Rosja poszła wczoraj na całość w gazowym starciu z Ukrainą, a jej Gazprom uznał, że znacznie ważniejsze niż dbanie o wizerunek firmy na Zachodzie jest wymuszenie jak najwyższych cen za surowiec w 2009 r. Wszystko po to, by za ich pomocą ratować własną - dotkniętą kryzysem - gospodarkę - pisze "Dziennik".
W opinii gazety, z jednej strony Moskwa realizuje nad Dnieprem swoje cele polityczne: uderza w nielojalnego sąsiada i lansuje pomysły budowania gazociągów omijających Ukrainę (North Stream i South Stream). Z drugiej zaś używa Gazpromu w celach prozaicznych -jako skutecznego narzędzia zdobywania pieniędzy.
Analitycy są zgodni: powiązany z Kremlem gigant - jak i sama Rosja - potrzebują ich bardziej niż kiedykolwiek. Z powodu załamania światowych cen ropy i gazu akcje koncernu są dziś warte pięciokrotnie mniej niż rok temu. Firma jest zadłużona po uszy: jej zobowiązania sięgają 50 mld dol. (czyli prawie tyle samo co długi Indii, Chin i Brazylii razem wzięte).
Źródło: "Dziennik"