Mały dzwonek i krótki list z pozdrowieniami przesłał z okazji narodzin Royal Baby ksiądz Jan Byrt ze Szczyrku. Brytyjska rodzina królewska zrewanżowała się listem. – Nawet nie liczyłem na odpowiedź, bo takich przesyłek dostają na pewno bardzo dużo – przyznaje duchowny.
- W górach jest taka tradycja, że jak się rodzi małe dziecko, to się idzie je zobaczyć. Dlatego jako parafia chcieliśmy podarować nowonarodzonemu dziecku coś, co się wiąże ze Szczyrkiem. Wysłaliśmy tzw. małą szczyrkawkę. To dzwoneczek podobny do tych z blachy miedzianej, które kiedyś owce miały na szyjach - mówi w rozmowie z tvn24.pl ks. Jan Byrt z parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Szczyrku-Salmopolu.
Wraz z upominkiem, do Pałacu Buckingham trafiły życzenia błogosławieństwa bożego dla rodziny królewskiej i fragment Psalmu 127:
Oto dzieci są darem Pana,Podarunkiem jest owoc łona.
Nadzieja na królewskie odwiedziny
Odpowiedź przyszła we wtorek - list z podziękowaniami ("Dziękujemy bardzo za życzenia") i zdjęciem pary książęcej. Nie jest on pisany ręcznie i ma tylko kilka zdań, ale duchowny i tak się cieszy, bo to znak, że prezent został przyjęty.
- Chodziło nam o to, żeby podarować coś, co będzie można zahaczyć o wózek dziecka. Poza tym, dzwonek jest też symbolem kościoła. Może stanie się kiedyś tak, że książę spróbuje odszyfrować napis "Szczyrk" i sprawdzi, gdzie ta miejscowość leży. Może będziemy go kiedyś nawet gościć? – zastanawia się ksiądz.
Parafia Ewangelicko-Augsburska w Szczyrku-Salmopolu:
Autor: NS/b/pw/iga / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: ks. Jan Byrt/archiwum prywatne