Samantha Geimer, ofiara Romana Polańskiego, która wielokrotnie oświadczała, że wybaczyła mu gwałt, po raz kolejny zabrała głos w sprawie reżysera. Napisała list, w którym w ostrych słowach zwróciła się prokuratorów w Los Angeles - donoszą media. Poprosiła też o ujawnienie dowodów, które mogłyby pomóc Polańskiemu zamknąć sprawę w USA.
Geimer zażądała w liście do prokuratorów z Los Angeles, aby uwzględnili prośbę reżysera o ujawnienie istotnych dowodów, które mogłoby zapewnić mu powrót do Stanów Zjednoczonych - informuje "Daily Mail". Jak dodaje "Hollywood Reporter" chodzi o ujawnienie zeznania byłego zastępcy prokuratora okręgowego Rogera Gunsona, o co również prosi sąd sam Polański.
We wtorek zastępca prokuratora okręgu Los Angeles został zmuszony przez sędziego do odczytania słów Geimer w sądzie.
"Ty i wszyscy, którzy byli przed tobą, nigdy mnie nie chroniliście, traktowaliście mnie z pogardą, używając zbrodni popełnionej przeciwko mnie, aby rozwijać swoje własne kariery" - miała naisać Geimer.
"Wzbraniasz się przed zbadaniem prawdy, starasz się ukryć świadectwo i znieważać tych, którzy przedstawiają istotne dowody i fakty oskarżeniami o przestępczą działalność" - cytuje list Geimer "Hollywood Reporter".
Wcześniej, na początku kwietnia, Sędzia Sądu Najwyższego stanu Kalifornia Scott M. Gordon odrzucił prośbę reżysera o zakończenie jego sprawy i umożliwienie mu podróży do USA bez groźby narażenia się na aresztowanie.
Oskarżenie
Polański jest oskarżony o to, że w 1977 r. podał środki usypiające i alkohol 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i doprowadził ją do poddania się aktowi seksualnemu w domu aktora Jacka Nicholsona. Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia każdy kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt.
Podczas procesu reżyser przyznał się do seksu z nieletnią, po tym jak w ramach nieformalnej ugody prokuratura obiecała mu rezygnację z innych zarzutów. Spędził 42 dni w więzieniu, skąd został warunkowo zwolniony. Nie czekając jednak na wyrok opuścił w 1978 r. Stany Zjednoczone obawiając się - jak twierdził - że sędzia nie dotrzyma warunków ugody.
Kilkukrotne próby zakończenia sprawy
Od tego czasu 83-letni obecnie Polański kilkakrotnie próbował doprowadzić do zakończenia procesu bez konieczności osobistego stawiennictwa w sądzie. Próby kończyły się jednak niepowodzeniem. Polański mieszka i tworzy obecnie we Francji i w Szwajcarii, często odwiedza również Polskę. Zarówno Szwajcaria, jak i Polska odrzuciły amerykańskie wnioski o ekstradycję reżysera do USA. Francja nie ma umowy o ekstradycji z USA. Adwokat reżysera Harland Braun dowodził przed sądem, że Polański "odcierpiał już swoją karę" i chce udać się do USA aby ostatecznie zamknąć sprawę. Podkreślał też, że sędzia Gordon nie odniósł się do zasadniczej kwestii - czyli błędów popełnionych na różnych etapach postępowania przeciwko reżyserowi. Geimer kilkakrotnie oświadczała, że przebaczyła Polańskiemu a w 2008 r. wystąpiła do sądu o umorzenie sprawy aby "zaoszczędzić dalszych cierpień jej i rodzinie".
Autor: mart/ja / Źródło: Daily Mail, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock