Nadal nie ma decyzji Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju w sprawie dotacji na sfinansowanie planów krakowskiego metra. Urzędnicy czekają na nią już od sierpnia. Liczą, że uda im się dostać z ministerialnej kasy sześć milionów złotych, za które mogliby stworzyć studium wykonalności pierwszej linii podziemnej kolejki.
- Czekamy cierpliwie na decyzję – tłumaczy Jan Machowski, rzecznik urzędu miasta. Podkreśla, że dotychczasowy brak reakcji ze strony ministerstwa nie przekreśla szans na zdobycie funduszy. Aplikując o pieniądze z ministerstwa, miasto jednocześnie stara się o dotację z Unii Europejskiej.
- Aby starać się o unijne pieniądze na budowę metra, najpierw musimy przygotować obszerną, szczegółową dokumentację – wyjaśnia Machowski. Ważnym elementem jest studium wykonalności pierwszej linii metra. – Po sporządzeniu takiego opracowania będziemy wiedzieć, czy taka inwestycja w ogóle jest możliwa. Będziemy mieli także odpowiedź, na pytanie gdzie wytyczyć pierwszą linię metra, zbadany także inne szczegóły – dodaje rzecznik miasta.
Bez koncepcji nie będzie unijnego wsparcia
Na razie wąskim gardłem są pieniądze na opracowanie koncepcji metra. Kraków nie ma sześciu milionów złotych potrzebnych na jej samodzielne stworzenie. Pieniądze mają pochodzić właśnie z ministerialnej dotacji, która wciąż stoi pod znakiem zapytania.
- Pozostaje nam cierpliwie czekać. Na razie nie musimy się bać, że skończy się czas na aplikowanie o unijne środki - podsumowuje Machowski.
Krakowianie chcą metra
Krakowianie opowiedzieli się za budową metra w czasie majowego referendum. Szacunkowy koszt budowy linii metra w stolicy Małopolski to 10 miliardów złotych. –To bardzo duża kwota, więc miasto będzie musiało starać się o dofinansowanie czy to z budżetu państwa, czy ze środków unijnych - tłumaczył Machowski.
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: wiki ( CC BY-SA 3.0) | Pline