Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem - taki zarzut ma zostać przedstawiony 27-letniemu Dawidowi B., który katował swojego ośmioletniego pasierba Kamila. Oprawca - jak przekazuje prokuratura - polewał chłopca wrzątkiem i umieszczał go na rozgrzanym piecu węglowym. Po 35 dniach spędzonych w szpitalu dziecko zmarło. - Będziemy dążyć do najsurowszego wymiaru kary dla sprawcy - przekazał Zbigniew Ziobro, prokurator generalny i minister sprawiedliwości. Prokuratura Okręgowa w Częstochowie czeka na wyniki sekcji zwłok ośmiolatka.
- Wydałem polecenie, aby doszło do niezwłocznej zmiany kwalifikacji prawnej zbrodni sprawcy tego ohydnego, okrutnego i zbrodniczego zachowania - powiedział w poniedziałek prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Niedługo po tym, jak szpital w Katowicach przekazał informację o śmierci ośmiolatka, prokurator poinformował, że formalnie ojczym dziecka wciąż jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa, ale po zmianie kwalifikacji będzie odpowiadał za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.
- Brak słów, żeby określić to, co stało się udziałem tego dziecka. Sprawca zadawał mu z premedytacją okrutny ból, który doprowadził do jego śmierci - podkreślił Ziobro.
Prokurator generalny zaznaczył, że śledczy będą dążyć do "najsurowszego wymiaru kary" dla sprawcy koszmaru Kamila. Dodał przy tym, że surowo mają być ukarani też wszyscy ci, którzy przyczynili się do dramatu chłopca.
- Będziemy dążyć do surowego ukarania wszystkich, którzy mieli świadomość nieprawidłowości, mieli świadomość patologicznych zachowań i nie zareagowali tak, jak zareagować powinni - przekazał Ziobro.
Zaznaczył, że prokuratura będzie badać też działania wszystkich instytucji, które mogły w tej sprawie podjąć działania, by zapobiec tragedii.
- Będziemy państwa o przebiegu śledztwa na bieżąco informować - zakończył Ziobro.
Prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok chłopca
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która uzyskała z GCZD informację o śmierci Kamila. Jej rzecznik Tomasz Ozimek powiedział PAP, że prokurator polecił szpitalowi zabezpieczenie ciała dziecka do sekcji zwłok. Jej przeprowadzenie jest obligatoryjnym działaniem w podobnych sytuacjach. Chodzi o dokładne ustalenie przyczyny zgonu. - Sekcja zwłok zostanie przeprowadzona 10 maja w Zakładzie Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach - powiedział Ozimek. Jak dodał, w sekcji, którą przeprowadzą lekarze medycyny sądowej, weźmie udział prokurator i policyjny technik kryminalistyki. - Po uzyskaniu wstępnych wyników sekcji zwłok będą podejmowane decyzje dotyczące zmiany zarzutów przedstawionych podejrzanym w sprawie Dawidowi B. i Magdalenie B. - zaznaczył rzecznik prokuratury.
Oprawca się przyznał
5 kwietnia prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.
Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe.
Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała bowiem na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem.
Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.
Pod koniec kwietnia prokuratura informowała też o postawieniu zarzutów nieudzielenia pomocy siostrze matki Kamila, a następnie mężowi tej kobiety. Wszyscy mieszkali w tym samym domu. Grozi im za to kara do trzech lat więzienia, po przesłuchaniu oboje trafili pod dozór policji.
Koszmar ośmioletniego Kamila
Jak wcześniej informował Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie, rodzina ośmiolatka była od marca 2021 r. objęta wsparciem pracownika socjalnego. Wcześniej nie było informacji wskazujących, że dziecko może doświadczać przemocy.
Częstochowski sąd zdecydował, że najmłodsze dzieci, które mieszkały z Dawidem i Magdaleną B., trafią do pieczy zastępczej, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Magdalena B. ma szóstkę dzieci - dwójkę najmłodszych z obecnym mężem Dawidem B., a czwórkę pozostałych z innymi dwoma mężczyznami. Najstarsze z dzieci ma 11 lat, a najmłodsze urodziło się ubiegłym roku.
O życie skatowanego Kamila lekarze z w Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach walczyli przez 35 dni.
"Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nie leczonymi ranami oparzeniowymi. Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny" - przekazało w poniedziałek rano Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24