Nie spodziewałbym się jakiegoś wielkiego przełomu jeśli chodzi o agresję słowną, natomiast niewątpliwie parę rzeczy można zrobić. Bardzo dobrze odbieram działania policji po zabójstwie Pawła Adamowicza - powiedział w "Kropce nad i" były minister spraw wewnętrznych i były marszałek Sejmu Ludwik Dorn. W ocenie europosła Kazimierza Michała Ujazdowskiego część polityków może zmienić swoją postawę.
W swoim przemówieniu podczas sobotnich uroczystości pogrzebowych prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w Bazylice Mariackiej, dominikanin ojciec Ludwik Wiśniewski przekonywał że nie można dłużej być obojętnym "na panoszącą się truciznę nienawiści na ulicach, w mediach, w internecie, w szkołach, parlamencie, a także w Kościele". - Człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie, nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju i będziemy odtąd tego przestrzegać - mówił zakonnik.
Ludwik Dorn przyznał, że "polskie życie publiczne, polityczne, polski internet pełen jest aktów agresji słownej, przemocy symbolicznej". - Nie spodziewałbym się jakiegoś wielkiego przełomu, natomiast niewątpliwie parę rzeczy można zrobić - powiedział. Dodał, że "bardzo dobrze" odebrał działania policji po zabójstwie Adamowicza.
Chodzi o zatrzymania osób kierujących m.in. groźby wobec prezydentów miast w mediach społecznościowych.
- I to jest zmiana - podkreślił Dorn. Ocenił, że jednym z najbardziej bulwersujących dokonań prokuratury w okresie rządów PiS-u, było "umorzenie postępowania karnego wobec PiS-owskiej radnej pani (Anny) Kołakowskiej, która po prostu wzywała do popełnienia przestępstwa, czyli naruszenia nietykalności cielesnej pani posłanki (Agnieszki) Pomaski z PO".
- Prokuratura ku swojej hańbie (...) stwierdziła, że to jest wprawdzie brutalne, ale dopuszczalne prawnie okazywanie dezaprobaty - zaznaczył.
Wpis "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso" Kołakowskiej pojawił się w maju 2016 r. na jednym z portali społecznościowych, jako komentarz do zdjęcia przedstawiającego posłankę Pomaską, drącą kartkę z treścią projektu uchwały ws. obrony suwerenności Rzeczypospolitej i praw jej obywateli.
Posłanka PO Agnieszka Pomaska zdecydowała się na prywatny pozew po tym, jak miejscowa prokuratura dwukrotnie odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie wpisu uznając, że radna nie popełniła przestępstwa.
- Jeżeli to się zmieni, jeżeli hejterzy w mediach społecznościowych będą mieli jasną perspektywę spotkania się z policjantem, a potem wpisania do centralnego rejestru skazanych, to ten poziom politycznej agresji w mediach społecznościowych obniży się - ocenił Dorn.
"Myślę, że część polityków może zrewidować swoją postawę"
Europoseł Kazimierz Michał Ujazdowski zaznaczył, że słowa o. Wiśniewskiego były skierowane do świata polityki. - Myślę, że część polityków może zrewidować swoją postawę. Wierzę w to, że takie nadzwyczajne wydarzenia ludzi odmieniają - powiedział. Dodał jednak, że raczej nie będzie to dotyczyło grupy polityków "z pierwszego planu" sceny politycznej.
Zaznaczył, że problem polega na tym, że są silne instrumenty oddziaływania na politykę. Wskazał m.in. na media społecznościowe oraz media państwowe.
"Na pewno motywy były polityczne"
W ocenie Dorna, w przypadku Pawła Adamowicza możemy mówić o "zabójstwie politycznym". - Na pewno motywy były polityczne, chociaż ja ich nie wiążę w odróżnieniu od bardzo wielu komentatorów jakoś szczególnie z mową nienawiści. Nie sądzę, żeby to był mord z nienawiści. W każdym razie nie jest to jedyna hipoteza - powiedział. - Mnie się wydaje, sądząc po analizie nie tego co mówił, ale tego, co robił (napastnik Stefan W. -red), że było to danie wyrazu w sposób patologiczny swojemu poczuciu krzywdy. To był mord z zemsty (…) Motywacja była polityczna, choć chodziło o poczucie krzywdy, zemstę a przede wszystkim potrzebę zaistnienia - mówił Dorn. - Natomiast w sposób oczywisty kontekst i konsekwencje są polityczne - zaznaczył.
Kazimierz Michał Ujazdowski powiedział, że Adamowicz "był przedmiotem nienawiści" w telewizji państwowej.
- Paweł Adamowicz nie byłby przedmiotem agresji z kogokolwiek strony, gdyby nie strumień nienawiści, który się na niego lał. Dotyczy to nie tylko jego, bo różni politycy są przedmiotem nienawiści, ale tutaj ten kontekst jest bardzo jednoznaczny. Ponieważ został napiętnowany publicznie, to łatwiej było skierować przeciwko niemu agresję - mówił.
"Rola ofiary"
Były marszałek Sejmu Ludwik Dorn skomentował również wpis na Twitterze rzeczniczki PiS Beaty Mazurek.
"W obliczu ludzkiej tragedii, PiS zachował się jak trzeba. Niestety totalna opozycja i część mediów wykorzystała to nieszczęście jako kampanię wyborczą do polit. ataków na Zjednoczoną Prawicę. Nie będziemy bierni na supozycje, kłamstwa i insynuacje" - napisała w niedzielę.
- Moralność polityczna PiS-u, jego czołowych polityków, jego zagończyków jest, łagodnie mówiąc, dosyć wątpliwa. Zastosowano najłatwiejsze wyjście, to znaczy przyjęcie roli ofiary - ocenił Dorn.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24