Motocyklista z Olkusza najpierw znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość, a następnie próbował uciec policjantom. Żeby zgubić goniący go radiowóz chciał ukryć się na prywatnej posesji. Właścicielowi wyjaśnił, że jest ścigany i pilnie potrzebuje schronienia. Miał jednak pecha – posesja należy bowiem do policjanta, który zatrzymał motocyklistę i przekazał kolegom.
- Motocyklista w obszarze zabudowanym jechał z prędkością ponad 120 km/h – informuje Łukasz Gliwa, rzecznik powiatowej komendy policji w Jaśle. Zauważyli go policjanci z patrolu drogowego. Dali motocykliście sygnał do zatrzymania się, jednak 31-latek go zignorował.
Ruszył pościg
Próbował uciec przed goniącym go radiowozem. - W pewnym momencie kierujący motocyklem wjechał na teren prywatnej posesji i postanowił ukryć się za budynkiem – relacjonuje dalej Gliwa.
Do niespodziewanego „gościa” podszedł właściciel posesji, któremu motocyklista szczerze wyjaśnił przyczynę swojej wizyty – przyznał, że uciekł goniącym go policjantom.
- Bardzo szybko okazało się, że miał wyjątkowego pecha – zauważa rzecznik. Gospodarz posesji, na którą wjechał pirat drogowy również jest policjantem, co więcej – akurat gościł u siebie kolegę z pracy. Mężczyźni zatrzymali 31-latka i przekazali go funkcjonariuszom z patrolu drogowego.
Nie wierzył, że ma pecha
Gliwa zaznacza, ze pechowy motocyklista nie od razu uwierzył w tak niekorzystny dla siebie zbieg okoliczności. - Był bardzo zaskoczony, gdy został przez nich zatrzymany, a następnie przekazany patrolowi ruchu drogowego.
Policjanci ustalili, że olkuszanin nie tylko znacznie przekroczył prędkość, ale też w ogóle nie miał uprawnień do kierowania motocyklem. Dlatego do zarzutów przekroczenia prędkości i niezatrzymania się do kontroli policjanci dołączyli trzecie przewinienie - kierowanie motocyklem bez prawa jazdy.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków / podkarpacka policja
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock