"Dźwig szarpnął pomnikiem. Tłum zawył, ale ku osłupieniu zebranych rzeźba pękła i runęła na bruk" - pisał Rafał Jabłoński w artykule "Utracony nos czekisty" ("Życie Warszawy", 2009). "Posąg pękł dlatego, że nie był lity, a wykonany z kawałków betonu pokrytego brązem. Nie udało się na czas odlać Dzierżyńskiego i posiłkowano się hybrydą" - relacjonował dziennikarz.
Symbol sowieckiej dominacji, "w zastępstwie" Lenina
O demontażu monumentu zdecydowała rada miasta, uzasadniając to działanie budową metra - nie użyto żadnych argumentów historycznych. Warto przypomnieć, że stacjonująca w ówczesnej Polsce, licząca ponad 50 tysięcy żołnierzy, północna grupa wojsk sowieckich opuściła polskie terytorium prawie cztery lata później. A stołeczne metro na plac Bankowy dotarło dopiero 11 maja 2001 roku.
Warszawa była jedną z niewielu stolic krajów obozu sowieckiego, w której nie było pomników Lenina i Stalina.
- Dzierżyński niejako "zastępował" je w roli ideologicznej dominanty. - Możemy przyjąć, że pomnik Dzierżyńskiego był symbolem tamtej władzy i dominacji Związku Sowieckiego - zauważyła w 2019 roku w rozmowie z PAP Agnieszka Tarasiuk, ówczesna kuratorka Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego. - Myślę, że ten "bohater" o polskich korzeniach był idealną postacią służącą kształtowaniu wizji historii opartej na relacjach z ZSRS - oceniła.
Obserwatorzy pomogli w rozbiórce pomnika
W piątek, 17 listopada 1989 roku na placu Bankowym, któremu dzień wcześniej rada miasta przywróciła historyczną nazwę, od rana gromadził się tłum. Usunięcie pomnika wykonywali pracownicy Wojewódzkiej Dyrekcji Dróg Miejskich - zaczęli jeszcze w czwartek, 16 listopada. "Obserwatorzy uznali, że tempo robót jest zbyt wolne, sami zaczęli rozbijać podstawę pomnika. Najgorliwsi zerwali z cokołu napis. Wielu robiło zdjęcia" - relacjonowała "Gazeta Wyborcza".
W piątek sprowadzono dźwig, na ramieniu którego ktoś napisał "Feluś tak musi być". - Ludzie krzyczeli, klaskali. Pętlę z liny założył Felkowi przez głowę kolega Edward Łuczak – opowiadał Tomaszowi Urzykowskiemu z "Wyborczej" Rafał Jagiełło, jeden uczestników demontażu pomnika.
- Miałam wówczas osiemnaście lat i kilka miesięcy wcześniej pierwszy raz uczestniczyłam w wyborach. Bardzo dobrze pamiętam ten moment i poczucie, że my, warszawiacy, bierzemy udział w bardzo ważnym wydarzeniu historycznym. Zapamiętałam zbieranie fragmentów rozbitego pomnika - wspominała Agnieszka Tarasiuk. - Ale jednocześnie mówiło się, że jest usuwany, bo w tym miejscu ma powstać stacja metra. Język transformacji dopiero się kształtował. Polacy byli nauczeni odczytywania aluzji i rozumieli użycie tego pretekstu - dodała.
Odsłonięcie w obecności towarzyszy radzieckich
O konkursie rozpisanym "na zlecenie departamentu twórczości artystycznej Ministerstwa Kultury i Sztuki" prasa informowała 13 listopada 1950 roku. Pomnik twórcy sowieckiej bezpieki miał stanąć na placu Bankowym, w miejscu, w którym – jak donosiło "Życie Warszawy" – "porywał do walki gorącym słowem tysiące robociarzy warszawskich" w 1905 roku.
"To nader wątpliwa informacja. Nigdzie nie znaleźliśmy relacji z wieców organizowanych w tym miejscu przez Feliksa Edmundowicza. Innymi słowy, plac po prostu był doskonały dla czczenia kolejnego komunistycznego świętego" - ocenił Rafał Jabłoński.
Czas naglił, bo pomnik miał być gotowy na 25. rocznicę śmierci Dzierżyńskiego, przypadającą 20 lipca 1951 roku. Konkurs wygrał rzeźbiarz Zbigniew Dunajewski (1907-66). - Podczas studiowania materiałów o Dzierżyńskim ogarnęła mnie atmosfera romantyzmu rewolucyjnego, która towarzyszyła przez całe życie wielkiemu rewolucjoniście - powiedział artysta tygodnikowi "Przyjaźń" (1951).
