Parlament Portugali - Zgromadzenie Republiki - zatwierdził we wtorek rządowy projekt budżetu na rok 2013 r. Przewiduje on najsurowszy w historii tego kraju program oszczędnościowy. Portugalczycy są wściekli i dali temu wyraz cały dzień protestując na ulicach Lizbony.
Projekt przyszłorocznego budżetu przeszedł głosami ugrupowań centroprawicowej koalicji rządowej - Partii Socjaldemokratycznej (PSD) premiera Pedro Passosa Coelho oraz Chrześcijańsko-Społecznego Centrum-Partii Ludowej. Przeciw była opozycyjna lewica.
Podatki od 14,5 do 48 proc.
Uchwalony dokument przewiduje kontynuowanie polityki drastycznego redukowania wydatków państwowych, a także dalsze zmniejszanie zatrudnienia w administracji publicznej. Zawarte w budżecie na rok 2013 oszczędności opiewają łącznie na 6,7 mld euro. Przyszłoroczny deficyt finansów publicznych Portugalii ma wynieść 7,5 mld euro, czyli 4,5 proc.
W 2013 roku obowiązywać zacznie nowa ordynacja podatkowa, z pięcioma progami dochodowymi zamiast dotychczasowych ośmiu. Dla osób zarabiających ponad 80 tys. euro rocznie stawka podatku wyniesie 48 proc. Zarabiający najmniej czyli poniżej 7 tys. euro rocznie zapłacą tylko 14,5 proc.
Po 1 stycznia 2013 roku zasiłek dla bezrobotnych zostanie obniżony o 6 proc.
80-proc. akcyza na tytoń. Wraca "13"
Podatkiem zostanie też objęta benzyna (1,1 euro za 1000 litrów), akcyza na wyroby tytoniowe zostanie podniesiona z 50 do 80 proc., a podatek od odsetek od lokat bankowych z 25 proc. do 28 proc.
Planowane przez rząd oszczędności w wydatkach państwa mają przekroczyć kwotę 2,7 mld euro, z czego 630 mln euro będzie pochodzić z redukcji liczby pracowników administracji państwowej. W przyszłym roku zostanie zwolnionych około 2 proc. z nich.
W 2013 r. ma zostać przywrócona 13. pensja dla pracowników sfery publicznej, a także dla emerytów. Ci ostatni otrzymają dodatkowo 10 proc. wartości 14. pensji.
W budżecie założono, że w przyszłym roku bezrobocie w Portugalii sięgnie 16,4 proc.
Tłumy pod parlamentem
Wtorkowej debacie budżetowej towarzyszyła zorganizowana przed parlamentem demonstracja kilkudziesięciu tysięcy przeciwników polityki wyrzeczeń. W tłumie dominowali członkowie związanej z partią komunistyczną największej portugalskiej konfederacji CGTP. Obecni byli również rolnicy, emeryci, nauczyciele, studenci i bezrobotni.
Przewodniczący CGTP Armenio Carlos zażądał przeprowadzenia przedterminowych wyborów. - Nie bójmy się oddać głos społeczeństwu, które ma już dosyć tego gabinetu. Ten rząd musi odejść i obywatele chcą mu w tym pomóc - zaznaczył.
Z uwagi na zapowiedzianą obecność na manifestacji aktywistów z młodzieżowych ruchów anarchistycznych i antyglobalistycznych policja wezwała właścicieli sklepów, restauracji i banków zlokalizowanych w rejonie parlamentu do wcześniejszego zamknięcia placówek. Przedsiębiorców ostrzeżono przed możliwością starć ulicznych i prób niszczenia mienia prywatnego.
Najpoważniejsze konfrontacje między policją a protestującymi pod parlamentem miały miejsce 14 listopada w dniu strajku generalnego w Portugalii. Rannych zostało wówczas 48 osób.
Autor: adso/tr / Źródło: PAP