Wczoraj "na zmywaku”, a dzisiaj - na zagrodzie. Stereotyp Polaka, harującego za marne grosze w dzielnicy dla imigrantów, powoli odchodzi w przeszłość - zauważa krakowski "Dziennik Polski". Coraz więcej Polaków z milionowej fali, która w ostatnich latach napłynęła do Wielkiej Brytanii, może pozwolić sobie na zakup własnego mieszkania lub nawet domu.
Przybysze znad Wisły coraz częściej inwestują w brytyjski rynek nieruchomości. Dotychczas imigranci najczęściej decydowali się na wynajem mieszkania z kilkoma współlokatorami. "Polacy kupują teraz bardzo dużo, a krąg nabywców jest szeroki. Wśród kupujących nieruchomości są lekarze, inżynierowie, pracownicy fabryk i firm sprzątających, kierowcy" - wylicza gazecie Jakub Maleszyk, doradca ds. zakupu nieruchomości w szkockiej firmie prawniczej Ceasar&Howie. "Polaków, którzy mają tutaj normalną pracę, po prostu na to stać. Nawet pracując na budowie zarabia się tyle, że można myśleć o zakupie mieszkania. Media brytyjskie sugerują wręcz, że ceny nieruchomości idą w górę, bo wykupują je Polacy" - dodaje Jaromir Rutkowski z redakcji "Polish Express", polskiego tygodnika wydawanego w Londynie. Rzesza przedsiębiorczych imigrantów znad Wisły jest łakomym kąskiem dla lokalnych pośredników nieruchomości. Walcząc o klienta, brytyjskie firmy zatrudniają polskich doradców i prowadzą polskojęzyczne kampanie reklamowe, zachwalające korzyści związane z zakupem domu w Wielkiej Brytanii. Bodźcem do nabycia własnego domu lub mieszkania na Wyspach są wysokie ceny najmu. Miesięczny koszt wynajęcia małego dwupokojowego mieszkania w Anglii i Szkocji to przynajmniej 700 funtów (4 tys. zł) miesięcznie. W dużych brytyjskich metropoliach opłaty są jeszcze wyższe. W Londynie wynajem najmniejszego mieszkania typu studio kosztuje minimum 250 funtów (1,4 tys. zł) tygodniowo. Dlatego wielu Polaków uznaje, że bardziej opłaca się być na swoim, mimo że ceny brytyjskich mieszkań i domów nierzadko zbijają z nóg - czytamy w "Dzienniku Polskim".
Źródło: "Dziennik Polski"