"Na odnowionym i przebudowanym placu Bankowym 22 lipca odsłonięty zostanie pomnik wielkiego Polaka i rewolucjonisty Feliksa Dzierżyńskiego" - informowała głosem Andrzeja Łapickiego 27 czerwca 1951 roku Polska Kronika Filmowa. Ostatecznie, odsłonięcie nastąpiło 21 lipca - wtedy bowiem mogli być obecni na uroczystości wicepremier ZSRS Wiaczesław Mołotow (1890-1986) oraz marszałek Georgij Żukow (1896-1974). Obecny był też m.in. Walter Ulbricht (1893-1973) sekretarz generalny Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED).
Aktu odsłonięcia dokonał prezydent Bolesław Bierut, osobiście pociągając za sznurek uwalniający zasłonę monumentu.
"Oddolne akcje dywersyjne" już w latach 50.
- Pomnik Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie od początku budził emocje. Wiele obrazów propagandy było postrzeganych ambiwalentnie, ale ten w sposób jednoznaczny. Wiedza, że Dzierżyński był zbrodniarzem, była powszechna – powiedziała Agnieszka Tarasiuk.
- To jeden z największych ludobójców-wykonawców w historii, obok Himmlera i Jeżowa, na pewno największy w historii XX wieku - ocenił prof. Paweł Wieczorkiewicz (Polskie Radio, 1997).
"Był zdolny do popełniania najstraszliwszych okrucieństw bez przyjemności, z poczucia idealistycznego obowiązku. Chudy i ascetyczny, z religijnym oddaniem wykonywał instrukcje Lenina; 'burżujów' i 'kontrrewolucjonistów' posyłał przed plutony egzekucyjne z równie posępnym wewnętrznym przymusem, z jakim kilka wieków wcześniej mógłby posyłać heretyków na stos" – pisał o Dzierżyńskim amerykański sowietolog Richard Pipes ("Rewolucja rosyjska", 1994).
- Już od lat pięćdziesiątych pojawiały się oddolne akcje dywersyjne wymierzone w ten pomnik - przypomniała Agnieszka Tarasiuk.
Prawdopodobnie pierwsi byli – w reakcji na zlikwidowanie tygodnika "Po prostu" – studenci Politechniki Warszawskiej w 1957 roku, którzy pomalowali ręce Dzierżyńskiego na czerwono.
Inną, odnotowaną przez kroniki milicyjne, akcję przeprowadził w rocznicę "rewolucji październikowej", 6 listopada 1971 roku, Andrzej Fedorowicz (1954-2008) –17-letni wówczas uczeń Szkoły Zawodowej im. Michała Konarskiego. "Niestety – w wyniku 'obywatelskiej postawy' 42-letniego Czesława Szlasy i 35-letniego Henryka Litewki, którzy ruszyli za nim w pościg i wezwali na pomoc Milicję Obywatelską – został zatrzymany 'na gorącym uczynku'" - napisał historyk Grzegorz Majchrzak w artykule pt. "Z toporkiem na Dzierżyńskiego" (przystanekhistoria.pl, 2020).
Fedorowicz zamierzał "zmodyfikować" napis "Feliks Dzierżyński to duma polskiego ruchu rewolucyjnego" – zamieniając słowo "duma" na "kat". "W tym celu zabrał z domu – bez wiedzy rodziców – toporek, farbę i pędzel" - dodał Majchrzak.
30 grudnia 1971 r., warunkowo umorzono postępowanie karne przeciwko Fedorowiczowi, ustalając roczny okres próbny, uzasadniając "młodym wiekiem podejrzanego, brakiem doświadczenia, wyraźną skruchą, dobrą opinią […] i dotychczasową niekaralnością" sprawcy. "Decyzję tę podjęła wiceprokurator Wiesława Bardonowa, oskarżająca w procesach politycznych od lat 60., a w latach 70. i 80. szczególnie zasłużona w walce z opozycją - ustalił Majchrzak.
Butelkami z benzyną w monument zbrodniarza
Najgłośniejsza - i najbardziej tragiczna w skutkach - akcja przeciwko pomnikowi "Krwawego Feliksa" odbyła się 10 lutego 1982 roku. Trzej uczniowie warszawskich szkół średnich, członkowie podziemnej Konfederacji Młodzieży Polskiej "Piłsudczycy" – Emil Barchański, Stefan Antosiewicz i Artur Nieszczerzewicz - obrzucili monument słoikami z czerwoną i białą farbą drukarską, oraz butelkami z benzyną.
