Politycy PO uważają, że Andrzej Duda mógł brać udział w nielegalnym wpływaniu na proces legislacyjny ws. ustawy o SKOK-ach. Chodzi o wniosek do TK złożony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zdaniem PO kwestią powinna zająć się prokuratura. - To hucpa polityczna - odpowiada PiS.
"Gazeta Wyborcza" napisała w piątek, że tuż przed tym, gdy ustawę o SKOK-ach zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego prezydent Lech Kaczyński, jego kancelarię trzykrotnie odwiedził Grzegorz Bierecki (szef Kasy Krajowej SKOK - red.). Z kolei najważniejszą opinię, która była anonimowa i posłużyła do napisania wniosku do TK, miał przynieść do kancelarii Andrzej Duda.
Posłowie PO sugerują Dudzie zawieszenie członkostwa w PiS
- Dzisiaj w świetle doniesień prasowych wiemy, że rola Andrzeja Dudy w kwestiach związanych ze sprzyjaniem SKOK-om, a z drugiej strony w blokowaniu objęcia SKOK-ów nadzorem, była poważna - mówił na konferencji prasowej Mariusz Witczak z PO.
Jak ocenił, Duda powinien zawiesić swoje członkostwo w PiS do czasu wyjaśnienia kwestii opisanych w mediach.
W ocenie eurodeputowanego PO Adama Szejnfelda doniesienia medialne na temat Dudy są "absolutnie szokujące", ponieważ "wskazują na to, że cały proces legislacyjny(...) mógł być prowadzony nielegalnie". Jak ocenił, konieczne jest wyjaśnienie, kto zlecał i płacił za ekspertyzy, na podstawie których skierowano ustawę do TK. Jego zdaniem, Duda powinien zawiesić też swoją kampanię wyborczą, póki sprawa nie zostanie wyjaśniona.
Będzie komisja śledcza?
Szef klubu PO Rafał Grupiński zaznaczył, że należy zadać kandydatowi PiS na prezydenta pytania dotyczące jego udziału w sprawie. Jego zdaniem Andrzej Duda powinien wyjaśnić, czy i w jakim celu spotykał się z Grzegorzem Biereckim i kto naprawdę napisał wniosek do Trybunału Konstytucyjnego zaskarżający niekorzystną dla SKOK-ów ustawę.
- Mamy wyraźnie do czynienia z nielegalnym wpływaniem na proces legislacyjny - stwierdził Grupiński. - Wraca pytanie, czy mimo tak krótkiego czasu jaki pozostaje do końca tej kadencji, nie warto rozpatrzyć powołania komisji śledczej, do czego i tak doprowadzą nas wnioski podkomisji - dodał.
Zapowiedział, że podkomisja ds. zbadania nieprawidłowości w SKOK-ach takie wnioski będzie przygotowywała "w najbliższym czasie". Jak mówił, w przyszłym tygodniu prawdopodobnie Bierecki i Jedliński zostaną wezwani na jej posiedzenie.
- Wyraźnie widać, że w pałacu prezydenta Lecha Kaczyńskiego lobbyści pracowali nad zablokowaniem bardzo ważnej ustawy, która miała ochronić oszczędności 2,5 mln Polaków. Wyłania się z tego ciemny związek polityków PiS z zapleczem finansowych SKOK-ów. Wyłania się afera Andrzeja Dudy, kandydata PiS na prezydenta - wskazał Grupiński.
Duda nie komentuje
Sam Andrzej Duda nie chce komentować afery wokół SKOK.
- Ja się uśmiecham, bo to naprawdę pan prezydent mówi o zgodzie i bezpieczeństwie, a ja słyszę jakaś wojna cieni, pomówienia. Szanowni państwo ja prowadzę merytoryczną kampanię. Nawet nie będę tego komentował - powiedział dziennikarzom.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak nazwał zarzuty PO "hucpą polityczną". - Dziś mieliśmy kolejną odsłonę brudnej gry PO, zaplecza politycznego urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Widać, że są bardzo zdesperowani, brakuje im pozytywnego przekazu, brakuje im w kampanii pozytywnych pomysłów - ocenił Błaszczak na konferencji prasowej w Sejmie. Polityk PiS zarzucił Komorowskiemu, że jego zaplecze również spotkało się w 2011 roku z władzami Kasy Krajowej, m.in. jej prezesem Grzegorzem Biereckim. W tym kontekście wymienił nazwiska trzech ówczesnych prezydenckich doradców: Olgierda Dziekońskiego, Jerzego Pruskiego i Jerzego Osiatyńskiego. - Z tego, co dotarło do mnie, to spotkanie miało charakter właśnie rozmowy na temat ustawy o SKOK (...) To pokazuje, jak kłamliwa i przeinaczona jest narracja panów z PO - dodał szef klubu PiS.
Rzecznik PiS Marcin Mastalerek ocenił, że Grupiński - podobnie jak prezydencki minister Tomasz Nałęcz - pełni rolę "zagończyka", a Duda nie będzie odpowiadał na zaczepki "zagończyków". Zdaniem Mastalerka "Gazeta Wyborcza", atakując kontrkandydata Komorowskiego w wyborach, pokazała, że nie jest obiektywna. - W takim tanim spektaklu ataków na naszego kandydata nie będziemy brali udziału. (...) Jest grupa hakowa w Kancelarii Prezydenta, która wyszukuje takie ataki - przekonywał.
GW: Bierecki trzykrotnie w kancelarii
"Gazeta Wyborcza" przypomniała, że 5 listopada 2009 r. Sejm po kilku miesiącach prac przyjął ustawę poddającą SKOK-i nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego.
Po przyjęciu ustawy przez Sejm dostał ją do podpisu ówczesny prezydent Lech Kaczyński. Miał na to 21 dni, jednak zdecydował się zaskarżyć ją do Trybunału Konstytucyjnego. Wysłał ją tam w ostatnim możliwym terminie - 35 minut przed północą.
Jak podała gazeta, zanim to się stało, jego kancelarię trzykrotnie odwiedzał szef Kasy Krajowej SKOK Grzegorz Bierecki. Pojawił się w niej m.in. w piątek 30 października na zaproszenie Macieja Łopińskiego, szefa gabinetu Lecha Kaczyńskiego. Jego wizyta - jak podała GW - została odnotowana w księdze wejść.
"Gazeta Wyborcza" wskazała, że w ciągu trzech tygodni - gdy Biuro Prawa i Ustroju Kancelarii Prezydenta pracowało nad wnioskiem do Trybunału - szef krajówki SKOK odwiedził Kancelarię Prezydenta jeszcze dwukrotnie: 17 listopada, ponownie na zaproszenie Macieja Łopińskiego, oraz 25 listopada. Wówczas towarzyszył mu Adam Jedliński - wieloletni członek władz SKOK. Spotkali się z obecnym kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą, który był ministrem prezydenta Kaczyńskiego od 16 stycznia 2008 r. do 31 sierpnia 2010 r.
Jak napisała "Gazeta Wyborcza", Grzegorz Bierecki dostał czas, by dokonać likwidacji w 2010 r. Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i przekazać jej majątek w wysokości 65 mln zł prywatnej spółce - Spółdzielczemu Instytutowi Naukowemu.
Anonimowa opina
Według GW, nad zaskarżeniem ustawy o SKOK do Trybunału pracowało w Biurze Prawa i Ustroju trzech prawników pod nadzorem szefowej biura Małgorzaty Szczerbińskiej-Byrskiej. Podlegała ona Andrzejowi Dudzie.
Jak poinformowała gazeta, dostarczył on szefostwu Biura Prawa i Ustroju zamówione przez SKOK opinie prawników - profesorów Andrzeja Bałabana i Zdzisława Brodeckiego.
"Interesująca jest bliskość dat. Prof. Brodecki napisał swoją opinię 14 listopada 2009 r. w Gdyni. Prof. Bałaban - 16 listopada w Szczecinie. Bierecki przyjechał do Kancelarii Prezydenta 17 listopada" - napisała gazeta.
Jak dodała GW, żadna z opinii nie została jednak zarejestrowana w Kancelarii Prezydenta. Andrzej Duda z kolei nie odpowiedział na pytanie, skąd miał ekspertyzy.
Autor: db,kło,eos//tka,rzw / Źródło: "Gazeta Wyborcza", TVN24, PAP