Kolejny dzień trwa paraliż na wielu lotniskach Europy Zachodniej spowodowany intensywnymi opadami śniegu. Najgorsza sytuacja panuje na londyńskim Heathrow, które jest praktycznie całkowicie zamknięte. Lotniska w Frankfurcie, Paryżu i Brukseli odwołały dziesiątki lotów. Znaczne opóźnienia pojawiły się również na kolei.
Sytuacja jest na tyle zła, że nawet za zachodnią granicą zapanował bałagan. Niemieckie linie lotnicze wzywają pasażerów, aby przesiedli się na pociągi. Jednak linie kolejowe, które same borykają się z poważnymi problemami spowodowanymi śniegiem, wzywają pasażerów, aby w ogóle nie wychodzili z domu.
Wyspy uziemione
Na londyńskim Heathrow paraliż trwa od niedzieli. Silne opady śniegu połączone z wahaniami temperatur, spowodowały powstanie grubej warstwy śniegu i lodu na pasach startowych, drogach kołowania i miejscach postojowych. Od ponad 48 godzin służby lotniskowe nie mogą sobie poradzić z problemem. Działa tylko jeden pas startowy i we wtorek przed południem ma odbyć się maksymalnie 1/3 zaplanowanych lotów.
W terminalach lotniska koczują tysiące ludzi. Kolejni pasażerowie są zawracani w samym Londynie, ponieważ transport na lotnisko jest częściowo zawieszony. Wiele osób otwarcie wyraża swoją frustracje, między innymi burmistrz Londynu. - To nie może być tak trudne do ogarnięcia. Znaleźć łopaty, ludzi, pługi, czy cokolwiek jest potrzebne do odgarniania śniegu z pod samolotów i w końcu umożliwić ruch na lotnisku - powiedział BBC burmistrz Londynu Boris Johnson.
Opóźnienia kosztują same British Airways około 75 milionów euro dziennie. Na całym świecie tysiące pasażerów mają problem z wróceniem do domu na święta, ponieważ Heathrow to jeden z kluczowych punktów przesiadkowych w globalnej sieci transportu lotniczego.
Niemy zasypane
Wbrew prognozom meteorologów i nadziejom dyrekcji portu, we Frankfurcie nad Menem rano znowu zaczął padać śnieg. - W ciągu dnia musimy liczyć się ze znacznymi opóźnieniami i odwołaniem wielu lotów. W tej chwili wszystkie starty i odloty zostały wstrzymane - powiedział rzecznik lotniska we Frankfurcie nad Menem Uwe Witzel.
Kilka godzin wcześniej zapowiadał on wznowienie we wtorek pracy frankfurckiego lotniska, bo - jak mówił - poprawiła się pogoda. Jak się jednak okazało, nie na długo. - Jesteśmy zaskoczeni kolejną śnieżycą. Prognozy meteorologów były inne - stwierdził Witzel.
Lotnisko we Frankfurcie tylko w poniedziałek odwołało prawie 400 połączeń. Ponad 800 pasażerów, dla większości których Frankfurt miał być miejscem przesiadki, spędziło noc na lotnisku. Władze lotniska nawet zatrudniły klaunów, aby podtrzymać na duchu najmłodszych pasażerów, podaje BBC.
W całych Niemczech odwołano łącznie około tysiąca lotów.
Francja i Belgia zwalnia
Na dwóch głównych lotniskach Francji, Charles de Gaulle i Orly pod Paryżem, odwołano ponad 1/3 lotów. Na pierwszym z wymienionych, odwołano większość połączeń regionalnych, aby zwolnić pasy dla lotów długodystansowych.
Na Orly wiele samolotów, według gazety Le Monde, jest opóźnionych o ponad trzy godziny. Na obu lotniskach powstał zator z setek pasażerów odwołanych i opóźnionych lotów, który będzie musiał być stopniowo rozładowywany, co będzie powodować nieuchronne dalsze opóźnienia.
Problemy ma też lotnisko w Brukseli, na które skierowano wiele lotów, które miały wylądować na Heathrow i innych zamykanych lotniskach. Tam również powstał zator z spóźnionych pasażerów.
Źródło: BBC News, PAP, TVN CNBC