"Dzierżyński stanął w ogniu. Oniemiali przechodnie zatrzymali się w zdumieniu, podobnie jak pojazdy na ulicy. Mając za plecami barwną łunę, spiskowcy rzucili się do ucieczki i rozproszyli" - opisał historyk Patryk Pleskot w "Pamięci.pl" (2/2016). "Jeden z chłopców – szesnastoletni Emil Barchański – zginął w niewyjaśnionych okolicznościach cztery miesiące później. Czy jego śmierć wiązała się z profanacją postaci krwawego Feliksa?" - pytał autor.
3 marca 1982 roku, w mieszkaniu na trzynastym piętrze wieżowca na rogu Targowej i Kijowskiej w Warszawie, Emil, z kolegą Szymonem Pochwalskim, zostali aresztowani przez Służbę Bezpieczeństwa podczas konspiracyjnego druku (drukowali m.in. esej pt. "Będę krzyczał" Adama Michnika). Szesnastolatek był brutalnie bity, w śledztwie zmuszono go do podpisania fałszywych zeznań. Podczas rozprawy sądowej 17 maja, publicznie je odwołał. Gdy sędzia zapytał, czy może podać nazwiska funkcjonariuszy, którzy go bili, Barchański powiedział: "Ci panowie, kiedy biją, nie przedstawiają się, ale jestem gotów w każdej chwili ich rozpoznać". Tę odpowiedź zacytowały Radio Wolna Europa i Głos Ameryki, w relacjach z Warszawy podawali je zagraniczni korespondenci, drukowało wiele tytułów prasy podziemnej. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 17 czerwca. 3 czerwca 1982 r. Emil poszedł nad Wisłę. Po kilku dniach jego ciało wyłowiono z rzeki. Sprawców nigdy nie znaleziono.
Emil Barchański był najmłodszą ofiarą stanu wojennego i - metaforycznie - ostatnią Dzierżyńskiego. Liczba śmiertelnych ofiar "czerwonego terroru", według Richarda Pipesa, w zależności od szacunków, wynosi od 50 do 140 tysięcy ludzi.
Obalony pomnik ostatecznie trafił do muzeum
Obalony pomnik przez wiele lat spoczywał w magazynie Zarządu Dróg Miejskich na Żeraniu.
W 2020 roku szczątki monumentu trafiły do Muzeum Historii Polski, gdzie będą eksponowane na wystawie stałej. - Mieliśmy pomysł odtworzenia momentu, gdy pomnik Dzierżyńskiego spada z cokołu. Większość wystaw odpowiadających o tych czasach kończy się na wyborach 4 czerwca 1989 roku To jednak był początek procesu. Tu mamy moment spontanicznej radości. Montujemy pomnik w taki sposób, by przypominał moment upadku PRL-u - mówił ówczesny dyrektor MHP Robert Kostro (Polskie Radio 24). Wyjaśnił, że pomnik znajdzie się w części ekspozycji poświęconej komunizmowi w Polsce, jako symbol jego zmierzchu.
Podczas puczu sierpniowego w 1991 roku, na polecenie Rady Miejskiej Moskwy, został zdemontowany pomnik Dzierżyńskiego stojący od 1958 roku przed Łubianką. Rok temu jego nieco mniejszą kopię odsłonięto na dziedzińcu siedziby Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji (SWR) w moskiewskiej dzielnicy Jasieniewo - poinformował Rusłan Szoszyn ("Rzeczpospolita", 2023). "Do końca pozostawał wierny swoim wartościom dobra i sprawiedliwości. Marzył o tworzeniu przyszłości opartej na zasadach dobra i sprawiedliwości" – mówił o Dzierżyńskim podczas uroczystości szef SWR Siergiej Naryszkin, cytowany przez TASS.
"Co ciekawe, tak samo, jak w przypadku zdemontowanego pomnika obok dawnej siedziby KGB (obecnie FSB) na Łubiance, Dzierżyński patrzy w kierunku Polski i państw bałtyckich. Czy to przypadek? Rosyjscy dziennikarze zapytali o to szefa SWR" - napisał Rusłan Szoszyn. - To oczywiste, że zagrożenia dla naszego państwa ze strony północnego zachodu pozostają – odpowiedział Naryszkin.
W grudniu 2012 roku w Mińsku na Białorusi przed siedzibą Instytutu Bezpieczeństwa Narodowego odsłonięto pomnik poświęcony funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa państwowego, którzy zginęli w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Kompozycja "Tarcza Ojczyzny", na której znalazła się m.in. podobizna Feliksa Dzierżyńskiego, została uroczyście odsłonięta w 95. rocznicę utworzenia przez niego Ogólnorosyjskiej Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (Czeka). W uroczystości wzięli udział Walery Wakulczyk - szef białoruskiego KGB i Aleksander Bortnikow - dyrektor FSB Rosji.
Autorka/Autor: Paweł Tomczyk /katke/b
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/CAF