W 2009 roku sąd w Perugii uznał Amandę Knox i jej chłopaka winnymi mordu na współlokatorce Meredith Kercher. Dwa lata później ich uniewinnił, by wkrótce znów oskarżyć o zbrodnię. Amanda - urodziwa, inteligentna wyszła z więzienia po czterech latach, głównie dzięki mediom, które najpierw przedstawiały ją jako potwora, ale po wydaniu wyroku kwestionowały jej winę. Proces Amandy - dziś celebrytki i autorki biografii za 4 mln dolarów, uchodzi za największe show dekady. Opowiadająca historię Amandy "Twarz anioła" Michaela Winterbottoma, wkrótce w naszych kinach.
Prasa pisała od początku, że historia panny Knox ma wszystko, czego potrzebuje dobry kryminał: morderstwo, miłość, seks, piękna podejrzana i kontrowersyjny prokurator snujący teorię satanistycznej orgii seksualnej, która miała doprowadzić do zbrodni. Przez prawie 8 lat świat z zapartym tchem śledził przebieg sprawy, ferował wyroki, lżył jako morderczynię i na przemian uznawał za niewinną jej bohaterkę. Spory w tym udział miała też włoska prokuratura, która nagłaśniała zbrodnię w możliwie najbardziej sensacyjny i medialnie atrakcyjny sposób.
Sprawa Amandy Knox stanowi wzorcowy wręcz przykład tego, jak w dobie internetu, mediów społecznościowych i powszechnego dostępu do informacji, można manipulując faktami forsować skrajnie różne teorie dotyczące tych samych wydarzeń. Jak z ich pomocą można wpływać nie tylko na opinię publiczną, ale również na werdykt sądów. Zwłaszcza gdy proces jest poszlakowy.
W czerwcu 2009 roku, za sprawą transmitowanych rozpraw sądowych, Knox wygrała we włoskim sondażu telewizyjnym na... największą osobowość, pokonując m.in. Carlę Bruni, zaś czołowa amerykańska dziennikarka Barbara Walters nazwała ją "jedną z dziesięciu najbardziej fascynujących osób w 2011 r."
Piękna czy bestia?
Znamienne, że w tej dramatycznej historii, szybko zapomniano o zamordowanej Brytyjce - 21 -letniej Meredith Kercher, skupiając się wyłącznie na jej rzekomej morderczyni - młodziutkiej, urodziwej, bezczelnie pewnej siebie Amandzie.
Przebieg zdarzeń w mniej czy bardziej barwnej wersji, (w zależności od tego z czyich relacji - mediów czysto informacyjnych czy tabloidowych), znają niemal wszyscy.
W 2007 roku we włoskiej Perugii ofiarą mordu padła 21-letnia brytyjska studentka, współlokatorka oskarżonej potem pary: Amandy Knox oraz Włocha Raffaele Sollecito. Główny prokurator, Giuliano Mignini, znany z manipulowania i wymyślania spiskowych teorii, (kiedyś połączył morderstwa tzw. "potwora z Florencji" z działalnością potężnej, tajemniczej sekty), opierając się na wątłych poszlakach, wylansował teorię, że Knox, Sollecito i ich włoski kolega Guede urządzili zbiorowy gwałt na Kercher. Przedstawiał Amerykankę jako opętaną seksem, znowu demonizując niepoparte dowodami informacje na jej temat.
Każde posiedzenie sądu było transmitowanym we Włoszech na żywo medialnym show. Komentowano każdy gest, strój, fryzurę Amandy, lansując tezę o zepsutej femme fatale, która do zbrodni namówiła również swojego partnera. W 2009 roku sąd w Perugii uznał Amandę i Rafaelle'a winnymi. Dwa lata później sąd apelacyjny uniewinnił ich. Oboje spędzili za kratkami 4 lata, od 2007 do 2011 roku.
Natychmiast po opuszczeniu więzienia Knox wyjechała do Stanów Zjednoczonych i już nie wróciła do Włoch. Po odwołaniu prokuratury, Sąd Najwyższy nakazał ponowny proces, który znów zakończył się drastycznym wyrokiem - Knox skazano na ponad 28 lat więzienia, a Sollecito na 25 lat. Amerykanka nie trafiła jednak za kratki, przebywała w rodzinnym Seattle a tamtejsi sędziowie nie zgodzili się na ekstradycję. Tym razem media rozpoczęły krucjatę o uniewinnienie panny Knox.
Show must go on
Nim ostatecznie w marcu br. oddalono zarzuty, uniewinniając Amandę i jej eks-partnera, Knox zdążyła zostać gwiazdą telewizji, autorką biografii za którą zainkasowała 4 mln dolarów i bohaterką kilku dokumentów. Autobiografia pt. "Waiting to be Heard" (Czekając na bycie wysłuchaną), stała się międzynarodowym hitem, w dodatku zakazanym w Wlk. Brytanii, (z uwagi na absurdalne przepisy prawne dotyczące "pomówienia", bo zamordowana była Brytyjką).
