo zjawić ma się na nim premier lub inny wysoki urzędnik państwowy. Powstaje więc pytanie - czy to na niego czeka autostrada?
Radosław Stępień takim sugestiom zaprzecza. - Nie organizujemy żadnych przecięć z pompą. Jeżeli zostanie ona otwarta w obecności premiera wicepremiera lub ministra to tylko dlatego, żeby podziękować tym którzy tę autostradę zaprojektowali, wykonali - mówi TVN24.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24