Ledwo siedział na fotelu kierowcy, a jechał ważącym kilkanaście ton tirem po drodze ekspresowej. Generalna Inspekcja Transportu Drogowego zatrzymała pijanego kierowcę i obwieściła, że miał on prawie sześć promili. - Był pijany, ale stężenie alkoholu było niższe - tłumaczy policja.
Jechał po drodze ekspresowej S8 w kierunku Wrocławia. Tira, który raz po raz zmieniał pas ruchu i co chwila odbijał się od barier drogowych zauważyli funkcjonariusze Inspektoratu Transportu Drogowego na wysokości MOP Chojny (niedaleko Wielunia w woj. łódzkim).
- Kierowca nie reagował na sygnały dźwiękowe i nakaz zatrzymania się, kilkukrotnie zajechał drogę próbującemu go wyprzedzić patrolowi ITD - opowiada Karolina Wieczorek, rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Przez sześć kolejnych kilometrów funkcjonariusze starali się zatrzymać ciężarówkę. W końcu się udało.
Niedopita butelka
Kierowca - jak informuje rzeczniczka GITD - nie był w stanie sam wyjść z kabiny.
- Nie odpowiadał na pytania inspektorów - mówi Karolina Wieczorek.
Na miejscu niebawem pojawili się policjanci i ratownicy medyczni.
- Okazało się, że mężczyzna nie ma problemów ze zdrowiem, a jest kompletnie pijany - mówi Karolina Wieczorek.
Obok fotela nietrzeźwego kierowcy funkcjonariusze znaleźli otwartą, niedopitą butelkę wódki.
GITD twierdziła w komunikacie, że badanie trzeźwości wykazało, że kierowca miał 5,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policja jednak prostuje te doniesienia.
- 48-letni mieszkaniec powiatu zgierskiego miał 2,6 promila alkoholu w organizmie - tłumaczy asp. sztab. Damian Pawlak z wieruszowskiej policji.
Dodaje, że mężczyzna dotąd nie był karany za jazdę po alkoholu. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: GITD