"Na dziewczyny, które tu pracowały wołano szpulki". Sentymentalny powrót do dawnej fabryki

Źródło:
tvn24.pl
Spacerowali po terenie dawnych zakładów Fasty
Spacerowali po terenie dawnych zakładów FastyKamil Śleszyński/Fundacja DOM
wideo 2/6
Spacerowali po terenie dawnych zakładów FastyKamil Śleszyński/Fundacja DOM

Białostockie Zakłady Przemysłu Bawełnianego Fasty były trzecią co do wielkości fabryką włókienniczą w Polsce Ludowej. Pod koniec czerwca dawni pracownicy kombinatu, który w latach świetności zatrudniał nawet siedem tysiąca osób, powrócili tu po latach, żeby opowiedzieć swoje historie. 

- Jeden z panów, który z nami spacerował opowiedział ciekawą anegdotę. Stwierdził mianowicie, że nazwa zakładów została nadana przez pomyłkę. Bo gdy przyjechali tu robotnicy, którzy mieli budować kombinat zapytali, gdzie właściwie są, a ktoś im odpowiedział, że w Fastach. Co nie było prawdą, bo Fasty to nazwa leżącej obok wsi, a zakłady od samego początku leżały w granicach administracyjnych Białegostoku. Tyle że na obrzeżach. Nazwa się jednak przyjęła i tak oto powstały Białostockie Zakłady Przemysłu Bawełnianego Fasty – mówi Anna Skorko, prezes białostockiej Fundacji DOM, która pod koniec czerwca we współpracy ze Stowarzyszeniem Widom, zorganizowała spacer po dawnym kombinacie.

Udział wzięło około 40 osób w różnym wieku. – W rolę przewodników wcieliło się kilkoro byłych pracowników, którzy nie kryli wzruszenia, ale też i żalu. Bo przez te wszystkie lata Fasty popadły w zapomnienie, a kiedyś były to przecież potężne zakłady – podkreśla nasza rozmówczyni.

Zadaszone hale fabryczne zajmowały dwa hektary

Dawni pracownicy opowiadali, co mieściło się w poszczególnych budynkachKamil Śleszyński/Fundacja DOM 

Budowa kombinatu rozpoczęła się w 1953 roku i trwała etapami na podstawie dokumentacji opracowanej przez moskiewskie Biuro Projektów „Giprolegprom”. Jako pierwsza, już w 1954 roku, ruszyła z produkcją przędzalnia średnioprzędna. Budowa całego kompleksu zakończyła się dopiero w 1969 roku, kiedy oddano do użytku ostatni obiekt – drukarnię. Tak powstało największe przedsiębiorstwo w powojennej historii Białegostoku i trzecia co do wielkości fabryka włókiennicza PRL. Działa blisko pół wieku.

Zadaszone hale fabryczne zajmowały dwa hektary. Mieściły się w nich trzy przędzalnie, dwie tkalnie (biała i kolorowa), wykańczalnia oraz farbiarnia. W latach 70. pracowało w nich nawet siedem tysięcy osób, a w sumie przez kombinat przewinęło się ponad 30 tysięcy. Przeważały kobiety - 70 procent. Wiele dojeżdżało do kombinatu z okolicznych wsi.

"Do pracy zawoziły nas zakładowe nyski"

- Ja akurat w dni pracujące zatrzymywałam się w Domu Młodego Robotnika, który mieścił się w Białymstoku przy ulicy Krakowskiej. Do pracy zawoziły nas zakładowe nyski - wspomina Walentyna Gocłowska.

Walentyna Gocłowska (z prawej) zaczęła przygodę z Fastami w 1958 rokuKamil Śleszyński/Fundacja DOM 

Dziś mieszka w Hajnówce. O spacerze dowiedziała się od wnuka, która znalazł informację w internecie.

- W 1958 roku rozpoczęłam naukę w przyzakładowej szkole w Fastach. Akurat została otwarta tkalnia kolorowa, w której wstawili dopiero pierwsze krosna. Pamiętam, że na początku pracowało się na jedną zmianę od 7.30 do 15.30. Później wprowadzili dwie – od godziny 5 do 13 i od 13 do 21. Wiem jednak, że w przędzalniach były nawet i trzy zmiany – mówi nasza rozmówczyni.

