Dwie osoby zostały ranne w wyniku wypadku śmigłowca na Dolnym Śląsku. Nie wiadomo dlaczego maszyna spadła na ziemię.
Do zdarzenia doszło po godzinie 13 w miejscowości Burkatów, niedaleko Świdnicy.
- Z niewyjaśnionych na razie przyczyn śmigłowiec firmy, która kontroluje stan linii energetycznych, spadł na ziemię - informuje sierż. Magdalena Ząbek ze świdnickiej policji. Strażacy mówią z kolei o "awaryjnym lądowaniu". To właśnie oni byli pierwsi na miejscu, bo obok jest remiza OSP.
- Duże szczęście, że nie doszło do większej tragedii. Helikopter rozbił się niedaleko zabudowań - mówi tvn24.pl Bronisław Dratwa, sołtys Burkatowa.
"Obrażenia nie są poważne"
Jak informują strażacy dwie osoby wyszły z maszyny o własnych siłach. - Ich obrażenia nie są poważne, ale zostały zabrane na badania do szpitala - powiedział st. kpt. Waldemar Sarlej ze straży pożarnej w Świdnicy.
W wyniku wypadku uszkodzone zostały linie energetyczne. - Część miejscowości była odłączona od prądu. To ze względów bezpieczeństwa - mówi sołtys Dratwa.
Na miejscu pracują policjanci, 4 zastępy straży pożarnej, pogotowie ratunkowe i prokurator. W poniedziałek do Burkatowa przyjedzie biegły z Państwowej Komisji Wypadków Lotniczych.
Śmigłowiec rozbił się niedaleko Świdnicy:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24 | marcin_subaru