Z nagłówkiem "BARDZO PILNE" po sieci wewnętrznej MON rozszedł się rozkaz sprawdzenia, ilu żołnierzy, będących jednocześnie myśliwymi, byłoby zainteresowanych otrzymaniem specjalnego urlopu, żeby w jego trakcie polować na dziki na Mazowszu, zagrożonym epidemią afrykańskiego pomoru świń. - To wszystko na głowie stoi - mówi Tomasz Siemoniak, szef MON z okresu rządów PO.
Treść wewnętrznego listu ujawnił Siemoniak. Jak mówi tvn24.pl, otrzymał go "od oburzonego żołnierza". Rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DGRSZ) potwierdził, że list jest autentyczny i rzeczywiście został rozesłany. Widnieje na nim podpis szefa sztabu DGRSZ, pułkownika Romana Ćwiklińskiego.
- To normalne działania w ramach systemu reagowania kryzysowego państwa - mówi tvn24.pl komandor porucznik Czesław Cichy, rzecznik DGRSZ.
Ma chodzić o ustalenie, jakimi właściwie możliwościami MON dysponuje, jeśli chodzi o żołnierzy-myśliwych, którzy mogliby wesprzeć władze cywilne w walce z ewentualną epidemią ASF na Mazowszu.
- To rozpoznanie możliwości. Nie planujemy na razie żadnych konkretnych działań - dodaje kmdr por. Cichy.
"Prace analityczno-planistyczne"
Siemoniak twierdzi, że tłumaczenie szefa sztabu DGRSZ, polegające na tym, iż MON sprawdza możliwości wsparcia przez żołnierzy-myśliwych w walce z ewentualną epidemią ASF, jest "kompromitujące".
- Rozumiem, gdyby robiono to w ramach jakiejś zorganizowanej akcji, w ramach służby, z wydanymi rozkazami, ale dawanie żołnierzom urlopów okolicznościowych, które normalnie przysługują na takie okazje jak ślub, czy narodziny dziecka, żeby strzelali do dzików? - mówi poseł PO.
Z komunikatu wynika, że dowództwo DGRSZ obliguje podległe mu komórki (czyli w praktyce całe wojsko znajdujące się w kraju) do stworzenia list żołnierzy mających uprawnienia myśliwskie i chcących wziąć udział w potencjalnej akcji odstrzału dzików na Mazowszu. Miałoby to nastąpić "na przełomie listopada i grudnia" tego roku. Żołnierze mieliby dostać na tą okazję urlopy okolicznościowe. Strzelać mieliby ze swojej prywatnej broni.
W liście pada stwierdzenie, że w MON na razie "prowadzone są prace analityczno-planistyczne" co do tego, jak właściwie akcja walki z dzikami miałaby wyglądać. Niezależnie od tego, wykaz zainteresowanych żołnierzy-myśliwych miał być przesyłany do dowództwa DGRSZ do godziny 14 w czwartek.
Żołnierze mają dostać okolicznościowe urlopy i strzelać do dzików z prywatnej broni! Ktoś upadł na głowę i używa drogi służbowej do realizacji prywatnych ustaleń Macierewicza i Szyszki. Dwa prywatne folwarki! pic.twitter.com/sgX330onx2
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) 23 listopada 2017
Zamiast zorganizowanej akcji, specjalne urlopy
Zaangażowanie wojska w zwalczanie afrykańskiego pomoru świń (AFS), nie jest czymś nadzwyczajnym. W listopadzie 2016 roku stworzono cztery Wojskowe Zgrupowania Zadaniowe, liczące łącznie kilkuset żołnierzy, które na terenie kilku województw wspomagały służby cywilne. Uczyniono to w ramach reagowania kryzysowego na wniosek wojewodów.
W ujawnionym liście nie ma jednak mowy o formalnej procedurze, rozkazach i Wojskowych Zgrupowaniach Zadaniowych. Jest tylko pomysł udzielania urlopów. - W ramach reagowania kryzysowego działają służby państwowe, a nie żołnierze na urlopie. To wszystko stoi na głowie. Dziwie się, że ktoś zdecydował się pod tym podpisać - twierdzi Siemoniak.
Zdaniem byłego szefa MON to wbrew pozorom poważna sprawa, ponieważ tak mają być przekraczane kolejne granice traktowania wojska jako "prywatnego folwarku". - Dziś dziki, a jutro urlopy na wykopki, bo gdzieś nie będzie komu zbierać ziemniaków - mówi poseł PO.
Przypomina przy tym sprawę przewiezienia w 2016 roku figury Chrystusa w Poznaniu przez wojskowych na służbie. - Choć sama akcja była kontrowersyjna, to przynajmniej działo się to oficjalnie, na podstawie rozkazów, a nie podczas jakiegoś urlopu okolicznościowego - stwierdza Siemoniak.
Zdaniem posła PO, minister środowiska Jan Szyszko w rozmowie z Antonim Macierewiczem poprosił o pomoc w trudnej sytuacji związanej z rozprzestrzenianiem się ASF. Minister obrony miał natomiast przekazać polecenie zrobienia czegoś podległym sobie wojskowym. - A wola ministra, zwłaszcza takiego, jest traktowana bardzo poważnie - twierdzi Siemoniak.
Wieczorem oświadczenie MON
W czwartek wieczorem na jednym z portali społecznościowych pojawił komunikat biura prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej w prawie polowania na dziki.
- Pismo skierowane do jednostek wojskowych miało na celu jedynie wysondowanie, jaka liczba żołnierzy posiada uprawnienia myśliwego. Wszystkie inne informacje zawarte w korespondencji nie były przewidziane do realizacji - napisała rzeczniczka MON ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz.
Komunikat MON dot. rozpowszechniania informacji zawartych w korespondencji wewnętrznej Dowództwa Generalnego RSZhttps://t.co/P4Fnf7wfMB
— Ministerstwo Obrony (@MON_GOV_PL) November 23, 2017
Autor: mk/sk / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock/twitter