Młodzi Polacy z Ukrainy sprawdzają archiwa i rodzinne pamiątki w poszukiwaniu korzeni. Chcą zdobyć Kartę Polaka, bo ona pozwala na swobodny przyjazd i pracę w Polsce - pisze "Metro".
- W ostatnich tygodniach zgłasza się trzy razy zainteresowanych niż w ubiegłym roku. Łącznie wpłynęło 20,6 tys. wniosków, z czego blisko połowa we Lwowie - mówi Artur Kozłowski, przewodniczący Rady do Spraw Polaków na Wschodzie. Jak mówi gazecie Grzegorz Opaliński, konsul generalny RP we Lwowie, aby sprostać rosnącemu zainteresowaniu, polskie placówki zatrudniły dodatkowych urzędników. Nie tylko przyjmują wnioski, ale jeżdżą też do mniejszych miejscowości na Podolu, by pomagać rodakom w ich wypełnieniu. Podobnie jest na Wołyniu, który obsługuje konsulat w Łucku.
Liczba Polaków chcących jak najszybciej zdobyć Kartę Polska, tylko na Zachodniej Ukrainie zdaniem polskich służb konsularnych sięga 200 tys. Co najmniej połowa z nich może chcieć pracować w Polsce. Nasze władze nie zamierzają im tego utrudniać (według ogólnych przepisów obcokrajowy mogą u nas pracować maksymalnie do sześciu miesięcy).
Polacy z Ukrainy są gotowi pracować za stawki 20-30 proc. niższe od obowiązujących w kraju. I nic dziwnego, skoro na Ukrainie średnia płaca wynosi ok. 200, a w Polsce ponad 900 dolarów - wyjaśnia "Metro".
Źródło: "Metro"