- Jeśli ktoś ma obowiązek stawienia się (w prokuraturze - red.), powinien się stawić - tak Joanna Kopcińska, rzecznik rządu, skomentowała zatrzymanie w środę przez policję Władysława Frasyniuka. Zdaniem gościa "Jeden na jeden" były opozycjonista z czasów PRL powinien "dawać przykład" przestrzegania prawa.
- Wobec prawa wszyscy są równi, bez względu na to, kim są, jaką mają przeszłość i jaki zawód wykonują - podkreśliła rzeczniczka rządu.
W ten sposób odniosła się do zatrzymania w środę byłego opozycjonisty z czasów PRL Władysława Frasyniuka. Policjanci wyprowadzili go po godz. 6 rano z jego domu pod Wrocławiem, ponieważ wcześniej dwukrotnie odmówił stawienia się na przesłuchanie w prokuraturze. Sprawa dotyczy wydarzeń w trakcie miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 roku.
"Każdy minister zna swoje obowiązki"
- Jeśli ktoś ma obowiązek stawienia się, powinien się stawić - mówiła Kopcińska.
Gość "Jeden na jeden" wskazała, że w sprawie Frasyniuka nie ma strony uprzywilejowanej. - Liczę na to, że równi wobec prawa są zarówno ci, którzy są zatrzymani, jak i ci, którzy zatrzymują - wyjaśniła.
Dodała, że premier "nie będzie ingerował" w działania służb dotyczące sprawy Władysława Frasyniuka.
Zdaniem rzeczniczki rządu Mateusz Morawiecki na bieżąco nie śledził sprawy Frasyniuka ze względu na inne codzienne obowiązki. Pomimo że policja działa na zlecenie prokuratury, która podlega ministrowi sprawiedliwości.
- Każdy minister zna swoje obowiązki i powołany jest po to, żeby realizować zadania rządu polskiego i postępować zgodnie z prawem - powiedziała Kopcińska.
"Kaczyński doprowadził do tego, że państwo funkcjonuje"
Rzeczniczka rządu dopytywana przez Bogdana Rymanowskiego przyznała, że nie pytała premiera o jego wiedzę na temat działań prokuratury w sprawie Frasyniuka.
- Zakładam, że nie będzie ingerował czy zbierał informacje na temat postępowania prokuratury i policji wobec jednego człowieka - mówiła.
Zapytana o prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, który nie stawia się na posiedzenie sejmowej komisji etyki poselskiej, Kopcińska odpowiedziała, że "kto i gdzie się nie stawia pokazały ostatnie lata". Jako przykład podała sprawę prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, która nie przyszła na posiedzenie komisji weryfikacyjnej w sprawie reprywatyzacji w stolicy, mimo kilku wezwań.
- Jarosław Kaczyński doprowadził do tego, że to państwo, które nie istniało, funkcjonuje - dodała.
"Pomoc uchodźcom jest potrzebna na miejscu"
Zapytana o to co premier powie w piątek kanclerz Angeli Merkel, gdy ta go zapyta o polską politykę wobec uchodźców, Kopcińska wspomniała o wizycie premiera Morawieckiego w Libanie. Szef polskiego rządu przebywał tam w poniedziałek i wtorek.
- Premier zawiózł konkretną propozycję pomocy dla najbardziej jej oczekujących. 10 milionów dolarów trafi na budowę 200 domów dla uchodźców syryjskich, szkoły, centrum pomocy medycznej, centrum usługowe i centrum nowoczesnych technologi imienia Jana Pawła II, gdzie młodzi Syryjczycy i Libańczycy mogą zdobywać kwalifikacje w zakresie technologi i innowacji - mówiła.
Po raz kolejny zapewniła, że stanowisko polskiego rządu wobec uchodźców pozostaje niezmienne.
- Pomagamy tam, bo ta pomoc jest efektywna. Nie przyjmujemy (uchodźców- red.), bo pomoc jest najbardziej potrzebna na miejscu - pokreśliła.
Dodała, że wsparcie dla jednego imigranta w Europie kosztuje tyle, ile pomoc ośmiu uchodźcom przy granicy libańsko-syryjskiej.
Kopcińska powiedziała, że Polska przyjęła "ogromną grupę" uchodźców z Ukrainy. Natomiast, jej zdaniem, znacznie bardziej efektywna jest pomoc imigrantom na Bliskim Wschodzie, ponieważ "oni chcą wrócić do swojej ojczyzny" i potrzebują doraźnego wsparcia na miejscu.
Autor: PTD//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24