Film "Królik po berlińsku" w reżyserii Bartka Konopki otrzymał nominację do Oscara w kategorii najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny. - To opowieść o królikach, które są tchórzliwe i nie wychodzą poza stado. Są uwięzione, ale bezpieczne. Gdy nagle ktoś burzy mur, króliki nie wiedzą, co ze sobą zrobić - opowiada Konopka.
38-letni dzisiaj Konopka zadebiutował w 2001 filmem "Znajomi z widzenia", ale głośno zrobiło się o nim dwa lata później. Wygrał konkurs organizowany przez telewizję Planete, na scenariusz filmu dokumentalnego. Za film "Ballada o kozie"(2004) otrzymał wiele wyróżnień w kraju i za granicą. Jego film był pokazywany w kilku telewizjach europejskich oraz kilkunastu oddziałach Planete na świecie.
Dwa lata poźniej zebrał szereg nagród za fabułę "Trójka do wzięcia". Jednak reżyser traktuje siebie głównie jako dokumentalistę. - Najchętniej robiłbym coś na pograniczu gatunków. W Polsce takie filmy nie powstają, podobnie jak pełnometrażowe dokumenty, które są bardzo popularne choćby w Niemczech. Tam są kina, które specjalizują się w ich wyświetlaniu - mówił w wywiadzie dla audiowizualni.pl
Królicza alegoria
"Królik po Berlińsku" opowiada o tysiącach dzikich królików, które zamieszkiwały strefę śmierci Muru Berlińskiego. Pas ziemi między dwoma murami był jakby "stworzony" dla tych zwierząt – pełno nietkniętej trawy, drapieżniki zostały za murem, strażnicy pilnowali, żeby żaden człowiek nie "zakłócał" spokoju królików. Przez 28 lat żyły tam zamknięte, ale bezpieczne. Niestety pewnego dnia mur runął, a króliki musiały poszukać dla siebie nowego miejsca. Film jest alegorią przybliżającą dzieje Europy Wschodniej z "króliczej" perspektywy. Premiera filmu zbiegła się z 20. rocznicą obalenia muru berlińskiego, co nie pozostało bez wpływu na sukces filmu szczególnie w Niemczech.
- To opowieść o królikach, które są tchórzliwe i nie wychodzą poza stado. Nagle króliki te znajdują się między dwoma murami. Są uwięzione, ale bezpieczne. To wystarcza im do życia, one nawet z tego się cieszą. Żyją jak w raju. Gdy nagle ktoś burzy mur, króliki nie wiedzą, co ze sobą zrobić - opowiada o swoim filmie Konopka.
Czwarta nominacja
Czarno-biały dokument Bartka Konopki "Królik po berlińsku", trwający 51 minut, jest projektem międzynarodowym. Ze strony polskiej jego produkcję finansowały Telewizja Polska oraz Polski Instytut Sztuki Filmowej, a producenci zagraniczni to m.in. niemieckie telewizje MDR, RBB i ARTE.
Do tej pory tylko trzy filmy z Polski były nominowane do Oscara w kategorii krótkometrażowy film dokumentalny: w 1942 r. "Biały Orzeł" Eugeniusza Cękalskiego, w 1994 r. "89 mm od Europy" Marcela Łozińskiego, w 2004 r. "Dzieci z Leningradzkiego" Hanny Polak i Andrzeja Celińskiego.
Źródło: onet.pl,tvn24.pl,film.pl
Źródło zdjęcia głównego: fundacja film polsk