"Najgorszy był straszny hałas krosien"

Wspomina, że choć praca była ciężka, to można było w miarę dobrze zarobić. – Tym bardziej, że pobory uzależnione były od tego, ile na danej zmianie wytworzy się tkaniny. Najgorszy był straszny hałas krosien. Nieraz trzeba też było przerywać pracę, bo w pomieszczeniu panowała zbyt duża wilgotność. O czym informowały nas, robiące obchód, laborantki – opowiada pani Walentyna.

Szczególnie ciepło wspomina fastowski zespół muzyczny, której była członkinią. – Było to na początku lat 60. Razem z koleżanką graliśmy na mandolinach. Dwie inne panie były gitarzystami, a dwie kolejne – solistkami. Występowałyśmy na uroczystościach z okazji Święta Pracy czy w kolejne rocznice rewolucji październikowej. Oczywiście sprzęt zapewniały zakłady. Graliśmy na przykład "Białe noce w Leningradzie" i inne popularne w tamtych latach piosenki. Nie pamiętam już jak nazywał się nasz zespół. Pamiętam za to, że na wszystkie dziewczyny, które pracowały w Fastach wołano "szpulki" – uśmiecha się nasza rozmówczyni.

"Zdarzały się kradzieże, teren patrolowała straż przemysłowa"

Wspomina też pracownicze wycieczki, m.in. do Augustowa. - Zakład organizował też wczasy, choć ja akurat jeździłam wtedy na wieś na wykopki. Nieraz majster z zakładu mówił mi, że przyjeżdżałam po dwóch tygodniach z urlopu bardziej zmęczona, niż gdybym przez ten czas pracowała przy Krosnach – mówi Walentyna Gocłowska.

Tak dziś wygląda teren dawnego kombinatuKamil Śleszyński/Fundacja DOM 

Opowiada również o kradzieżach, jakie zdarzały się na terenie zakładu. - Przeważnie chodziło o jakieś drobne rzeczy, ale zapamiętałam panią sprzątającą, która próbowała wynieść pięć czy dziesięć wielkich arkuszy szarego papieru. Zaraz została publicznie skrytykowana i zwolniona z pracy. Było też kilka przypadków kradzieży gotowych już tkanin. Nieraz widziałam, jak po nocy zostawały po nich tylko puste wałki. Ktoś musiał więc zabrać tkaninę i w nocy przerzucić ją przez ogrodzenie, co nie było wcale takie łatwe, bo teren patrolowała straż przemysłowa – tłumaczy nasza rozmówczyni.

"Dziś to miejsce jest w bardzo opłakanym stanie, aż szkoda patrzeć"

Pracę w Fastach zakończyła w 1966 roku, po tym jak urodziła córkę i razem z mężem przeniosła się do Hajnówki. – Miałam jednak taki sentyment do tej pracy, że kupiłam krosno i tkałam w domu. Ludzie chętnie kupowali moje wyroby. Robiłam między innymi narzuty na fotele. Był taki okres, że trzeba było u mnie zamawiać z dwuletnim wyprzedzeniem – uśmiecha się pani Walentyna

Nie ukrywa, że spacerując po swoim dawnym zakładzie czuła ogromny żal. – Dziś to miejsce jest w bardzo opłakanym stanie, aż szkoda patrzeć. Podczas spaceru dowiedzieliśmy się, że na terenie dawnych zakładów działa prywatna wykańczalnia, która przyjmuje zamówienia od wojska i pracuje w niej około 200 osób. Czymże to jednak jest wobec tych tysięcy sprzed lat – mówi nasza rozmówczyni.

"Zakłady miały własną elektrownię, a nawet saturatornię i tuczarnię"

W spacerze wziął też udział Kamil Śleszyński. To białostocki fotograf, który pracuje nad książką o Fastach. Ma to być album z - korespondującymi ze sobą - zdjęciami współczesnymi i archiwalnymi, opatrzonymi opisami sporządzonymi na podstawie opowieści osób związanych z zakładami.

