Apelacja, która będzie złożona przez obrońcę Sebastiana, będzie miała bardzo mocne podstawy, bo sąd chyba zapętlił się w tych ustaleniach - powiedział w "Faktach po Faktach" lider Platformy Obywatelskiej Borys Budka, komentując wyrok umarzający warunkowo postępowanie w sprawie zderzenia fiata seicento i kolumny byłej premier Beaty Szydło. - Myślę, że sąd drugiej instancji będzie tę sprawę wnikliwie rozpatrywał. W mojej ocenie ten wyrok zostanie zmieniony - dodał Budka.
Sąd w Oświęcimiu (Małopolska) ogłosił w czwartek wyrok w sprawie zderzenia w lutym 2017 roku fiata seicento i kolumny BOR, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło. Sąd warunkowo, na rok, umorzył postępowanie. Kierowca seicento, Sebastian Kościelnik, ma jednak zapłacić po tysiąc złotych nawiązek dla Szydło i kierowcy ówczesnego BOR. Sędzia Agnieszka Pawłowska wskazała w uzasadnieniu, że kierowca seicento nie zachował wystarczającej ostrożności na drodze. Przepuścił pierwszy samochód rządowy i rozpoczął manewr skrętu.
Jednocześnie w ocenie sądu trzy rządowe auta nie stanowiły kolumny uprzywilejowanej, gdyż używały tylko sygnalizacji świetlnej. Nie było sygnalizacji dźwiękowej. Ponadto sąd uznał, że kierowca BOR, który prowadził auto z Szydło, również złamał przepisy ruchu drogowego. Sprawa trafi do prokuratury.
Wyrok jest nieprawomocny. Mecenas Władysław Pociej, obrońca kierowcy seicento, zapowiedział złożenie apelacji.
"Absolutna porażka prokuratury"
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka ocenił w "Faktach po Faktach", że czwartkowy wyrok to "absolutna porażka prokuratury". - Przypomnę, że na wszystkie rozprawy stawiał się prokurator okręgowy, szef prokuratorów. Osobiście miał dopilnować, żeby Sebastian został skazany – dodał.
W sprawie wypadku Szydło prokurator wnosił o uznanie Kościelnika za winnego i wymierzenie mu kary roku ograniczenia wolności. Miałoby ono polegać na obowiązku nieodpłatnej nadzorowanej pracy w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Jak tłumaczył prokurator, niski wymiar wnioskowanej kary wynika z młodego wieku oskarżonego. Obrońca kierowcy seicento domagał się zaś uniewinnienia swojego klienta.
Jak mówił Budka, kierowca seicento "nie został skazany, nie będzie w rejestrze skazanych". - Co więcej, z uzasadnienia wynika, że kolumna rządowa nie była uprzywilejowana, że nie dochowano tego, o czym zapewniali politycy PiS-u – zauważył szef PO.
Według niego "wygląda na to, że apelacja, która będzie złożona przez obrońcę Sebastiana, będzie miała bardzo mocne podstawy, bo sąd chyba zapętlił się w tych ustaleniach". - Bo skoro stwierdził, że kolumna nie była uprzywilejowana, a Sebastian skręcał zgodnie z przepisami, włączając kierunkowskaz i sygnalizując wcześniej skręt w lewo, to ktoś, kto go wyprzedzał na skrzyżowaniu, jadąc pod prąd, naruszając linię ciągłą, niestety, ale popełnił przestępstwo – mówił dalej.
- Dlatego sąd jednocześnie złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa właśnie przez kierujących kolumną rządową. Myślę, że sąd drugiej instancji będzie tę sprawę wnikliwie rozpatrywał. W mojej ocenie ten wyrok zostanie zmieniony – dodał Budka.
"Te wybory może rozstrzygnąć kilkadziesiąt tysięcy głosów, to jest naprawdę rzecz niebywała"
Lider PO komentował także najnowszy sondaż Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Według badania, 46,4 procent ankietowanych wskazało, że w drugiej turze wyborów prezydenckich zagłosuje na kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego. Chęć oddania głosu na ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudę wyraziło 45,9 procent respondentów. Niezdecydowanych jest 7,7 procent ankietowanych.
