Niezwykłe w swojej otwartości ostrzeżenie o możliwych zagrożeniach globalnych przedstawiono kilka dni temu na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA. Niektóre sformułowania, jakie zaprezentowali senatorom eksperci z amerykańskiej Krajowej Rady Wywiadu oraz różnych ośrodków analitycznych, zabrzmiały po prostu złowrogo. Dziwię się, że w Polsce przeszły niemal bez echa, chociaż Polska jest wymieniona w analizie.
Jesteśmy zagrożeni powrotem dominacji rosyjskiej. Według Davida Gordona, analityka wywiadu do spraw ekonomicznych, rządy krajów Europy Środkowej i Wschodniej – od Polski do Rumunii - borykają się z największym od obalenia komunizmu kryzysem ekonomicznym. Kryzys i jego skala mogą po raz pierwszy zagrozić pro-zachodniej orientacji byłych państw obozu radzieckiego. Wielki zamęt może zachęcić Rosję do powrotu do Europy Środkowej i do odzyskania panowania nad dawnymi koloniami. Moskwa, choć osłabiona, aby wrócić do przewagi w regionie, jest w stanie zaoferować krajom trapionym kryzysem pożyczki finansowe oraz wymusić na nich uległość szantażem ekonomicznym i energetycznym. W dodatku, jak ostrzega Gordon, kryzys gospodarczy w samej Rosji wzmacnia orientację antyzachodnią, gotową do wznowienia konfrontacji.
Bardzo ponuro rysuje się obraz relacji amerykańsko-chińskich. Pekin uzyskał nad Ameryką przewagę, finansując dług amerykański. Dlatego Chiny mogą w niestandardowy sposób „zaatakować” Amerykę, dysponując środkami i wiedzą, zdobytą na najlepszych uniwersytetach świata. Realna jest groźba finansowego Pearl Harbor – stwierdzał James Rickards, inny ekspert wywiadu od gospodarki. Może w groźbie powtórzenia takiego Pearl Harbor należy upatrywać prawdziwych przyczyn wizyty Hillary Clinton w Azji?
Oczywiście groźna nadal jest dla Ameryki Al Kaida, ale także jako potencjalny agresor gospodarczy. Wielki zamach terrorystyczny dzisiaj mógłby po prostu uziemić gospodarkę amerykańską i zachodnią.