Marek G. był policjantem, gdy zgłosił zaginięcie żony. Anny G. nigdy nie odnaleziono. Cztery lata później jej mąż został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa. Teraz do sądu trafił akt oskarżenia. Mężczyźnie grozi dożywocie. Nie przyznaje się do do winy i twierdzi, że nie wie, co się stało z jego żoną.
Były policjant z Sosnowca Marek G. odpowie wkrótce przed sądem za zabójstwo żony Anny. Do sądu w Katowicach został właśnie skierowany akt oskarżenia. Sprawa ma charakter poszlakowy – ciała kobiety nie znaleziono. Sam oskarżony twierdzi, że żona po kłótni opuściła dom i zerwała kontakt.
"Namawiał do fałszywych zeznań"
Według ustaleń śledztwa, do zbrodni doszło 7 lipca 2012 roku w Czeladzi. Poza zabiciem żony Marek G. odpowie przed sądem także za usiłowanie podżegania świadka w tej sprawie do składania fałszywych zeznań.
- Mężczyzna będący funkcjonariuszem policji, oskarżony również został o przestępstwa związane z przekroczeniem uprawnień, poprzez sprawdzanie w policyjnych rejestrach, bez podstawy prawnej, danych dotyczących osób trzecich. Czyny te nie mają związku z samym zarzutem zabójstwa - zaznaczyła Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Przesłuchano 182 świadków
Po tym, jak 9 lipca 2012 roku Marek G. zgłosił zaginięcie żony, kobiety poszukiwali policjanci z Czeladzi i Będzina. 3 grudnia 2012 roku zostało wszczęte śledztwo w tej sprawie. We wrześniu ubiegłego roku, na polecenie prokuratora, zatrzymano męża poszukiwanej. Usłyszał on zarzut zabójstwa żony.
- Sprawa ma charakter poszlakowy. Do chwili obecnej nie odnaleziono ciała pokrzywdzonej. Zebrane w sposób skrupulatne dowody, zdaniem prokuratury, wskazują na to, iż Anna G. została pozbawiona życia przez męża, który następnie zgłosił jej zaginięcie - powiedziała Zawada-Dybek.
W śledztwie przesłuchano 182 świadków. W akcie oskarżenia złożony został wniosek o bezpośrednie przesłuchanie przed sądem 49 świadków oraz 14 biegłych.
Oskarżony nie przyznał się do zabójstwa żony. Utrzymuje, że Anna po kłótni, do której doszło 7 lipca 2012 roku, opuściła mieszkanie i nigdy już nie skontaktowała się z nim, rodziną ani znajomymi.
Marek G. jest aresztowany. Jego proces będzie się toczył przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Grozi mu dożywocie.
Autor: mag/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: UWAGA! TVN