Zarzut wykorzystania seksualnego dwóch studentek usłyszał 55-letni radny z Częstochowy. Współpracownicy bronią Lecha M., on sam sprawy nie komentuje. Reportaż "Blisko Ludzi" TTV.
Prokuratura postawiła częstochowskiemu radnemu, Lechowi M., zarzuty popełnienia dwóch przestępstw. – Są to przestępstwa dotyczące wykorzystania bezradności kobiet, które wynikało z upojenia alkoholowego i doprowadzenia w ten sposób tych osób do obcowania płciowego – informuje Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Jednocześnie podkreśla, że do gwałtu nie doszło, bo nie można w tym przypadku mówić o przemocy. Radnemu grozi do ośmiu lat więzienia.
Radny świętował urodziny
Prokuratura nie ujawnia w jakich okolicznościach miało dojść do przestępstwa. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że wszystko zaczęło się w jednym z klubów na terenie Częstochowy, w którym Lech M. miał świętować swoje 55. urodziny. Właśnie tam miał również poznać dwie młode kobiety. Jedna z nich zaprosiła radnego do mieszkania, gdzie następnego dnia miały się przekonać o tym, że zostały wykorzystane seksualnie.
- Lech M. nie przyznał się do stawianych mu przestępstw oraz złożył obszerne wyjaśnienia, których treści na chwilę obecną nie mogę ujawnić – dodaje prokurator Ozimek.
Nieoficjalnie wiadomo, że jedynym dowodem częstochowskiej prokuratury, obciążającym miejskiego radnego, są zeznania obu kobiet.
Aresztu nie będzie
Częstochowski sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury, która chciała trzymiesięcznego aresztu dla radnego.
– Tymczasowe aresztowanie, jako najsurowszy środek zapobiegawczy, jest stosowany tylko wtedy, gdy jest to niezbędne. Tutaj, zdaniem sądu, nie było takiej konieczności - mówi Bogusław Zając, sędzia Sądu Okręgowego w Częstochowie. Tym samym, radny do zakończenia postępowania będzie przebywał na wolności.
W obronie radnego
- To jest człowiek, z którym zupełnie nie kojarzymy żadnych negatywnych spraw związanych z jakąkolwiek sferą, łącznie ze sferą obyczajową – podkreśla rzecznik Urzędu Miasta w Częstochowie, Włodzimierz Tutaj.
Z kolei jeden z byłych współpracowników Lecha M., podkreśla, że mężczyzna jest przygnębiony. – Jak gdyby nie bierze tej całej sytuacji do siebie. Twierdzi, że ktoś go próbuje oskarżyć – mówi Michał Świącik.
Do zdarzenia miało dojść w Częstochowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS/b / Źródło: TTV, TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: sxc. hu