Komin fastowskiej elektrowniKamil Śleszyński/Fundacja DOM 

- Przeprowadziłem już sporo takich rozmów. Przebija z nich ogromny sentyment. Zarówno do zakładów, jak i ludzi którzy w nich pracowali. Fasty to było w latach świetności miasto w mieście. Miały własną elektrownię, oczyszczalnię ścieków, rampę kolejową, a nawet saturatornię i tuczarnię. Moi rozmówcy wspominali też bardzo dobrze zaopatrzone sklepy oraz dobrą opiekę medyczną. Przyjmował między innymi stomatolog, ginekolog i laryngolog. Do specjalistów nie było kolejek. Na terenie zakładu działała nawet pracownia RTG – mówi fotograf.

Diamenty wygrywały ze Skaldami

Ludzie, z którymi rozmawiał przeważnie przeszli w zakładach wszystkie szczeble kariery. Zaczynali w tkalni lub przędzalni, a skończyli w biurowcu. Nazywanym przez pracowników "białym domem".

- Szczególnie miło wspominam rozmowę z jednym z członków zespołu bigbitowego Diamenty, który działał przy zakładzie. Muzyk opowiadał, że zespół miał najlepszy sprzęt, jaki był wówczas dostępny. Występował nie tylko podczas różnego rodzaju uroczystościach, ale też brał udział w konkursach muzycznych. Diamentom zdarzyło się wygrywać nawet ze Skaldami – uśmiecha się Śleszyński.

O fastowskich przodownikach pisały gazety

Zbierając materiały do książki przejrzał też ówczesną prasę. - Pierwszą wzmiankę o zakładach znalazłem w "Gazecie Białostockiej" z 1956 roku. W kolejnych numerach publikowane były nawet zdjęcia radzieckich projektantów, którzy przyjechali na pusty plac budowy. Wiele artykułów traktowało też o fastowskich przodownikach pracy, którzy przekraczali normy i brali udział we współzawodnictwie z innymi zakładami – uśmiecha się pan Kamil.

Z gazet dowiedział się też o tym, że w Fastach działał Zakładowy Ośrodek Propagandy Partyjnej. - Zatrudnieni tam ludzie zajmowali się tworzeniem haseł propagandowych i przygotowywaniem transparentów na pochody 1-majowe. Co ciekawe, w zakładach wydawana był też gazeta "Fasty". Może uda mi się kiedyś dotrzeć do jej poszczególnych numerów - mówi Śleszyński.

Trudne lata 90.

W latach 80. Fasty były inicjatorem strajków w Białymstoku. Zmiany wolnorynkowe, jakie nastąpiły w ich wyniku, doprowadziły jednak do likwidacji zakładu i utraty pracy przez wielu ludzi.

Pracowały tu kiedyś tysiące ludziKamil Śleszyński/Fundacja DOM 

W 1998 roku straty firmy sięgały 18 mln zł przy pikującej w dół sprzedaży i ujemnych kapitałach. Dług wobec ZUS-u i Skarbu Państwa sięgał 56 mln. W 1999 roku Fasty podzieliły się na spółki.

Zniknął napis "Jaka praca dziś – taka Polska jutro”

Dziś w miejscu dawnego kolosa - oprócz wspomnianej przez Walentynę Gocłowską wykańczalni - działa wiele zakładów, sklepów i magazynów. Niedawno z frontowej ściany najbardziej wyeksponowanego budynku zdjęty został napis: „Jaka praca dziś”, stanowiący pierwszy człon propagandowego hasła, które niegdyś witało wchodzących do kombinatu fastowiaków: „Jaka praca dziś – taka Polska jutro”.

- W oryginalnej formie zachowała się tylko brama wjazdowa, wieża ciśnień i elektrociepłownia. Część pozostałych budynków zburzono. Niektóre przebudowano nie do poznania. Niemniej dawni pracownicy zakładów, którzy uczestniczyli w spacerze bez problemu wskazywali, co w którym budynku się przed laty mieściło – mówi Kamil Śleszyński.

Szykuje się jeszcze jeden spacer

We wrześniu ma być zorganizowany kolejny spacer. W międzyczasie odbędą się warsztaty pracy z tkaniną oraz wycieczka szlakiem dawnych zakładów włókienniczych. Między innymi tych w Żyrardowie i w Łodzi.

