To jest próba zastraszenia tych ludzi, którzy protestują przeciwko rządowi, a nie próba wyjaśnienia sprawy, czy była obraza uczuć religijnych, czy nie - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 i tvn24.pl prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Odniósł się do sprawy Elżbiety Podleśnej, która rozkleiła w Płocku wizerunki Maryi i Dzieciątka z aureolami w kolorach tęczy. - Ja nie poczułem się urażony - podkreślił.
Policja zatrzymała w poniedziałek 51-letnią Elżbietę Podleśną, której przedstawiono zarzut profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej.
Sprawa dotyczy rozlepienia w nocy z 26 na 27 kwietnia wokół płockiego kościoła św. Dominika - między innymi na koszach na śmieci i na przenośnych toaletach - plakatów oraz nalepek z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, na których postaci Maryi i Dzieciątka otoczone zostały aureolami w kolorach tęczy.
"Można z kimś rozmawiać, a nie wchodzić o 6 rano z buta"
Prezydent Warszawy pytany we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 i na tvn24.pl, czy opozycja powinna stanąć murem za Podleśną, odpowiedział: - Absolutnie tak.
- Styl w jakim dokonano tego zatrzymania ma wszystkie możliwe znamiona szykan politycznych - ocenił Rafał Trzaskowski. - Nie jestem w stanie sobie wyobrazić sytuacji takiej, żeby ktoś, kto dokonuje tego typu aktu, był traktowany jako najgorszy przestępca - podkreślił. - Rozumiem, że można z kimś porozmawiać, rozumiem, że można dążyć do wyjaśnień, natomiast nie wchodzić o 6 rano z buta, tak jak się wchodzi do ludzi, którzy mordują, kolportują narkotyki, i tak dalej - dodał.
Pytany, czy wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej z tęczową aureolą obraża jego uczucia religijne, prezydent stolicy powiedział: - Ja się nie poczułem obrażony.
Trzaskowski: najważniejszy jest styl
- Uważam, że nie chodziło pani Podleśnej o to, żeby kogoś obrażać, tylko żeby dokonać pewnej manifestacji - ocenił. - Wątpię, żeby ktoś się czuł tym aż tak urażony, chociaż episkopat wydał w tej sprawie swoje oświadczenie - zwrócił uwagę.
Trzaskowski podkreślił, że najważniejszy w tej sprawie jest styl. - Styl, wiemy, że pani Podleśna bardzo często występuje ostro przeciwko rządowi, nosi znamiona szykan politycznych. To jest próba zastraszenia tych ludzi, którzy protestują przeciwko rządowi, a nie próba wyjaśnienia sprawy, czy była obraza uczuć religijnych, czy nie - komentował gość "Rozmowy Piaseckiego".
W ocenie prezydenta stolicy to było "ważne i ciekawe przemówienie, z dystansem". - Mam poczucie, że duża część tych, którzy czekali na to przemówienie, miała takie przekonanie, że tutaj się dokona jakiś przełom - mówił. Zaznaczył, że większość polityków nie spodziewała się ogłoszenia powrotu Tuska do polskiej polityki.
Tusk "nie jest przywódcą opozycji, tylko autorytetem"
- Wszyscy są świadomi tego, że sam Donald Tusk nie zbawi polskiej polityki, chociaż jest bardzo ważnym elementem, punktem odniesienia dla polskiej polityki, co resztą zostało udowodnione w tym przemówieniu, bo wszyscy się do Donalda Tuska i jego tez odnoszą - podkreślił. Pytany, czy zobaczył w byłym premierze nowego lidera formacji politycznej, patrona i przywódcę opozycji, kandydata na prezydenta, odparł: - Publicyści próbują zrobić z Donalda Tuska w tej chwili lidera opozycji.
- Donald Tusk jest charyzmatyczną osobą, która jest bardzo ważnym punktem odniesienia, ale nie jest ani patronem, ani przywódcą opozycji, tylko jest bardzo ważnym autorytetem - podkreślił.
Zauważył, że "sam Donald Tusk powiedział, że jeśli chodzi o prezydenturę, to to jest 200 lat".
- Rzeczywiście tyle się wydarzy przed prezydenturą - najpierw mamy wybory europejskie, potem wybory parlamentarne i później zobaczymy. Być może Donald Tusk będzie chciał wrócić do polskiej polityki i kandydować na prezydenta, ale dzisiaj na pewno nie próbuje spełniać roli szefa opozycji, tylko autorytetu - powtórzył.
Trzaskowski kandydatem w wyborach prezydenckich? "Ja o tym kompletnie nie myślę"
Trzaskowski na uwagę prowadzącego, że z rozmów z politykami Platformy Obywatelskiej wynika, że jeśli nie Donald Tusk, to on może być kandydatem na prezydenta RP, powiedział: - Ja się zajmuję w stu procentach Warszawą.
- Dzisiaj w polityce pojawiają się fantastyczne talenty w przeciągu jednej nocy, na których wielu chce stawiać - zaznaczył. Dodał, że zjednoczona opozycja ma wielu polityków, którzy mogliby się starać o ten urząd. - Tylko najpierw wygrajmy wybory europejskie, potem parlamentarne - podkreślił.
Dopytywany, czy byłby gotów kandydować w wyborach prezydenckich, gość "Rozmowy Piaseckiego" odparł: - Ja o tym kompletnie nie myślę.
Autor: js//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24