Jej rodzice wynajęli firmę PR Davida Marriota, który oprowadził kampanię medialną pod hasłem: "Amanda jest niewinna". Matka Amandy w wywiadzie dla "New York Times" otwarcie mówiła, że chciała wykorzystać nienasycony apetyt mediów na chwytliwe historie. Dzięki niemu mogła bowiem walczyć o uniewinnienie córki, która z powodzeniem brylowała w kolejnych talk-showach. Słowem - "Show must go on".
Nieco wcześniej, bo już w 2011 roku, czyli po zwolnieniu z włoskiego więzienia i powrocie do Ameryki Knox, powstał film "Oskarżona Amanda Knox", skromny, telewizyjny, próbujący opowiedzieć jej historię, ale nie dający odpowiedzi na pytanie, czy jego bohaterka jest winna. Choć okazał się słabą produkcją, odnotował gigantyczną oglądalność w jednej z sieci telewizyjnych za oceanem.
Amerykańskie media nieustannie informowały o udręce Amandy, życiu w strachu przed oszalałym włoskim wymiarem sprawiedliwości. Kolejnym wydawniczym hitem stała się książka Niny Burleigh "The Fatal Gift of Beauty", ("Zgubny dar urody"). Autorka pisze o tym, że media fascynują się młodymi, atrakcyjnymi morderczyniami i prześcigają w robieniu im zdjęć, zdobywaniu nowych informacji. Tłumaczy też, że osoba, której to dotyczy, szybko uczy się jak na czynie, który popełniła, zarobić i poczuć się gwiazdą. Jednocześnie broni zażarcie Amandy Knox, utrzymując, że jest niewinna, a sąd pierwszej instancji skazał ją dlatego, że jest atrakcyjna.
Anioł czy Lucyfer
Michael Winterbottom, reżyser "Twarzy anioła", tematem zbrodni we włoskiej Perugii zainteresował się gdy trafił na książkę Barbie Latza Nadeau pod tym samym tytułem. Autorkę tak naprawdę interesowało to, co działo się na marginesie wydarzeń – jej uwagę przykuły media, które stawiły się w Perugii gromadnie, by śledzić proces.
Po lekturze książki, reżyser postanowił poszukać odpowiedzi na pytanie: dlaczego przypadki takie, jak ten, tak mocno działają na wyobraźnię? Sprawa zabójstwa Meredith Kercher była tego ekstremalnym przykładem. Seria książek, niekończące się artykuły w gazetach, filmy telewizyjne, programy dokumentalne - skrajny przykład tego, co nieustannie dzieje się wokół nas. (Znamienne, że Winterbottom nie mówi o sprawie Amandy Knox, ale jako jedyny chyba o Meredith)
"Ludzie spędzają bardzo dużo czasu na oglądaniu lub czytaniu o przestępstwach, przemocy, w szczególności tej seksualnej. Dlatego pomyślałem, że może warto o książce Barbie zrobić film, który pomoże nam wszystkim zastanowić się, dlaczego tematom zbrodni poświęcamy tyle uwagi i czasu" - mówi. I o tym właśnie, nie o winie czy niewinności Amandy Knox traktuje jego film, który powstawał równolegle do toczącego się procesu. Ciekawostką jest fakt, że Winterbottom, to uznany filmowiec brytyjski, na Wyspach zaś Amanda jest nazywana "Lucyferem" i morderczynią, spora część tamtejszych mediów w jej niewinność nie wierzy.
W rolach głównych wystąpili Kate Beckinsale i Daniel Brühl. W roli dziewczyny, której pierwowzorem była Amanda, reżyser obsadził zawodowa modelkę i debiutantkę Carę Delevingne, która za rolę zdążyła już zgarnąć sporo nagród. Krytycy podkreślają, że udało mu się uniknąć "brukowego" potraktowania tematu, że nie uległ pokusie naszkicowania historii o celebrytce, która sławę zawdzięcza morderstwu. Twórca "Drogi do Guantanamo" i "Prawdziwej historii króla skandali", jak zwykle poszedł osobną, własną drogą.
A sama Amanda Knox? Skończyła studia w Waszyngtonie, dzięki książce spłaciła długi zaciągnięte na opłacenie najlepszych prawników. Wciąż mieszka w rodzinnym Seattle, gdzie od pół roku pracuje jako dziennikarka.
Jedno jest pewne - Amanda Knox stała się gwiazdą pop kultury. Niebawem mają ponoć ruszyć długo zapowiadane prace nad kolejnym filmem o wydarzeniach w Perugii. W jednej z głównych ról wystąpić ma Colin Farell, zaś Amandę zagrać ma podobno Emma Stone. I zapewne z niego także nie dowiemy się kluczowej rzeczy: winna czy też słusznie uniewinniona?
Autor: Justyna Kobus / Źródło: "The Guardian", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia, Best Film