W spacerze wzięło udział około 40 osób Kamil Śleszyński/Fundacja DOM 

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

- Naszym najważniejszym celem jest jednak stworzenie białostockiego muzeum włókiennictwa. Jeżeli nie stacjonarnego, to chociaż wirtualnego. Dzieje Białegostoku, nazywanego w XIX wieku Manchesterem Północy, związane są wszak ściśle z działającymi tu fabrykami włókienniczymi. Tu już jednak inna historia – podkreśla cytowana na wstępie Anna Skorko.

Korzystałem z materiałów Fundacji DOM

Dawny kombinat mieścił się przy ulicy Przędzalnianej w Białymstoku

Autorka/Autor:tm/gp

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Kamil Śleszyński/Fundacja DOM

Pozostałe wiadomości

Mężczyzna kierujący mercedesem doprowadził do dachowania toyoty, po czym gonił pieszo jej kierowcę. Padły strzały, a policjanci odnaleźli zwłoki. Do zdarzenia doszło w miejscowości Lubowidza (województwo łódzkie). Trwa policyjna obława.

Doprowadził do dachowania, po czym pieszo gonił drugiego kierowcę. Padły strzały, trwa obława

Doprowadził do dachowania, po czym pieszo gonił drugiego kierowcę. Padły strzały, trwa obława

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24

Lider Hezbollahu Hasan Nasrallah był od miesięcy śledzony przez Izrael. Decyzja o ataku zapadła, bo zaistniała obawa, że zmieni miejsce pobytu - napisał w sobotę amerykański "The New York Times". Premier Izraela Benjamin Netanjahu nie chciał uprzedzić o uderzeniu USA, bo bał się, że będą chciały mu zapobiec - dodała izraelska stacja Kanał 12.

Śledzili go od miesięcy. Dlaczego zginął właśnie teraz?

Śledzili go od miesięcy. Dlaczego zginął właśnie teraz?

Źródło:
PAP

Jesteśmy w prawdziwej czarnej dziurze, która nie została spowodowana przez obecną większość demokratyczną, tylko przez poprzedników. Mamy do czynienia z sytuacją, która wymaga jakiegoś sensownego wyjścia. Nie możemy kręcić się wokół swojego ogona, bo inaczej państwo popadnie w chaos - mówił w "Faktach po Faktach" profesor Marek Safjan, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, komentując sytuację w wymiarze sprawiedliwości. Jak stwierdził, "prezydent ma obowiązek współdziałania z parlamentem w przywracaniu rządów prawa".

"Jesteśmy w prawdziwej czarnej dziurze. Musimy znaleźć sensowne wyjście"

"Jesteśmy w prawdziwej czarnej dziurze. Musimy znaleźć sensowne wyjście"

Źródło:
TVN24

42-letni mężczyzna i jego 11-letni syn jadąc motocyklem, zderzyli się z busem i zginęli. Do wypadku doszło w sobotę po południu w Gębarzewie (Wielkopolskie). Według wstępnych ustaleń policji, kierowca busa skręcając, wymusił pierwszeństwo.

Jechał z synem na motocyklu. Zginęli po zderzeniu z busem

Jechał z synem na motocyklu. Zginęli po zderzeniu z busem

Źródło:
TVN24

Na Podkarpaciu spodziewane jest "pogorszenie warunków hydrologicznych". W związku z tym wojsko szykuje się na ewentualną pomoc i działania ratunkowe. W rejonie powstaje "dodatkowa inżynieryjna grupa zadaniowa".

"Spodziewane pogorszenie warunków" na Podkarpaciu. Wojsko szykuje dodatkową grupę

"Spodziewane pogorszenie warunków" na Podkarpaciu. Wojsko szykuje dodatkową grupę

Źródło:
tvn24.pl

W centrum Zakopanego, na środku ulicy Jagiellońskiej, doszło do spektakularnej walki dwóch jeleni szlachetnych. Według przyrodnika z Tatrzańskiego Parku Narodowego, taki spektakl jest rzadkością, nawet na terenach leśnych. TPN apeluje, aby nie podchodzić do napotkanych dzikich zwierząt, a zwłaszcza nie dokarmiać ich.