- Te wyniki pokazują, że mobilizacja będzie kluczem do sukcesu. Im mniejsza frekwencja, tym rosną szanse obecnego prezydenta – ocenił w TVN24 Borys Budka.
Zauważył, że wyborcy, którzy głosowali w pierwszej turze na opozycję, chcieli "zmienić prezydenta Rzeczypospolitej". - Jedynym sposobem na to jest wzięcie udziału w głosowaniu w drugiej turze, o co bardzo gorąco proszę. Te wybory może rozstrzygnąć kilkadziesiąt tysięcy głosów, to jest naprawdę rzecz niebywała – mówił przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
"Premier Morawiecki chyba zapomniał, jakie są jego konstytucyjne obowiązki"
Budka mówił również o zaangażowaniu premiera Mateusza Morawieckiego w kampanię urzędującego prezydenta. Zdaniem lidera PO "premier Morawiecki chyba zapomniał, jakie są jego konstytucyjne obowiązki". - Przypomnę, że posiedzenia rządu nie było od czerwca, że polscy przedsiębiorcy domagają się zmian w tak zwanych tarczach (antykryzysowych – przyp. red.), bo w niektórych branżach one w ogóle nie działają – wskazywał.
Według gościa TVN24 są branże, które w czasie kryzysu związanego z pandemią COVID-19 zostały pozostawione same sobie. - Mówię tutaj o całej branży eventowej, koncertowej. Okres wakacyjny to zawsze był ten czas, kiedy dziesiątki tysięcy osób były zaangażowane w tego typu branże, a rząd absolutnie o nich zapomniał. Ale pan premier Morawiecki jeździ po Polsce z ochroną, rządowymi limuzynami i bawi się w sztabowca Andrzeja Dudy – ocenił Budka.
- Ja się mu nie dziwią, bo on pierwszy będzie do zmiany przez prezesa (PiS, Jarosława – red.) Kaczyńskiego, kiedy w poniedziałkowy poranek obudzimy się w nowej rzeczywistości – kontynuował. Przewodniczący PO przyznał, że wierzy, iż "obudzimy się w rzeczywistości, że pan prezes Kaczyński nie będzie mógł wykonać codziennego telefonu do Pałac Prezydenckiego, nie będzie mógł wydać kolejnego polecenia wiceprezydentowi Dudzie, nie będzie mógł pogrozić palcem, nie będzie mógł wezwać na dywanik".
- A pan premier Morawiecki chyba tego najbardziej się boi, że będzie pierwszy do zmiany. Stąd ten desperacki rajd po Polsce – ocenił.
Budka: tego typu zagrywki są oczywiste w kampanii wyborczej
Andrzej Duda zaapelował w środę do wszystkich polityków podzielających takie wartości, jak dobro rodziny czy wspólnota kulturowa, polityków PSL, Koalicji Polskiej i Konfederacji o spotkanie po wyborach 12 lipca i rozmowę o najistotniejszych sprawach. Przekonywał, że chce być patronem "wielkiej koalicji polskich spraw".
Propozycję tę skomentował w "Faktach po Faktach" Borys Budka. - Ciśnie się taki cytat z literatury: "kończ waść, wstydu oszczędź" – powiedział. Zdaniem lidera PO "tego typu zagrania obrazują desperację Andrzeja Dudy, ale przede wszystkim skrajną hipokryzję".
- Proszę zwrócić uwagę, że zaprosił na rozmowy po 12 lipca. Tak, mam nadzieję, że Władysław Kosiniak-Kamysz i liderzy Konfederacji spotkają się z Andrzejem Dudą po 12 (lipca – red.), żeby podziękować mu za tę pierwszą i jedyną kadencję. Bo wierzę, że od 13 (lipca – red.) w Polsce będziemy mieli nowego prezydenta, czyli Rafała Trzaskowskiego – powiedział gość TVN24.
Uznał, że "tego typu zagrywki są oczywiste w kampanii wyborczej, ale wyborcy mają pamięć, wiedzą doskonale, jak odróżnić prawdę od fałszu, jak odróżnić prawdziwie wyciągniętą rękę od zagrania tylko pod kątem wyborów". - Chyba ani liderzy Polskiego Stronnictwa Ludowego, ani Paweł Kukiz, ani liderzy Konfederacji na tego typu zagrywki nie dali się nabrać – podsumował Budka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24