Podejrzany neseser postawił na nogi policję w Nowym Targu. Walizkę znalazła w swoim samochodzie jedna z mieszkanek. Funkcjonariusze uznali, że w środku może być bomba. Ewakuowali okolicznych mieszkańców i zabrali neseser na poligon. Dopiero w czwartek rano zgłosił się do nich mężczyzna, błagając, by nie wysadzali teczki. Twierdzi, że przez pomyłkę zostawił ją w samochodzie koleżanki.
W środę późnym popołudniem wracająca z pracy kobieta zobaczyła w swoim samochodzie dziwną teczkę. Uznała, że ktoś podrzucił ją do pojazdu. Drzwi samochodu były cały czas otwarte, bo, jak zeznała, nie działał zamek.
Ewakuacja mieszkańców
- Wezwaliśmy na miejsce psa szkolonego do wykrywania substancji wybuchowych i krakowskich pirotechników - wyjaśnia Roman Wolski z policji w Nowym Targu. Zachowanie psa wskazywało na to, że w teczce może być materiał wybuchowy. Dlatego funkcjonariusze zdecydowali się ewakuować mieszkańców ulicy Bolesława Wstydliwego, przy której znaleziono podejrzaną walizkę.
"To moja walizka"
- Około godziny 4.10 zakończyły się wszystkie działania - mówi Wolski. Podejrzany ładunek został zabrany przez krakowskich saperów. - Spakowali go do takiej specjalnej beczki pirotechnicznej. Całość została przez nich zabrana i będzie zdetonowana na poligonie - informował Roman Wolski.
Dopiero w czwartek do policjantów zgłosił się mężczyzna, który o zamieszaniu dowiedział się z mediów. Przekonuje, że to on jest właścicielem walizki. Błagał, by jej nie detonować, bo w środku są ważne dokumenty. Wyjaśnił, że jest pracownikiem tego samego banku co właścicielka auta i zostawił walizkę w jej samochodzie przez pomyłkę. Mów, że auta mają podobne, a drzwi były otwarte.
- Wczoraj wyszedł z banku, podszedł do tego auta, włożył walizkę. Nagle przypomniał sobie, że zostawił w banku płaszcz i wrócił po niego. Po czym wsiadł już do swojego auta i odjechał - relacjonuje Mariusz Ciarka.
Jak tłumaczy Ciarka, pracownik banku dzisiaj w radiu usłyszał informację o walizce, ładunku i rzekomej bombie i przypomniał sobie o swojej zgubie.
Pies wyczuł "walizkę bankową"
Według policjantów, pies sprowadzony do tropienia mógł wyczuć w walizce materiały wybuchowe, ponieważ pozostawiona przez pracownika teczka była "walizką bankową". To specjalny neseser służący do przenoszenia ważnych dokumentów i pieniędzy, która wybucha, gdy otwiera ją niepowołana osoba.
Teczkę znaleziono w Nowym targu:
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków