Nie po raz pierwszy ośmieszyliśmy się w oczach świata. Po Tinky Winky, Sabie marszałka sejmu i chorobie filipińskiej byłego prezydenta przyszła kolej na sztab kryzysowy od kosmosu.
Kiedy w sobotę usłyszałem, że zagraża nam amerykański satelita szpiegowski, pomyślałem: sprawa poważna. Jeszcze poważniej się zrobiło, gdy minister (jak go później nazwali znajomi „od ufoludków”) Klich Bogdan poinformował na specjalnej konferencji o powołaniu sztabu kryzysowego od spadającego satelity.
Gdy jednak na tej samej konferencji minister zaczął uspokajać: „Prawdopodobieństwo, że satelita spadnie akurat na Polskę, jest znikome, ponieważ obszar, na który mógłby spaść jest ogromny - od 52 równoleżnika na północy do 58 na południu” (czyli circa about 3/4 globu: od Polski po Australię), zaczęło się robić groteskowo. Nie tylko dlatego, że jesteśmy JEDYNYM krajem na świecie, w którym taki sztab powstał, ale przede wszystkim dlatego że naukowcy z uśmiechem na ustach tłumaczyli: Prawdopodobieństwo, że satelita trafi w Polskę, jest podobne do tego, że się trafi szóstkę w Totka.
Skoro jednak minister od ufoludków powołał sztab, sprawdziliśmy, czym się on zajmuje.
„Sztab sprawdza, czy odpowiednie siły i środki, które mogłyby być użyteczne w wypadku hipotetycznego upadku satelity na terytorium Polski są sprawne i gotowe do działania” – odpowiadał z całą powagą rzecznik Sztabu Generalnego Wojska Polskiego płk Sylwester Michalski.
Po co powołano sztab kryzysowy? „By monitorować sytuację i być w stałym kontakcie z Amerykanami" (TO NORMALNIE NIE JESTEŚMY???). „By sprawdzać, czy wybrane elementy i jednostki w siłach zbrojnych posiadają podwyższoną gotowość alarmową”, „By kilkunastoosobowa grupa z centralą w Warszawie (TO TEN SZTAB) wspólnie z komórkami w kraju spinała system i reagowała, gdyby zagrożenie ewoluowało w niebezpiecznym kierunku”. Co miał rzecznik na myśli? „Tajemnica wojskowa”.
Najbardziej rozczuliła mnie jednak odpowiedź na nasze ostatnie pytanie. Skoro praktycznie nie ma zagrożenia, to po co ten cały cyrk/sztab (niepotrzebne skreślić)? „Chcemy przede wszystkim uspokoić opinię publiczną”.