"Dziennik Zachodni" informuje swoich czytelników, że będzie doniesienie w sprawie nielegalnego pobierania opłat za jazdę remontowaną autostradą A4 z Katowic do Krakowa.
Prokuratura wyjaśni, czy autostrada A4 z Katowic do Krakowa ma prawo jeszcze nosić tę nazwę oraz czy Stalexport, który administruje trasą, legalnie pobiera opłaty za przejazd.
Każdy, kto choć raz jechał śląskim fragmentem A4 wie, że z autostradą ma ona niewiele wspólnego. Ciągłe naprawy nawierzchni, zwężenia jezdni i korki powodują, że jazda do Krakowa to koszmar. Obecnie remonty trwają aż na siedmiu mostach i 24 kilometrach jezdni, a opłata za tę "przyjemność" wynosi 13 zł w jedną stronę.
Małopolscy posłowie Beata Szydło i Andrzej Adamczyk (PiS) postanowili złożyć doniesienie do prokuratury w sprawie nielegalnego poboru opłat na autostradzie. Pod wnioskiem, który jest już gotowy, podpisze się również śląski poseł PiS-u Grzegorz Tobiszowski - podaje gazeta.
Opłaty za dziurawą drogę to nie jedyny zarzut posłów wobec administratora. Dotarli oni do poufnego aneksu do umowy koncesyjnej zawartej przez Stalexport. Są tam zapisy, które mogą blokować wykonywanie na drogach sąsiadujących z A4 remontów, które sprawią, że drogi te staną się darmową alternatywą dla autostrady. Aneks mówi, że jeśli przepustowość dróg alternatywnych się poprawi, a Stalexport poniesie z tego tytułu straty, to Skarb Państwa będzie musiał zapłacić firmie odszkodowanie.
Źródło: "Dziennik Zachodni"