Jest ustawa o przekształcaniu szpitali w spółki. Czy wejdzie w życie, nie jest pewne. Pewne jest tylko, że zawetuje ją prezydent - komentuje "Gazeta Wyborcza".
Żeby prezydenckie weto odrzucić, Platforma potrzebuje głosów SLD. Wczoraj Sojusz głosował przeciw ustawie. Decyzję o swoim stanowisku Lewica podjęła większością trzech czwartych głosów na wczorajszym posiedzeniu klubu. Po długiej i ostrej dyskusji. Liderem przeciwników przekształcania szpitali w spółki był szef partii Grzegorz Napieralski.
Mówił emocjonalnie, sięgnął po argumenty ideowe. Wyliczył trzy dziedziny, których komercjalizacji Lewica nie może "pod żadnym pozorem" poprzeć: służba zdrowia, edukacja i system emerytalny. Zgoda na "oddanie ich rynkowi" - twierdził - oznaczałaby zmiecenie SLD z powierzchni ziemi. Tę argumentację poparli m.in. Izabela Jaruga-Nowacka i Tadeusz Iwiński.
Zwolennikom kompromisu z PO, czyli przekształcenia ZOZ-ów w spółki, przewodził szef klubu Wojciech Olejniczak wspierany przez Witolda Gintowta-Dziewałtowskiego, Ryszarda Kalisza, Wacława Martyniuka i Jerzego Szmajdzińskiego. "Ich argument można streścić krótko: szpitale spółki będą dużo lepiej zarządzane" - opowiada jeden z uczestników debaty.
Nie przekonali większości klubu. "Bylibyśmy pierwszymi europejskimi socjalistami, którzy przyłożyli rękę do prywatyzacji służby zdrowia" - streszcza gazecie obawy większości polityk Sojuszu.
Dlaczego więc jeszcze w poniedziałek Olejniczak twierdził, że udało mu się przekonać Napieralskiego do kompromisu z PO? "Prawdę powiedziawszy - opowiada SLD-owski rozmówca "GW" - do wtorku nie było u nas poważnej debaty na ten temat. Jak często bywa, pierwsze rozmowy o komercjalizacji ZOZ-ów były pobieżne".
"W poniedziałek - relacjonuje rozmówca gazety - nasi eksperci ostrzegli, że wynegocjowane zabezpieczenie wciąż nie daje 100-proc. gwarancji. Samorządy mogą szpitalny majątek sprzedać. To był główny argument "grupy Napieralskiego". "Grupa Olejniczaka" twierdziła, że "ufa samorządom", a "zabezpieczenia są wystarczające".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"