Co drugi Polak sprzeciwia się protestom rodziców w sprawie mundurków, co trzeci jednak protestuje - wynika z sondażu opublikowanego w "Życiu Warszawy"
Dyrektorzy szkół, w których dochodziło do protestów mówią, że rodzice sprzeciwiają się mundurkom z różnych względów. Najwięcej kontrowersji wywołuje to, kto ma za nie zapłacić. W rodzinach, w których dochód na jedną osobę przekracza 351 zł, zakup mundurka sfinansują rodzice. Tych, których na to nie stać, kwotą 50 zł na dziecko, wesprze ministerstwo, które na ten cel przeznaczyło łącznie 50 mln zł. Rodzice twierdzą jednak, że za ministerialną dotację nie da się uszyć strojów, które będą jednocześnie modne i praktyczne. Narzekają również, że materiały, z jakich będą uszyte najtańsze stroje, są złej jakości i nie nadają się do częstego prania i prasowania - czytamy w "Życiu Warszawy" Rodzice uczniów z Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Krakowie uznali, że mundurki nie spełniają oczekiwań i potrzeb ich dzieci. W specjalnym liście skierowanym do dyrekcji szkoły rada rodziców wskazywała, że nie jest przeciwna samej idei mundurków, ale formie, w jakiej zostały wprowadzone. - Jest to decyzja administracyjna, niepoparta żadnymi dyskusjami z rodzicami i uczniami. Uważamy, że jest to działanie pozorne i powierzchowne, nieposiadające żadnego uzasadnienia – napisali w specjalnym oświadczeniu, które przytacza "ŻW". Ostatecznie, po wielu dyskusjach, dyrekcji i rodzicom udało się jednak dojść do porozumienia. Od września uczniów będą obowiązywały białe koszule i czarne lub granatowe spodnie dla chłopców i spódniczki w tych samych kolorach dla dziewcząt – mówi "Życiu Warszawy" Wiesław Jałocha, dyrektor szkoły. Rodzice chcieli, by takie stroje obowiązywały tylko podczas szkolnych gali. Mnie przepisy obligowały jednak do zapisania w statucie szkoły obowiązku chodzenia w takim mundurku na co dzień – wskazuje Jałocha.
Źródło: "Życie Warszawy"