Prokuratura bada okoliczności wybuchu, do którego doszło w sobotę wieczorem w jednym z bloków w Bogatyni (woj. dolnośląskie). Jak informują śledczy, w eksplozji ranna została jedna osoba. Postępowanie dotyczy sprowadzenia zdarzenia zagrażającego zdrowiu i życiu wielu osób i mienia o znacznej wartości. Po eksplozji jeden z mieszkańców mówił: "Takiego huku nigdy nie słyszałem, jakbym został ogłuszony".
Pierwszą informację o wybuchu i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Jak powiedział dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratowniczej PSP we Wrocławiu, do wybuchu gazu doszło po godzinie 20 w jednym z mieszkań pięcioklatkowego bloku na Osiedlu Orła Białego w Bogatyni. - Wybuch nastąpił w mieszkaniu w skrajnej klatce na ostatniej kondygnacji - relacjonował w sobotę strażak.
W akcji ratowniczej brało udział 25 zastępów straży pożarnej oraz cztery zastępy specjalistyczne z innych powiatów, łącznie około 70 strażaków. Zespół z psami przeczesał rumowisko.
Łącznie ewakuowano 23 osoby - niektóre z nich trafiły do szpitala na badania, jednak nie potwierdziło się, by zostały one poszkodowane w wyniku zdarzenia.
Z bloku ewakuowało się 19 osób z dwóch klatek, w tym jedna osoba z mieszkania, gdzie nastąpił wybuch. - Dodatkowo cztery osoby zostały ewakuowane przez PSP - powiedział dyżurny.
Mieszkańcy w szoku
- Usłyszałem wybuch i wybiegliśmy z bloku. Tu są kuchenki gazowe. Przeżyłem dwa wybuchy gazowe w życiu, jeden w bloku obok. Takiego huku nigdy nie słyszałem, jakbym został ogłuszony. Mieszkam na drugim piętrze w klatce obok, byłem w łazience. Żona też się przestraszyła. Od tamtej pory czekamy, nie wiemy, co się będzie działo - opowiadał Jan. - Wybuch był w tamtej klatce, mnie nie było w domu wtedy. Jak przyjechałam, to zobaczyłam. Bardzo to przeżywam, niby u mnie nic się nie stało, ale okna otworzyło. Doniczki z kwiatami powywracało, a to niby dwie klatki dalej. Ja też mam butlę, bo tu wszyscy mają - dodała Stanisława.
- Pozwolili wejść, wzięłam ręczniczek, leki. Mam wspaniałą koleżankę, która przyjmuje mnie na noc. Ja jestem na parterze, siedziałam na balkonie, poczułam podmuch powietrza. Teraz w tej chwili dobrze. Dobrze, że wszyscy żyją. O tej porze normalnie pracujemy, siedzimy albo telewizję oglądamy. Najważniejsze, że wszyscy zdrowi jesteśmy. Ja siedziałam przed telewizorem, coś tam szyłam. Nagle podmuch i myślę, że ktoś wysadził samochód. Ale wyjrzałam na dwór i tylko się zastanawiałam, co wziąć ze sobą - opowiadała Eugenia.
- Wybuch zniszczył mieszkania z klatek 32 i 34. Mieszkańcy klatki 32 będą mogli wrócić do swoich domów po niedzieli. Czekamy na ekspertyzy. Samorząd zapewnił miejsca noclegowe dla poszkodowanych, ale nikt nie skorzystał. Mieszkańcy nocowali u swoich rodzin i sąsiadów - mówił burmistrz Bogatyni Wojciech Dobrołowicz.
Śledztwo prokuratury
Okoliczności zdarzenia bada prokuratura.
Jak poinformował nas w poniedziałek prokurator Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, w w eksplozji ranna została jedna osoba, a nie - jak wcześniej podawały służby - dwie. To lokator mieszkania, w którym doszło do wybuchu. Mężczyzna ma poparzenia pierwszego i drugiego stopnia.
- Po zakończeniu akcji gaśniczej - pod nadzorem prokuratora - prowadzone były oględziny, w ramach których zabezpieczono także ślady. Prowadzimy postępowanie dotyczące sprowadzenia zdarzenia zagrażającego zdrowiu i życiu wielu osób i mienia o znacznej wartości oraz mienia w wielkich rozmiarach - powiedział prokurator. Przestępstwo, o którym mowa, zagrożone jest karą do 10 lat pozbawienia wolności.
- Policja posiada pewne hipotezy co do przyczyn eksplozji, na razie jednak nie przekazujemy więcej informacji - dodał rzecznik.
Źródło: Kontakt 24, PAP, TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marcin i Agatka / Kontakt 24