Mateusz M., w obecności psychologa, obrońcy i rodziców został wysłuchany w szpitalu psychiatrycznym, w którym przebywa od czasu wypadku. Chłopiec kierował samochodem, którym razem z nim jechała grupa nastolatków. Uderzył w drzewo. 7 osób zginęło na miejscu. - Chłopiec nie zaprzeczył okolicznościom do tej pory ustalonym - powiedziała prokurator Grażyna Wiącek, informując jednocześnie, że Mateusz M. nie trafi do schroniska dla nieletnich.
W czwartek w Sądzie Rejonowym w Chełmnie na wniosek prokuratury odbyło się posiedzenie w sprawie umieszczenia Mateusza M. w schronisku dla nieletnich. 16-latek nie trafi do niego. - Sąd nie przychylił się do naszej argumentacji, uznając, że nie zachodzi obawa zacierania śladów ani ukrywania się nieletniego. Na tej podstawie sąd oddalił wniosek - powiedziała prokurator Grażyna Wiącek.
"Mamy do czynienia z tragedią"
- Trudno jest mówić o satysfakcjonujących decyzjach w tej sprawie. W takich sytuacjach nie można mówić o przegranych czy wygranych. Mamy do czynienia z tragedią. I wszyscy musimy sobie z nią poradzić - powiedziała pełnomocnik Mateusza M., adwokat Aleksandra Kowalik.
Postępowanie w sprawach nieletnich jest niejawne. Dziennikarzom TVN24 udało się jedynie ustalić, że Mateusz M. został wysłuchany w warunkach szpitalnych. Towarzyszyli mu psycholog, obrońca i rodzice.
- Chłopiec nie zaprzeczył okolicznościom do tej pory ustalonym, a te które podał, są istotne dla prowadzonego postępowania - powiedziała prokurator.
Przesłuchiwani są również rodzice wszystkich pokrzywdzonych. - Na tej podstawie będą poczynione ustalenia w sprawie udostępnienia samochodu - poinformowała Grażyna Wiącek. Przyznała, że wiadomo jest, iż rodzice spali w czasie, gdy ich dzieci wzięły samochód, a kluczyki po prostu leżały w mieszkaniu.
Tragiczny wypadek
Wypadek zdarzył się w nocy z 12 na 13 kwietnia. Przeznaczony dla pięciu osób samochód osobowy renault scenic, którym jechało dziewięcioro nastolatków, na łuku wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Na miejscu zginęło siedem osób w wieku 13-17 lat - trzy dziewczynki i czterech chłopców. Wypadek przeżyło dwoje 16-latków, którzy zostali przewiezieni do szpitala.
Ze wstępnego badania wynika, że 16-letni kierowca miał w organizmie od 0,2 do 0,5 prom. alkoholu.
Wcześniej, w sobotę wieczorem, uczestnicy wypadku spotkali się przy ognisku na terenie gospodarstwa rodziców jednego z chłopców. Tam zrodził się pomysł przejażdżki. Młodzi ludzie wzięli samochód ojca chłopca i razem pojechali.
Autor: jl\kwoj/zp / Źródło: tvn24