Walka jeleni w centrum Zakopanego. "Sytuacja abstrakcyjna"

Walka jeleni w centrum Zakopanego. "Sytuacja abstrakcyjna"

Źródło:
PAP

Lider Hezbollahu, który zginął w izraelskim nalocie, podjął brzemienną w skutki decyzję o połączeniu sił z Hamasem i otwarciu kolejnego frontu przeciwko Izraelowi - stwierdził w wydanym w sobotę wieczorem oświadczeniu prezydent USA Joe Biden. Izraelski atak nazwał "pewną miarą sprawiedliwości" za wieloletnie kierowanie tą terrorystyczną organizacją. Głos w sprawie wydarzeń na Bliskim Wschodzie zabrały także władze w Paryżu, Berlinie i Londynie. Z najnowszych doniesień wynika, że sytuacja eskaluje.

Napięcie narasta, Izrael kontynuuje naloty. Jest reakcja Białego Domu

Napięcie narasta, Izrael kontynuuje naloty. Jest reakcja Białego Domu

Źródło:
PAP, Reuters

IMGW i RCB ostrzega przed ulewami na Podkarpaciu. Były komendant główny policji ma usłyszeć zarzuty. Na Bliskich Wschodnie rośnie napięcie po śmierci lidera Hezbollahu. W Gdyni rozdano filmowe nagrody. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 29 września.

Nasrallah zabity, ostrzeżenie przed ulewami, Złote Lwy przyznane

Nasrallah zabity, ostrzeżenie przed ulewami, Złote Lwy przyznane

Źródło:
tvn24.pl

W Austrii trwają w niedzielę wybory parlamentarne. Szansę na wejście do izby niższej parlamentu (Rady Narodowej) ma łącznie sześć ugrupowań. Ostatnie przedwyborcze sondaże wskazują na możliwe zwycięstwo opozycyjnej, populistyczno-nacjonalistycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe).

Austriacy głosują w wyborach parlamentarnych. Faworytem nacjonaliści

Austriacy głosują w wyborach parlamentarnych. Faworytem nacjonaliści

Źródło:
PAP

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że wkrótce w Niemczech Ukraina wspólnie z sojusznikami omówi dalsze kroki związane z przedstawionym przez niego w USA "planem zwycięstwa". - Październik to czas decyzji - mówił.

Zełenski: październik to czas decyzji

Zełenski: październik to czas decyzji

Źródło:
PAP

W małym miasteczku Lusikisiki w Republice Południowej Afryki w piątkowy wieczór doszło do dwóch strzelanin. Zginęło 17 osób, jedna walczy o życie - poinformowała w sobotę miejscowa policja. Aż piętnaście ofiar śmiertelnych to kobiety. Trwają poszukiwania sprawców.

Przygotowywali się do ceremonii żałobnej. Niemal wszyscy nie żyją

Przygotowywali się do ceremonii żałobnej. Niemal wszyscy nie żyją

Źródło:
BBC, Reuters, PAP

Ciało kobiety znaleziono w sobotę w zbiorniku wodnym w Dąbrowie Górniczej (Śląskie). Zwłoki zauważył jeden z przechodniów, który natychmiast zawiadomił służby. Tożsamość zmarłej ani przyczyna jej śmierci nie są znane. Według wstępnych informacji miała około 50 lat.

Zwłoki kobiety dryfowały w zbiorniku wodnym

Zwłoki kobiety dryfowały w zbiorniku wodnym

Źródło:
TVN24, Dziennik Zachodni

W sobotę spodziewane są obfite opady deszczu na Podkarpaciu. IMGW wydał dla części tego regionu ostrzeżenia meteorologiczne. Strefa opadów związana jest z wtórnymi niżami genueńskimi - przekazała synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.

Ulewy na Podkarpaciu. "Wtórne niże genueńskie o nas zahaczą"

Ulewy na Podkarpaciu. "Wtórne niże genueńskie o nas zahaczą"

Źródło:
tvnmeteo.pl

Czy Gorzów Wielkopolski nadal ma być wielkopolski? Takie pytanie zadali urzędnicy mieszkańcom po tym, gdy część z nich założyła komitet obywatelski, który jesienią ubiegłego roku złożył wniosek o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie zmiany nazwy miasta. - Większość uczestników ankiety opowiedziała się za obecną nazwą - poinformował magistrat. Ostateczną decyzję podejmą w tej sprawie radni, ale nic nie wskazuje na to, by podjęli ją wbrew mieszkańcom.

