- Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem przychodziłoby mi zabrać głos - powiedział podczas obchodów na placu Józefa Piłsudskiego w Warszawie prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. - Jako prezydent Niemiec, wspólnie z kanclerz federalną Niemiec, mówię dzisiaj wszystkim Polkom i Polakom: nie zapomnimy. Nie zapomnimy ran, które Niemcy zadali Polakom. Nie zapomnimy cierpienia polskich rodzin, tak samo jak ich odwagi stawiania oporu. Nigdy nie zapomnimy - mówił.
W niedzielę mija 80 lat od wybuchu II wojny światowej. Centralne obchody rocznicy rozpoczęły się w południe w Warszawie, na placu Piłsudskiego.
W obchodach uczestniczą delegacje z 40 krajów, między innymi kanclerz Niemiec Angela Merkel, wiceprezydent USA Mike Pence, premier Francji Edouard Philippe oraz prezydenci: Niemiec Frank-Walter Steinmeier, Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović, Czech Milosz Zeman, Litwy Gitanas Nauseda, Słowacji Zuzana Czaputova, Ukrainy Wołodymyr Zełenski oraz Węgier Janos Ader.
"Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie"
Podczas obchodów na placu Józefa Piłsudskiego przemawiał prezydent Andrzej Duda. Po nim głos zabrał prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier.
Na początku swojego przemówienia przyznał, że "nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem przychodziłoby mu zabrać głos". - Zabrać głos i przemówić do wszystkich państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim - dodał.
- Szanowny panie prezydencie, stoję w tym miejscu pełen pokory i wdzięczności. Zaprosił mnie pan, by wspólnie z panem oraz pańskimi rodakami uczestniczyć w obchodach upamiętniających. Osiemdziesiąt lat temu mój kraj, Niemcy, napadły na swój sąsiedni kraj - Polskę - pańską ojczyznę. Moi rodacy rozpętali okrutną wojnę, która miała kosztować życie ponad pięćdziesiąt milionów istnień ludzkich - wśród nich miliony obywatelek i obywateli Polski - mówił.
- Ta wojna była zbrodnią niemiecką. Historia tego miejsca jest tego świadectwem. Już od pierwszego dnia wojny Niemcy ostrzeliwali Warszawę. Przez lata siali ogromne spustoszenie w tym mieście. Całe dzielnice miasta zrównali z ziemią. Deportowali jego mieszkańców. Mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci. Polska, jej kultura, jej miasta, jej mieszkańcy – wszystko, co żywe, miało zostać unicestwione - przypominał.
"Terror rozpoczął się w Wieluniu"
Zaznaczył, że "terror rozpoczął się w Wieluniu". - Mieście, o którego losie do dzisiaj w moim kraju wie zbyt niewielu - przyznał.
W Wieluniu syreny alarmowe zabrzmiały o godz. 4.40. O tej godzinie 1 września 1939 r. rozpoczął się atak niemieckich samolotów bombowych na wieluński szpital Wszystkich Świętych. W nalocie zginęły 32 osoby - pacjenci i personel szpitala.
Wieluń był jednym z pierwszych miast, na które 1 września spadły niemieckie bomby. Do godz. 14. na miasto spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Według różnych źródeł w wyniku ataku Luftwaffe zginęło od 1200 do ponad 2 tys. osób. W gruzach legło 75 proc. miejskiej zabudowy. Zdaniem historyków miasto zbombardowano, by przetestować sprzęt i zastraszyć ludność cywilną.
"Nie zapomnimy ran, które Niemcy zadali Polakom"
- Szanowny Panie Prezydencie, dzisiaj rano wspólnie oddaliśmy hołd pamięci pierwszych ofiar niemieckiej napaści. Opisując tę wojnę, często używamy określenia "niezmierzony". Mówimy o bezmiarze cierpienia, które Niemcy ściągnęły na Europę. Cierpienia rzeczywiście nie możemy zmierzyć. Lecz określenie "niezmierzony" nie oznacza, że jesteśmy zwolnieni z obowiązku współczucia dla cierpienia ofiar - powiedział w niedzielę na placu Józefa Piłsudskiego prezydent Niemiec.
Podkreślał, że "przeszłość nie jest zamknięta, a im dalej od wojny, tym ważniejsza staje się pamięć". - Wojna się kończy, gdy cichnie szczęk oręża. Ale jej skutki są spuścizną dla pokoleń. Ta spuścizna jest bolesna. Ale my, Niemcy, przyjmujemy ją i niesiemy dalej - powiedział.
- Jako prezydent Niemiec - wspólnie z kanclerz federalną Niemiec - mówię dzisiaj wszystkim Polkom i Polakom: nie zapomnimy. Nie zapomnimy ran, które Niemcy zadali Polakom. Nie zapomnimy cierpienia polskich rodzin, tak samo jak ich odwagi stawiania oporu. Nigdy nie zapomnimy - zaznaczał Steinmeier.
"Stoję przed państwem bosy, ale natchniony duchem pojednania"
- Przeszło tysiąc lat temu pierwszy gość, który przybył do Polski z Niemiec, cesarz Otton III, przyszedł do tego kraju boso jako zwykły pielgrzym, przyszedł boso na znak pokoju i pokory. Tak samo ja stoję dzisiaj przed polskim narodem bosy, jako człowiek, jako Niemiec, obarczony wielkim, historycznym brzemieniem. Nic nie może cofnąć przeszłości. Słowa nie mogą uśmierzyć bólu. Czyny nie mogą przywrócić utraconego. Stoję przed państwem bosy, ale natchniony duchem pojednania, którym Polska nas obdarzyła - mówił.
Wskazał na Krzyż Papieski, przypominając, że "z tego miejsca 40 lat temu Papież Polak w dniu święta Zesłania Ducha Świętego zawołał do zgromadzonych tłumów: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!".
- Tę ziemię, ten kontynent Polska odnowiła. To duch Polski - to Wasz duch wyzwolenia zerwał żelazną kurtynę. To Wasz duch pojednania obdarzył nas Niemców nowym początkiem. To Wasz duch odnowy pozwolił nam wspólnie przebyć drogę ku nowej, pokojowej Europie. Niech ten duch także dzisiaj tchnie z tego miejsca w świat! - apelował.
- Spójrzcie na Grób Nieznanego Żołnierza. Spójrzcie na bohaterską odwagę i niezłomne umiłowanie wolności Narodu Polskiego. Są one jaśniejącym przykładem dla wielu dumnych Narodów Europy, które się tu dzisiaj zgromadziły. Spójrzcie na przedstawicieli 30 państw. Wszyscy oni, których przodkowie walczyli i cierpieli w tamtej wojnie, pokazują dzisiaj razem, że wola budowania wspólnej przyszłości jest silniejsza niż dzieląca przepaść przeszłości. I zauważcie też, że w tym miejscu, w tym dniu, może stać przed wami i przemawiać prezydent Niemiec - to żywy dowód cudu pojednania - mówił Steinmeier.
Jak zaznaczył, "pojednanie jest łaską, której Niemcy nie mieli prawa się domagać, ale której chcą sprostać". - Po tym nas oceniajcie, po naszej odpowiedzialności. Nasza odpowiedzialność należy się Europie. Zjednoczona Europa to zbawcza idea. To nauka wyciągnięta ze stuleci pełnych wojen i spustoszeń, wrogości i nienawiści. Tak, ta Europa doznała tego, co w człowieku najgorsze, a mimo to, zaczynając od nowa, postawiła na to, co w nim najlepsze - powiedział.
- Zjednoczona Europa stawia na siłę humanizmu i oświecenia, na wolność i prawo, na bogactwo jej języków i kultur. Ta Europa jest i pozostanie projektem nadziei. Dobrze wiem, że mój kraj ponosi za tę Europę szczególną odpowiedzialność. Ponieważ państwo niemieckie - mimo swojej historii - otrzymało możliwość odzyskania silnej pozycji w Europie, my, Niemcy, musimy dla Europy robić więcej - podkreślił.
- Musimy wnosić większy wkład na rzecz bezpieczeństwa Europy. Musimy więcej wnosić na rzecz dobrobytu Europy. Musimy umieć lepiej słuchać, aby Europa była spójna. Tę odpowiedzialność, my, Niemcy chcemy wziąć na siebie. Chcemy czynić to z pokorą - mówił. - W obliczu naszej przeszłości, my, Niemcy, mamy wszelkie powody ku temu, by czuć się najszczęśliwszymi z Europejczyków. Nie mamy natomiast żadnego powodu, by uważać się za lepszych Europejczyków. Nasza odpowiedzialność obejmuje także partnerstwo transatlantyckie - dodał.
"Wszyscy z wdzięcznością patrzymy na Amerykę"
Prezydent Niemiec zaznaczył również, że w dniu rocznicy wybuchu II wojny światowej "wszyscy z wdzięcznością patrzymy na Amerykę". - Potęga jej armii - wspólnie z siłami sojuszników na Zachodzie i na Wschodzie - pokonała nazizm. A potęga idei i wartości Ameryki, jej dalekowzroczność, jej wspaniałomyślność, otworzyły przed tym kontynentem inną, lepszą przyszłość - mówił.
Zwrócił się do wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike'a Pence'a.
- Panie wiceprezydencie, to jest właśnie wielkość Ameryki, którą my Europejczycy podziwiamy i której jesteśmy zobowiązani. Ta Ameryka otworzyła światu - również nam Niemcom - oczy na nieodpartą siłę wolności i demokracji. Tej Ameryce zawsze zależało na zjednoczonej Europie. Ta Ameryka pragnęła prawdziwego partnerstwa i przyjaźni opartych na wzajemnym szacunku. Wiele z tego dzisiaj nie wydaje się już oczywiste. Dlatego nie zapominajmy, co zbudowało naszą siłę - po tej i po tamtej stronie Atlantyku - mówił.
- Zachowajmy to, co wspólne, w tym świecie, w którym zachodzi mnóstwo zmian, w którym zanika to, co wydawało się tak pewne. Dobrze wiemy, że Europa musi stać się silniejsza i bardziej pewna siebie. Ale wiemy również, że Europa nie ma być silna bez Ameryki - czy wręcz wbrew Ameryce. Europa potrzebuje natomiast partnerów. I jestem pewien, że także Ameryka potrzebuje na tym świecie partnerów, a więc pielęgnujmy to partnerstwo - apelował prezydent Niemiec.
- Zachowajmy ambicję, że "Zachód" oznacza coś więcej niż tylko kierunek geograficzny. Nasza odpowiedzialność oznacza dla nas Niemców także: Nigdy więcej nacjonalizmu! Niemcom nie wolno nigdy więcej wołać: "Niemcy, Niemcy ponad wszystko!" - mówił.
"Proszę o przebaczenie za historyczną winę Niemiec"
Steinmeier podkreślił, że "nigdy więcej jedne narody nie powinny wywyższać się ponad inne narody, ludzie nad innych ludzi, rasy nad inne rasy".
- Nigdy więcej nie może zabraknąć rozsądku. Nigdy więcej w ramach współistnienia narodów nie wolno rozniecać nienawiści i egoizmu. Nasi ojcowie i matki wyciągnęli lekcję z historii. Ponad grobami ofiar podali sobie dłoń w geście pojednania. Wspólnie obrali nową drogę w przyszłość - drogę dobrego sąsiedztwa, drogę współpracy, opartą na regułach służących zachowaniu pokoju i zagwarantowanych prawach dla wszystkich ludzi - powiedział.
I zaznaczył, że "tego ducha pojednania chcemy zachować i tą wspólną drogą musimy dalej podążać". - Jako gość z Niemiec staję przed państwem w tym miejscu bosy. Z wdzięcznością spoglądam na walkę o wolność narodu polskiego. Pogrążony w smutku chylę czoła przed cierpieniem ofiar. Proszę o przebaczenie za historyczną winę Niemiec. Przyznaję się do naszej nieprzemijającej odpowiedzialności - podsumował.
ZOBACZ CAŁE PRZEMÓWIENIE PREZYDENTA NIEMIEC:
Autor: KB/adso / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24