To miało być oszustwo "ściśle tajne". Jego pomysłodawca długo nabierał pewną kobietę na to, że jest oficerem służb specjalnych, tyle tylko że... bez "funduszy operacyjnych". Kobieta płaciła, "oficer" wydawał. I tak uzbierało się 290 tysięcy złotych. W końcu "agent" został zdemaskowany - jako 35-letni oszust z Łasku. Na dodatek poszukiwany przez sąd, bo nie płacił alimentów.
W świadomości kobiety, którą Sebastian Ż. naciągnął, był oficerem służb specjalnych. Poznała go na jednym z portali społecznościowych. Polubili się. Ale na drodze zażyłej relacji w końcu stanęły pieniądze. Te, których 35-latek nie chciał zwrócić.
Policjanci z Piaseczna, zawiadomieni o oszustwie przez poszkodowaną, ustalili, że niedoszły oficer służb przez niemal całą znajomość z kobietą żył na jej koszt. Ciągle potrzebował pieniądzy. Jego dług urósł do prawie 300 tysięcy złotych. Kiedy powiedział, że nie odda, znajomość skończyła się.
Oszust i... nie najlepszy tata
Sebastian Ż. szybko został zatrzymany. Wtedy oszukana kobieta dowiedziała się, że taki z niego agent służb, jak ojciec sumiennie płacący alimenty. Za uchylanie się od tego obowiązku Sąd Rejonowy w Łasku już jakiś czas temu wydał nakaz doprowadzenia 35-latka do aresztu śledczego.
Teraz usłyszał jeszcze zarzut oszustwa, za co grozi mu do ośmiu lat więzienia. Niedoszły agent przyznał się do winy i zadeklarował dobrowolnie poddanie karze. O jego - tym razem już na pewno prawdziwej - historii zadecyduje sąd.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja.waw.pl