Powołując go na stanowisko ministra finansów, wiedziałem o tym, że od bodaj kwietnia, jeśli mnie pamięć nie myli, takie postępowanie jest prowadzone. W moim odczuciu wszystko odbyło się zgodnie z pewną procedurą, prawidłowo - przekonywał we wtorek premier Mateusz Morawiecki pytany, czy powołując w czerwcu Mariana Banasia na ministra finansów, miał wiedzę o trwającej kontroli jego oświadczeń majątkowych.
W oświadczeniu brakuje informacji o hipotece ustanowionej na kamienicy w Krakowie, która według zapisów w księdze wieczystej należy do Banasia. W momencie tworzenia reportażu działał tam hotel na godziny.
Marian Banaś na stanowisko prezesa NIK został powołany, mimo że jego oświadczenie majątkowe wciąż bada Centralne Biuro Antykorupcyjne. Kontrola ma się zakończyć w drugiej połowie października - już po wyborach parlamentarnych.
W poniedziałek w telewizji państwowej Banaś tłumaczył tę sytuację i poinformował, że zwróci się do marszałek Sejmu o bezpłatny urlop do czasu wyjaśnienia sprawy.
Premier: wiedziałem, że trwa kontrola Mariana Banasia
We wtorek premier Mateusz Morawiecki został zapytany na konferencji prasowej, czy powołując w czerwcu Mariana Banasia na ministra finansów, miał wiedzę o trwającej kontroli jego oświadczeń majątkowych.
- Powołując go na stanowisko ministra finansów, wiedziałem o tym, że od bodaj kwietnia, jeśli mnie pamięć nie myli, takie postępowanie jest prowadzone.W moim odczuciu wszystko odbyło się zgodnie z pewną procedurą, prawidłowo - mówił premier.
Centralne Biuro Antykorupcyjne od kwietnia sprawdza oświadczenia majątkowe obecnego prezesa NIK Mariana Banasia, kontrola ma się zakończyć w drugiej połowie października. "CBA realizując swoje ustawowe obowiązki prowadzi od 16 kwietnia br. kontrolę oświadczeń majątkowych Pana Mariana Banasia. Postępowanie obejmuje oświadczenia majątkowe złożone w latach 2015-2019. Planowany termin zakończenia kontroli przypada na drugą połowę października br." - napisano w oświadczeniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
"Czasami pewne rzeczy wychodzą nie ex ante tylko post factum"
Morawiecki na konferencji przypomniał, że "to właśnie pan prezes Banaś sam poprosił jesienią zeszłego roku o kontrolę". - Czy to nie świadczy o tym, że chciał poddać się wszystkim tym procedurom, które były konieczne? - stwierdził.
- Jak by się czuł kandydat Koalicji Obywatelskiej na to stanowisko [szefa NIK - red.] pan Borys Budka, gdyby się dowiedział, że właśnie CBA czy inne służby niezwykle skrupulatnie sprawdzają jego wszystkie transakcje, wszystkie możliwe znajomości? Jakie wtedy pytania byłyby zadawane do służb? Czy nie byłyby to pytania o to, że jest to państwo, które śledzi wszystkich? - dopytywał premier.
Mówił, że w przypadku Borysa Budki nie "było dogłębnej weryfikacji lub może w ogóle nie było weryfikacji, ponieważ zakładamy, że kandydatura jest właściwą kandydaturą i czasami pewne rzeczy wychodzą nie ex ante tylko post factum".
"Polityk ma prawo również do obrony przed ewentualnymi pomówieniami"
- Pan prezes Banaś odniósł się wczoraj do sprawy i zachował się bardzo odpowiednio w tym momencie, ponieważ sam niejako się zawiesił, oddając pole do działania Centralnemu Biuro Antykorupcyjnemu, żeby sprawdziło procedury, które wcześniej rozpoczęło - tłumaczył.
Premier mówił, że "już za parę tygodni będziemy wiedzieli od niezależnych służb oceniających, jakie są opinie dotyczące całej tej sytuacji".
Szef rządu przypomniał, że prezes NIK ocenił informacje przedstawione w "Superwizjerze" jako "oszczerstwo i pomówienie". - Poinformował, również mnie, że skieruje tę sprawę na tory sądowe. Dajmy też sądowi rozstrzygnąć tę sprawę, kto tutaj w jaki sposób jaką ma rację. Bo można tak podsumować, że media mają nie tylko prawo, ale obowiązek sprawdzać wszystkie możliwe obszary działań polityków, ale przecież polityk ma prawo również do obrony przed ewentualnymi pomówieniami - podkreślił premier.
- Dajmy tutaj też prezesowi Banasiowi możliwość takiej obrony. Postąpił bardzo adekwatnie, jednocześnie wnioskując o bezpłatny urlop do momentu wyjaśnienia tego przez CBA - dodał premier.
Autor: mjz//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Wojciech Olkuśnik