Tragedia w Bytomiu. Mały chłopiec bawiący się ze swoimi kolegami spadł z budynku stacji transformatorowej i uderzył głową w chodnik. Pogotowie zabrało go do szpitala. Lekarze określają jego stan jako ciężki.
Do wypadku doszło w centrum miasta, przy ul. Katowickiej. - Trzej chłopcy w wieku 8, 9 i 10 lat weszli na niewielki budynek stacji transformatorowej. 10-latek spadł i uderzył głową w betonowy chodnik - powiedział w TVN24 asp. sztab. Adam Jakubiak z bytomskiej policji.
Pomógł pijany mężczyzna
Młodsi koledzy, widząc że chłopiec stracił przytomność, natychmiast pobiegli po rodziców 10-latka. Całe wydarzenie widział ze swojego okna jeden z mieszkańców Bytomia, jak się okazuje - nietrzeźwy. Zadzwonił jednak po pogotowie i karetka zjawiła się już po chwili.
Dziecko zostało najpierw przewiezione do szpitala w Chorzowie, a potem do Katowic. Teraz przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach-Ligocie.
Z chłopcem jest już jego matka.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24