Na zachodzie bez zmian? Mieszkańcy nie chcą Gorzowa

Na zachodzie bez zmian? Mieszkańcy nie chcą Gorzowa

Źródło:
PAP

Na ryneczku wszystko obstawione samochodami, biedy nie ma. Był nawet kiedyś taki dowcip, że ludzie pod urząd pracy przyjeżdżają limuzynami – opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl jeden z mieszkańców Szydłowca. Dlaczego w powiecie szydłowieckim jest najwyższe bezrobocie w kraju? - Nie można tego ukrywać: jest szara strefa - mówi nam Jarosław Basiak, wicedyrektor tamtejszego urzędu pracy.

Stolica polskiego bezrobocia. "Tylko nie piszcie, że jesteśmy stolicą biedy"

Stolica polskiego bezrobocia. "Tylko nie piszcie, że jesteśmy stolicą biedy"

Źródło:
tvn24.pl

Nagrodę za wyjątkowy wkład artystyczny w konkursie Perspektywy Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni przyznano pośmiertnie Maciejowi Damięckiemu za rolę w filmie "Cisza nocna" w reżyserii Bartosza M. Kowalskiego. Nagrodę w imieniu ojca odebrały jego dzieci - Matylda i Mateusz.

"Mam wrażenie, że tata jest gdzieś z boku". Poruszające słowa rodzeństwa Damięckich

"Mam wrażenie, że tata jest gdzieś z boku". Poruszające słowa rodzeństwa Damięckich

Źródło:
tvn24.pl
"Gdyby ktoś to odkrył, trzeba by było ewakuować cały Zgierz i pół Łodzi"

"Gdyby ktoś to odkrył, trzeba by było ewakuować cały Zgierz i pół Łodzi"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Uroczystą galą zakończono tegoroczną edycję festiwalu filmowego Cannes Corporate Media & TV Awards. Wśród wyróżnionych przez jury konkursu znaleźli się dziennikarze i twórcy TVN. Martyna Wojciechowska, Ewa Marcinowska i Ewa Ewart otrzymały główną nagrodę Złotego Delfina. Michałowi Przedlackiemu przyznano srebrną statuetkę, a Ewie Galicy certyfikat finalisty.  

Statuetki dla dziennikarzy TVN na festiwalu Cannes Corporate Media & TV Awards

Statuetki dla dziennikarzy TVN na festiwalu Cannes Corporate Media & TV Awards

Źródło:
tvn24.pl

Szef WOŚP Jerzy Owsiak odwiedził w sobotę Lądek Zdrój na Dolnym Śląsku i działający tam punkt Pokojowego Patrolu. Wcześniej gościł w Piotrkowie Trybunalskim (Łódzkie), gdzie mówił o działaniach pomocowych dla powodzian zorganizowanych przez fundację.

WOŚP na pomoc powodzianom. "Skupiamy się na zakupach potrzebnego sprzętu"

WOŚP na pomoc powodzianom. "Skupiamy się na zakupach potrzebnego sprzętu"

Źródło:
PAP

Już w najbliższy weekend poznamy laureatów kolejnej edycji Dolnośląskiego Festiwalu Filmowego "Złoty Samorodek 2024". Do grona finalistów zakwalifikowały się dwie produkcje TVN Warner Bros. Discovery. O czym opowiadają i gdzie można je obejrzeć?

Kto zdobędzie "Złoty Samorodek"? Reportaże dziennikarzy TVN24 w finale

Kto zdobędzie "Złoty Samorodek"? Reportaże dziennikarzy TVN24 w finale

Źródło:
tvn24.pl, zlotysamorodek.pl

W ten weekend na platformie Max pojawią się kolejne nowe propozycje filmowe. Poza nowościami subskrybenci znajdą głośne tytuły, które niedawno były do obejrzenia w kinach, oraz klasykę.

Kinowy hit dla całej rodziny i inne nowości. Weekend na platformie Max

Kinowy hit dla całej rodziny i inne nowości. Weekend na platformie Max

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach ze świata filmu i muzyki. Program poświęcono między innymi serialowi "Pingwin" z Colinem Farrellem i najnowszemu filmowi Daniela Jaroszka "Drużyna A(A)".

Co w świecie filmu i muzyki? "Kadr na kino" w TVN24

Co w świecie filmu i muzyki? "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl