Swego czasu Polacy uważali przyjęcie euro za rodzaj biletu dającego wstęp do wielkiej ekonomicznej ligi. Teraz, po latach problemów w eurostrefie, Polacy zrozumieli, że ten bilet mieli cały czas w portfelach - pisze "Washington Post". "To ich własna waluta, złoty, uchroniła Polskę przed otaczającymi ją wstrząsami. Dziś mało komu spieszy się do przyjęcia euro, choć Polska zgodziła się, że to zrobi, gdy wstępowała do UE w 2004 roku" - zauważa autor artykułu.